Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-11-2021, 15:08   #61
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
"Przesłuchanie"

Rudolf miał pewien szczwany plan, ale zanim zdążył go omówić z kolegami, okazało się, że krasnoludy to jednak proste chłopaki. Oczywiście, nie wszystkie problemy rozwiązują ostrzami toporów. Czasem uciekają się jedynie do groźby ich użycia.
Dwóch po zęby uzbrojonych, ciskających gromy z oczu, poznaczonych bliznami zbójów napadło na biedną dziewczynę... Tak to musiało wyglądać z perspektywy mieszczki, która do tej pory krasnoluda widziała co prawda, ale rozmawiała najwyżej ze dwa razy, kupując nóż na targu. I wystarczyło. Z naddatkiem. Dziewka trzęsła się z przerażenia i była gotowa przyznać się do spółkowania z samym Slaaneshem w celu zamachu na Imperatora. Khazadzi nie mieli na tyle ogłady by wiedzieć jak się zachować ani inteligencji społecznej by wiedzieć kiedy przestać. Ale z pewnością potrafili wzbudzić szczere przerażenie.
Tu na szczęście dopuścili Rudolfa do głosu. Zabawa w dobrego i złego strażnika była może prostym, ale całkiem skutecznym sposobem na przekonanie kogoś, że tylko wyznanie najszczerszej prawdy może uchronić rozmówczynię od kłopotów. WIELKICH kłopotów. Więc mówiła. Całą prawdę. Dosłownie całą.
- Bo jaśnie panowie, to nie ja, to Oskar, on mi kazał, kazał mi wziąć to pismo, to znaczy to drugie pismo, to co wcześniej było, z kiedyś, nie pamiętam, ale wtedy to było co Karoberta złamała rękę, Karoberta to córka mojej ciotecznej kuzynki, to zaraz po jej urodzinach było, wtedy Kara, bo tak na nią mówimy, napiła się na tych urodzinach jabłkowika i próbowała zaimponować Gregowi i wyszła na gzyms, tak, już mówię, przepraszam, to było zaraz na początku Sommerzeita, to znaczy wtedy mi mówił o tym, ale to było potem, w połowie miesiąca...

Umiejętności analityczne całej trójki były wystarczające by przebić się przez słowotok. Po odcedzeniu płaczu, obietnic, że już nic nigdy, próśb by nic nie mówić Panu von Stephanowi i dygresji na tematy życia rodzinnego i towarzyskiego familii Drach zostało samo gęste:
Oskar zaczął emablować pannę Drach niedawno. Uległa obietnicom szlachcica, że się z nią ożeni. Latimeria pracuje tu od kilku lat, do tej pory nie miała żadnych problemów. Z "zorganizowaniem" treści starszej notatki czy podmianą wiadomości żadnych problemów też nie miała - setki razy już była wysyłana żeby coś sprawdzić w archiwum dla ważniejszych urzędników, do "gołębnika" wchodziła po wiadomości lub z wiadomościami jeszcze częściej. Podmienionej przesyłki nie czytała. Oddała ją Oskarowi, tak jak ją wcześniej prosił - uspokoił ją, że chodzi o wiadomości handlowe, że dzięki temu, że się szybciej on dowie niż inni zarobi, spłaci długi i będzie mógł się z nią ożenić. Myśli, że wysłał własną, prywatną wiadomość jako oficjalną, że to tylko o to chodziło.
Rzeczywiście jej rodzina pochodzi z Sylvanii, wyjechali stamtąd kiedy była małą dziewczynką. Nie jest wampirem - a przynajmniej tak twierdzi, na dowód skaleczyła się w palec igłą - krwawi. Nikt z przesłuchujących nie zna się na tyle na władcach nocy by wiedzieć czy to wystarczający dowód. Ale nie wygląda na "władczynię nocy". Ani "władczynię" czegokolwiek. Na zahukaną dziewkę, która dzięki słabo płatnej, ale za to pewnej "rządowej" posadzie żyje jako tako i utrzymuje chorą matkę i dwójkę młodszego rodzeństwa - i owszem.
Rudolf był rozczarowany odpowiedziami na swoje pytania: spłoniwszy się Latimeria przyznała, że spotykał się z nią w Kocim Zapiecku, miejscu, które kupiec rozpoznał jako tani "hotel" wynajmowany na godziny. Oj, mało szlachetnie się ten szlachcic zachowywał. Ale to było na tyle, jeśli chodziło o "nietypowe miejsca", nikt również o niego nie pytał. To znaczy nikt poza nimi samymi, w każdym razie nie panny Drach.

Wśród wspomnianych wcześniej informacyjnych "śmieci" trafiła się też perełka - korespondencję Elektorki przynoszą zawsze sekretarze, ale raz się zdarzyło, że było inaczej. Też gdzieś na początku Sommerzeita przyszła "wielka pani", czyli dama dworu, kazała się prowadzić do "tego głównego od poczty" bo miała "ważną przesyłkę od samej Jaśnie Pani Hrabiny, Jej Wysokości Elektorki".
 
__________________
Ostatni
ProszÄ™ o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 07-11-2021 o 19:42.
hen_cerbin jest offline  
Stary 10-11-2021, 09:23   #62
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Przez głowę kobiety przemknęła myśl, że powinna się częściej modlić do Vereny. Sprawa, którą się zajmowała, zaiste musiała być słuszna i sprawiedliwa, bo bez boskiej pomocy bezcenne informacje raczej nie powinny się zjawiać ot tak w podrzędnej knajpie. Albo co gorsza trafiła na jakąś grubszą intrygę i właśnie dawała się wciągnąć w pułapkę.
Z Boginiami lepiej było jednak nie zadzierać więc pomyślała szybko podziękowania i obiecała sobie wrzucić jeszcze dziś srebrną monetę w Wielkiej Świątyni Vereny. Ostatecznie nie było to daleko.
Jej wbity w blat wzrok miał wyrażać powściągliwe zrozumienie tematu. Roz większość rzeczy robiła powściągliwie. Gdy raz jeden posłuchała podszeptów serca wpakowała się w bagno, z którego do teraz nie dała rady się wyplątać. Szybko jednak uniosła wzrok.
- Co za pech. Może jakąś wieść podłą wiózł, którą się tak Wernicky wkurwił, że z całą armią wpadł potem do Wissenlandu z wizytą - Roz niby to żartowała, ale zaraz też sarknęła na to całe wielkopaństwo i ich wielkie problemy, które potrafią przyprawić uczciwych gońców o śmierć.
- Ja was podziwiam, żeście z Sylwanii bezpiecznie uszli. Zaiste żelazną macie nie tylko dupę, ale i wolę. Mam nadzieję, że wam nie kazali wieści do samego Drakenhofu nieść. Jeśli połowa z tego co ludzie gadają o Sylwanii to prawda, Bogowie muszą wam sprzyjać - Roz dodatkowo mruknęła z podziwem i uniosła kufel piwa, a gestem machnęła o dwa kolejne.
- Ehhh… - westchnęłą - złoto z takiej roboty pewnie nieliche, ale mnie nie starczyłoby pewnie odwagi.

Tak długo jak Aplegatt dałby się ciągnąć delikatnie za język Roz była gotowa słuchać jego opowieści o Sylwanii, kolegach z pracy oraz potencjalnej robocie. I to nawet nie ze względów zawodowych. Aplegatt po prostu ciekawie opowiadał, a Roz podobnie jak wielu zasiedziałych mieszczuchów ceniła sobie dobre opowieści, zaś znajomość z mężczyzną mogła się przydać jeszcze w przyszłości.

Na resztę dnia plan miała prosty. Skarbona w świątyni Vereny miała się dziś wzbogacić o kolejny szyling albo dwa. Kilka słów modlitwy też nie powinno zaszkodzić. W drodze powrotnej do domu chciała jeszcze zahaczyć o faktorię Kaufmanna.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 12-11-2021, 13:46   #63
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Przesłuchanie wyglądało na zakończone. Galeb nie miał zamiaru się wtryniać w to co tam Rudolf dla dziewoi wymyśli do robienia u siebie w Gildii.

Gdy już się wybrali na zewnątrz i należało podsumować sytuację Galeb zaczął w zamyśleniu skubać brodę. Zdołał się odzwyczaić od posiadania brody, więc jego palce muskały bandaż na brodzie luzując go trochę i ukazując pobliźnioną skórę.

- Trzeba szukać tego Oskara, choć cholera wie co się z nim stało. Muszę ci przyznać rację, Rudolf, że dobrze że sami się tutaj udaliśmy. Jednak ta von Eskel trzeba Gustava posłać bo to dwórka i się do niej ani nie dostaniemy, ani nawet pewnie nie będzie chciała z nami rozmawiać. Nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie to że zwykle wiadomości przynoszą jej urzędasy albo chłopcy na posyłki.

- Druga rzecz że te wiadomości które wysyłano stąd były posyłane kurierem. Może by spróbować wyśledzić kim był ten człowiek... hmmm... tylko przecież on i tak by nie czytał listu, a te papiery przynosił von Schilde. Dobra, póki co nie przejmujmy się tym.

- Można sprawdzić czy ten Koci Zaścianek czy tam Zapiecek czy częściej gościł von Schildego i czy oni coś wiedzą. Niepokoi mnie informacja że był zadłużony u krewniaka Wujaszka. Ludzie mają tendencję do robienia sobie bajecznych długów, a potem zrobią wszystko by te rachunki wyrównać. Tak czy siak - do ludzkiego szemranego przybytku my dwaj raczej nie powinniśmy się zapuszczać, jeszcze jakiś pijany człek zrobi burdę i nieszczęście gotowe. Co ty na to Rudolfie? Pójdziesz zbadać trop do tamtego domu, a my z Detlefem pójdziemy spotkać się z bankierem.

Nie powiedział na głos czegoś co kołotało mu się po głowie od jakiegoś czasu odnośnie całego obrazu sytuacji.
 
Stalowy jest offline  
Stary 12-11-2021, 19:07   #64
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Rudolf zgodził się, iż na chwilę obecną mogą zakończyć rozmowę. Wyraził niepokój co do bezpieczeństwa panny Drach i zaofiarował pomoc w przeprowadzce w bezpieczne miejsce, gdzie będzie mógł znaleźć jej pracę, dopóki wszystko się nie wyjaśni. Ponieważ jednak ani Latimeria ani khazadzi nie wyrazili zbytniego entuzjazmu, nie planował naciskać.

Tak więc, jeżeli by się nie zgodziła, miał plan co dalej. Dla pewności, jak tylko wróci do siebie (i tileańczyk nawinie mu się pod rękę) wyśle Carlo, żeby miał ją na oku. Zbadał dokąd idzie po pracy i czy nikt jej nie odwiedza. Wszystko, co się z nią dzieje od zakończenia pracy do rozpoczęcia. To zadanie akurat powinno się chłopakowi spodobać - jakżeby nie mógł się ucieszyć, gdy na zlecenie mógł przez noc podglądać młodą kobietę?

Dodatkowo, jeżeli nie będzie zainteresowana ochroną, Rudolf spróbuje spotkać się z Manfredem i zdać mu relację z postępów. Być może hrabia będzie chciał wtrącić swoje 3 grosze na jej temat.

Zresztą o swoim planie wizyty u Windish-Gratza i zdania relacji planował podzielić się z krasnoludami. Nie chciał, aby podejrzewali go o jakieś działania za ich plecami. Zależało mu na budowaniu przyjaznych relacji - w długiej perspektywie chciał przekuć je na zyski...
No i chciał z nimi ustalić, czy pytać o rzekome długi Schildego u Windish-Gratzów?

- Och, Koci zapiecek - Rudolf potarł brodę na sugestię Galeba. - To będzie strata raczej strata czasu. To miejsce służy do spotkań kochanków, gdzie liczy się dyskrecja. Ale poślę tam kogoś, żeby się rozejrzał, nie jestem osobą, która nadawałaby się do szukania tam wskazówek.

Kaufman miał więc kolejne zajęcie dla Carlo. Nawet jeżeli będzie musiał podglądać Drachównę nocami, to w dzień może powęszyć w tym... Zapiecku. To się chłopak ucieszy.

- No tak, może niech pan Gustav spróbuje się czegoś od pani... Eskel - kupiec przypomniał sobie nazwisko. - Rzuciłbym okiem jeszcze raz na wykaz korespondencji. Tym razem starannie patrząc na korespondencję dostarczaną przez pana Schilde. Może coś jeszcze wyłapiemy?
 
Gladin jest offline  
Stary 13-11-2021, 20:00   #65
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Przy takim adresacie Waldenhof wystarczył - uśmiechnął się Aplegatt. Mając tak wdzięczną słuchaczkę opowiadał i opowiadał, a Roz coraz bardziej zdawała sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze, tak jak rzeki i kupcy są żyłami i krwią, tak kurierzy są nadzwyczaj ważnym elementem układu nerwowego Imperium. Po drugie, kurierzy załatwiają zarówno oficjalne jak i mniej oficjalne zlecenia, ale nie te naprawdę tajne sprawy załatwiają zaufani słudzy albo nawet dobrze urodzeni szlachcice. I tacy nie będą o tym chlapać po karczmach. Ani nawet w nich bywać bez potrzeby.
Pozostawało pytanie, dlaczego zatem Elektorka tak poważne sprawy pozostawiła w rękach ludzi, którzy jeździli po kraju samotnie. Czy byłaby aż tak nieodpowiedzialna i bezmyślna. Wielu ludzi odpowiedziałoby bez wahania, że tak, że taka właśnie jest. Ale Roz sama nieraz odgrywała głupszą niż jest i miała wątpliwości.


Rudolf zaproponował pannie Drach pracę, ale nie naciskał, pewien, że w razie czego posłuży się swoim współpracownikiem, by ten śledził Latimerię. Okazało się to niepotrzebne. Płaca na państwowej posadzie nie była tak dobrze płatna ani tak perspektywiczna... I choć pewnie zwykle i tak wybrałaby pewność zatrudnienia nad płacę, to teraz, przerażona myślą, że wszystko się wyda i i tak ją wyrzucą, zgodziła się na propozycję kupca.

To niestety był ostatni jego sukces w tym miejscu. Nie znalazł żadnych innych podejrzanych przesyłek przyniesionych przez pana von Schilde. Uściślijmy - nie znalazł żadnych innych przesyłek przyniesionych przez pana von Schilde. W ogóle. Możliwe więc, że i to było pewnego rodzaju sukcesem. A na pewno czymś podejrzanym.

Porozmawiawszy z krasnoludami i udzieliwszy dyspozycji swojemu totumfackiemu ("Koci Zapiecek" był młodemu, jak się okazało, znany) udał się zdać raport Manfredowi. W domu Hrabiny szefa wywiadu nie było... ale był Gustaw, umieszczony tam "w gościach". Szlachcic, z dosłownie uwieszoną na jego ramieniu Magrittą wyglądał na niezdecydowanego co z tym fantem zrobić i z ulgą użył wizyty Rudolfa jako pretekstu do uwolnienia się. "Zadanie" jakim było sprawdzenie damy dworu przyjął nawet z zadowoleniem. Był też gotów przekazać raport na temat postępów. Co miało się w nim zawierać?


Galeb i Detlef niczym nierozłączni bracia, ostatnio wszędzie chodzili razem. Także do "bankiera". Ten, uprzedzony przez Starszego, że ma po powrocie z pracy siedzieć na dupie i czekać na wizytę Kowala Run, traktować go niczym samego Starszego i udzielić mu wszelkich informacji (poziom wiedzy Galeba podczas egzaminu naprawdę musiał zaimponować Grumvaldssonowi, skonstatował Detlef) powitał ich w drzwiach. Mieszkał sam.
Poczęstunek był. Piwo również. Duma z odwiedzin znamienitych gości także. Aż do momentu, w którym się okazało po co owi goście tu są...
Młody krasnolud był co prawda zwykłym klerkiem (ale już nie młodszym, co z dumą podkreślił), a nie "bankierem", ale pewne zasady miał do głowy wbite. Na przykład - tajemnica bankowa jest święta.
- Tajemnica bankowa to wszelkie informacje dotyczące czynności bankowych uzyskane przez bank w ramach prowadzonej działalności usługowej. Czynnościami bankowymi są również operacje czekowe i wekslowe oraz operacje, których przedmiotem są warranty - wyrecytował.
I teraz siedział z wzrokiem wbitym w podłogę. Złamać tajemnicę bankową? Nie wykonać rozkazu Starszego? Co by nie wybrał, honoru nie uratuje i jeszcze dziś będzie musiał szukać brzytwy i farby do włosów.
 
__________________
Ostatni
ProszÄ™ o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 15-11-2021, 12:33   #66
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Gdy Morgrim przywitał ich w drzwiach Galeb przyglądał się mu badawczo przez całą ich wizytę. Młody krasnolud, zaczynający karierę i będący tak naprawdę na progu dorosłego życia. Zapewne gdyby był jakimś łowcą czarownic czy innym człeczym śledczym to nie miałby oporów by złamać młodzieńca tak by wyśpiewał wszystko co wiedział o czymkolwiek.
Był jednak Kowalem Run i zmuszanie innych krasnoludów do łamania ich obietnic nie przystoiło takiej osobie. Z resztą po tym wszystkim co przeszli nie mógłby spojrzeć nawet na runę Valayi gdyby wyrządził taką krzywdę Luddsonowi. Nachylił się więc do klerka.

- Morgrim. Spójrz na mnie. - powiedział Galeb spokojnie, a gdy w końcu Morgrim podniósł głowę kontynuował - Wiem o czym myślisz. Nie obawiaj się. Możesz nam bardzo pomóc nie zdradzając żadnej bankowej tajemnicy.

Twarz klerka z wyrazu kompletnego zrezygnowania przeszła w zaskoczenie i niedowierzanie. Galeb kontynuował by młody krasnolud nie zaczął sobie czegoś dopowiadać.

- Będę cię wypytywał o pewne rzeczy związane z twoją pracą oraz bankiem. Opowiedz nam wszystko co możesz, natomiast jeżeli nie możesz po prostu nie odpowiadaj. W porządku? - zaproponował Runiarz.

Klerk zgodził się powoli kiwając głową. W ten sposób mogli ocalić honor młodego krasnoluda, choć w zamian tracili możliwość uzyskania pewnego tropu. Dla Galeba była to zbyt wielka cena. Takich rzeczy nie robi się krewniakom.
Dlatego zaczął wypytywać Morgrima o bank w którym pracuje, o to jaka panuje w nim hierarchia i kto pełni poszczególne funkcje. Potem poprosił o wyjaśnienie jak działają poszczególne usługi które bank oferuje i jakie kryteria trzeba spełniać by można było z nich skorzystać. W końcu zaczął też pytać o to jakie były wcześniejsze obowiązki Morgrima, kiedy awansował i jakie ma teraz. Pytał się również o klientów - jakie grupy społeczne bank głównie obsługuje i kto z czego korzysta. Dopytując się o te różne rzeczy miał nadzieję że rozmówca tłumacząc komuś takiemu jak Kowal Run zawiłości działania banku podbuduje swoją pewność siebie i ostatecznie naprawdę wyjdą stąd bez zbrukanego czyjegokolwiek sumienia.

Bez pytania o konkrety Galeb chciał zawęzić pole poszukiwań odnośnie osoby której Luddson wystawił papier będący w ich posiadaniu.
Mając datę oraz kwotę i opis obowiązków (obecnych i przeszłych) krasnoluda mogli z odpowiedzi klerka wywnioskować chociażby do jakiego rodzaju klienteli zleceniodawca należał - był przedstawicielem jakiegoś urzędu, gildii, a może był klientem indywidualnym? Jak bank obsługuje tego typu zlecenie - czy zleceniodawca musiał taką ilość złota przytachać czy coś takiego odbywa się poprzez "zamrożenie" pewnej kwoty na innym koncie?

To wszystko wymagało jednak ogromnej przenikliwości, roztropności i meandrowania w rozmowie.
Galeb miał nadzieję że mając dostatecznie dużo informacji zdołają wydedukować potrzebne im konkrety.
A przynajmniej stanÄ… siÄ™ trochÄ™ bardziej kompetentni w rozumieniu tej finansowej gmatwaniny.

Finansowa gmatwanina przypomniała mu jeszcze o czymś. W sumie wiedzieli że przy okazji najazdu Granicznych trochę pieniędzy przeszło z rąk do rąk i że skarbiec Elektorski świeci pustkami.
Galeb zapytał się więc Morgrima czy ten zna się trochę na finansach publicznych i prawie z tym związanym, a dokładniej na tym na jakich zasadach władze prowincji mogą się zapożyczać i udzielać pożyczek? I w jaki sposób zwykle są przekazywane takie kwoty na duże odległości? Jak działają te mechanizmy?
Gdyby uzyskali ekspertyzę od kogoś kto "w tym siedzi" mogliby zacząć szukać tropów także na obszarze.

 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-11-2021 o 14:13.
Stalowy jest offline  
Stary 16-11-2021, 19:46   #67
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Mimo szorstkiej powierzchowności Detlef nie był krasnoludem pozbawionym współczucia i wrażliwości na krzywdę innych, choć najczęściej skrzętnie skrywał te cechy pod warstwą splecionych ze sobą stalowych oczek i blach, które zwykł przyodziewać.
Dość rzec, że bojaźliwa reakcja przepytywanej dziewki wzbudziła w nim poczucie winy, stąd ucieszył się gdy wreszcie rozmowa z nią dobiegła końca. Chwilę później zirytował się na samego siebie, że przejmuje się jakąś tam pospolitą dziewką, którą łatwo omotał sobie wokół palca byle urzędniczyna z marnym szlacheckim tytułem (pewnie nie udało mu się do tej pory go przepić lub przegrać w karty). Lafirynda, a nie panienka. Ot co!

W temacie dotarcia do Gertrude von Eskel nie wypowiadał się - to zupełnie przerastało jego możliwości społeczne. No chyba, że trzeba jej pogrozić tak, jak pannie Drach, to może choćby zaraz. Faktycznie będzie lepiej, gdy ten kierunek Gustaw lub Rudolf zbadają.

Podobnie niezbyt pewnie czuł się przysłuchując rozmowie z Morgrimem. Te wszystkie zawiłości bankowych przepisów, niemożebnie zagmatwane jak na jego gust hierarchie i zależności... dokładnie tak zaczął wyobrażać sobie największe katusze, których mógł doświadczyć - praca w banku... brrr...

Docenił takt Galeba, który chciał uniknąć zmuszania ich rozmówcy do złamania przysięgi. To nie była wina banku, że z jego usług korzystali klienci spiskujący przeciwko prowincji - w końcu nikt nie miał wypisane inkaustem na czole "zdrajca".
Przyszły mu do głowy tylko dwa pytania. Po pierwsze - czy do realizacji tego konkretnego weksla wystarczyło go okazać, czy trzeba było spełnić jeszcze jakiś warunek, na przykład podać hasło lub przedstawić się jako określona osoba?
Po drugie - czy ktoś mógł zwolnić Morgrima z obowiązku dotrzymania tajemnicy bankowej? Czy mogli umówić się z nią na rozmowę?

W rozumieniu Detlefa informacja o tym, że zlecający wystawienie weksla klient banku jest winien zdrady sojuszu między Karak Hirn a Imperium była istotnym argumentem do rozważenia. Z pewnością bank przyjmował środki pieniężne wierząc, że pochodzą z legalnych źródeł, a tutaj można mieć do tego poważne wątpliwości. Człeczyny (jak sądził Detlef) wykorzystujące krasnoludzki bank jako gwaranta wypłat środków dla zdrajców Imperium były winne urazy, której nie powinno się ignorować. A przecież zarówno on jak i Galeb mogli stać się dyskretnym narzędziem mogącym wyrównać rachunek krzywd z kimś takim.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 16-11-2021, 21:40   #68
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

- Von Schilde dostarczył trzy listy. I trzy listy wypłynęły. Możemy chyba założyć, że więcej ich nie wypłynie - skwitował ich poszukiwania kupiec. - Jutro będę zajętymi własnymi sprawami, spotkamy się na kolacji w Czarnej Owcy, tak? - upewnił się co do planów na kolejny dzień Rudolf.

Latimerii polecił zgłosić się po pracy do swego biura, potrzebował ustalić parę szczegółów. Jeżeli Carlo miał się rozejrzeć po zapiecku, to musiał wiedzieć, za kim. Potrzebowali jakiegoś portretu von Schilde. Ciężko szukać kogoś, kogo wyglądu się nawet nie zna. Nie wspominając, że przez Zapiecek pewnie przewija się taka ilość kochanków, że nikt ich nie spamięta. W drodze powrotnej rozglądał się za kimś, kto mógłby sporządzić szkic fraulein Drach i być może pamięciowy portret Oskara. Zapłaciłby za sportretowanie kobiety podczas jej wizyty u siebie i próbie naszkicowania mężczyzny z jej opisu.
Jeżeli jemu się to nie uda, to pośle tileańczyka, może temu się poszczęści. W ostateczności Carlo będzie musiał oprzeć się na obejrzeniu panny Drach i wysłuchaniu opisu jej kochanka.

Poza tym potrzebował poznać umiejętności swej nowej pracownicy. Wiedział, że potrafiła pisać i czytać. Ale czy umiała liczyć? Czy mogłaby prowadzić jego księgi? Może mogłaby redagować za niego listy? Początkowo planował ją wysłać do Kreutzhofen, ale nie wiedział jeszcze, czym mogłaby się tam zająć. I tak nie puści jej tam samej, więc ma jeszcze kilka dni, aby to przemyśleć.
Chciał też się dowiedzieć, na jakie nazwisko w Zapiecku najmowany był pokój.

* * *

- Co ma być w raporcie? - powtórzył pytanie Carlo, pocierając zarost. - Tych dwoje podobno spotykało się tam. On, Oskar von Schilde, czy jak się tam przedstawiał. Potrzebuję się dowiedzieć, czy ktoś ich kojarzy. Czy często tam bywali. Czy którekolwiek z nich bywało tam w towarzystwie innych osób. Czy którekolwiek z nich bywało tam w ciągu ostatnich kilku dni. Czy ktoś ich zna, wie gdzie mieszkają. Och, po prostu chcę namierzyć tego człowieka. Jestem zmęczony, miałem ciężki dzień - Rudolf zapadł się w swoim fotelu. - Jeżeli masz inne pomysły, jak znaleźć tego człowieka, to działaj, masz wolną rękę. Podobno obstawiał mecze snotballa i miał długi u Windish-Gratza .

* * *

Ten dzień nie miał się jeszcze skończyć. Jeszcze wizyta u hrabiego. Nie zastał go jednak, więc jedynie krótko zdał sprawę Gustawowi i wrócił do siebie. Zmęczony runął do łóżka wiedząc, że rano musi udać się do gildii, gdzie otrzyma przydział dostaw do sprawdzenia. Przy okazji popyta o kilka interesujących go spraw, a tych się ostatnio trochę nazbierało.

Roz obiecał, że w księgach handlowych poszuka informacji na temat papieru używanego przez księżnę. Nie starczyło mu dziś czasu, więc może jutro?

Chciał też dowiedzieć się czegoś więcej o sprawie zatrutych beczek. Tutaj raczej dyskretnie, najlepiej zapytać jego mentora Flicka, czy coś słyszał na ten temat. Czy zna kogoś, kto mógłby mu pomóc w dotarciu akt sprawy?

Zastanawiał się też, jaka trucizna mogła przedostać się między skrytką a beczką? Kto mógłby mu o tym powiedzieć? Medyk? Alchemik? Kogo mogliby mu polecić w gildii? Oczywiście znowu należało wypytywać nie wprost o trucizny. Oczywiście! Potrzebuje lekarstwa dla chorego ojca. Oto i powód szukania wysokiej klasy specjalisty. Być może ojciec nie jest chory, być może ktoś go truje? Właściwie, to wcześniej o tym nie pomyślał, ale... skoro nikt nie wiedział co mu jest i nie potrafił mu pomóc, to może patrzyli na sprawę od niewłaściwej strony? Może rzeczywiście ktoś go truje? Tym bardziej powinien się dowiedzieć o kogoś, kto się na truciznach zna. W Kreutzhofen to mogłaby być mateczka Eberhauer. Nie zaszkodzi w liście do siostry napisać, by sprawdziła ten trop.

W końcu zasnął, zmęczony tą gonitwą myśli.
 
Gladin jest offline  
Stary 17-11-2021, 22:24   #69
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz słuchała z przyjemnością. Notowanie faktów przy piwie wydawało się możliwe najmniej niebezpiecznym zadaniem. Na koniec wymieniła uprzejmości z gońcem i wyraziła nadzieję, że może jeszcze kiedyś na siebie wpadną.
Potem w drodze do świątyni i jeszcze później w drodze do kupca zebrała krótko fakty, które miała do przekazania.
Sekretriat Elektorki używał papieru wyjątkowo trudnego do podrobienia, który zapewne stali odbiorcy dobrze znali.
Elektorka przekazała co najmniej dwa ważne listy (do Księstw Granicznych i Sylwanii) sposobem, który był nietypowy i niebezpieczny - poprzez zwykłego gońca.
Dodając pierwsze do drugiego otrzymywało się poważną poszlakę, że ktoś z sekretariatu był zaangażowany w przekazywanie fałszywej korespondencji w imieniu Elektorki i że zrobił to niezbyt umiejętnie.
Czyjaś głowa niebezpiecznie oddaliła się do tułowia.
O dalszych szczegółach Roz miała zamiar pogadać na najbliższym spotkaniu z Kaufmannem i krasnoludami.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 17-11-2021, 23:18   #70
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Jak na, wydawałoby się, nieprzejmującego się normami społecznymi krasnoluda, Galeb okazał się niepozbawionym taktu przesłuchującym. Nie zastraszył młodszego przedstawiciela swojego gatunku, nie powołał się na swój status, a nawet wymyślił sposób by ocalić honor klerka.
- Tutejszą filią Marienburskiego Banku Handlowego rządzi Jaan van der Kuypers, ale sam bank należy do Arkata Foogera - powiedział Morgrim spoglądając na rozmówców tak jakby powinni oni wiedzieć o kim mowa. Ani Detlef ani Galeb nie mieli niestety pojęcia, kto zacz. Detlef miał wrażenie, że się przesłyszał. Dałby głowę, że co innego słyszał niedawno. Gdy jednak spojrzał na Galeba, ten nie wyglądał na zdziwionego.
- Nie wiecie kim jest Arkat Fooger? Najbogatszy khazad w Marienburgu, jeden z Rady - podpowiedział. Cóż, coś co dla kogoś od finansów jest oczywiste, dla kogoś od młota czy topora niekoniecznie. Kowal run nie mógł za to nie zauważyć zczłowieczonego nazwiska bankiera.
- Większość pracowników to ludzie, to głównie im świadczymy tu usługi. Jesteśmy bankiem. Żeby skorzystać z naszych usług wystarczy mieć pieniądze. Każdy może przyjść i otworzyć konto, zdeponować pieniądze, wysłać przelew do dowolnej z naszych filii albo oddziału związanego z nami umowami innego banku, dzięki temu świadczymy usługi wszędzie, od Estalii i Tilei po Kislev, od Bretonii po Arabię. Jesteśmy też w każdej prowincji Imperium - zaczął opisywać bank. Organizację wielką, potężną, mającą na celu zysk i przez to neutralną, z równym dostępem do usług dla wszystkich. I całkowicie apolityczną. Ku zdumieniu Detlefa, wyglądało na to, że bank nie tylko nie pyta o źródło pieniędzy, ale i obsłużyłby klienta nawet wiedząc, że pochodzą z przestępstwa. Cóż, być może dlatego tak się rozpychał na rynku.
- Moim bezpośrednim przełożonym jest pan Werner Schuss. Pracuję w dziale klientów indywidualnych. Na początku obsługiwałem zwykłych klientów, od dwóch lat obsługuję już klientów premium - ludzka nowomowa w ustach khazada brzmiała cokolwiek dziwnie - może za kolejne pięć-osiem będę już obsługiwał patronów - dodał, po chwili wyjaśniając, że "klient premium" to np kupiec, szlachcic, ale nie bogacz czy wielmoża, bo to już "patroni".
- Mając datę i sumę mogę sprawdzić kto wpłacił pieniądze. Nie mogę udzielić żadnych informacji, które pozwolą go zidentyfikować, ale to czy wpłacił gotówkę czy wysłał pieniądze z konta albo czy był szlachetnie urodzonym czy kupcem, albo jakiej był rasy to już chyba mogę zdradzić. Jutro będziecie mieli tę informację - widać było, że bardzo chciał pomóc. Powiedzenie mówi, że każdy dobry uczynek zostanie ukarany, ale póki co wyglądało na to, że podejście Galeba sprawdzało się. Morgrim odzyskał pewność siebie. I dobry humor, gdy spytano go o "świecący pustkami" skarbiec elektorski.
- Kto Wam takich głupot nagadał? - do tej pory opanowany krasnolud wreszcie zachował się jak na kilkudziesięcioletnią młodzież przystało i roześmiał w głos - A kto dopiero co udzielił pożyczek trzem północnym prowincjom? Wobec kogo Imperium ma dług w wielkości półrocznych dochodów? Wissenland jako prowincja rzeczywiście ma problemy finansowe teraz, ale Nuln jest bogatsze niż wszystkie inne miasta, wyłączając oczywiście Marienburg.
- Jak się pieniądze przekazuje? Najbezpieczniej przez bank, oczywiście. Złoto albo papier bank na miejscu przyjmuje, informacja idzie... przepraszam, to tajemnica jak. Ale jak dojdzie, a dochodzi szybko, to bank w drugim miejscu wypłaca kwotę. A potem się między sobą banki rozliczają. Opłata to zwykle około dziesięciu procent, ale można negocjować. Zwykle i tak wyjdzie taniej niż wynajęcie ochrony dla konwoju ze złotem.


Pytania Detlefa zastanowiły klerka.
- Kto może zwolnić z tajemnicy? Klient. Chyba żeby doszło do zmiany władzy w banku, Arkat Fooger jest znany ze swojej słowności, jeśli zadeklarował, że polityką firmy będzie dyskrecja to tak już zostanie i zdania nie zmieni. A czy potrzeba znać hasło... Mogę zobaczyć? - przeczytał co stoi na papierze - Na okaziciela. Legalny, niesfałszowany, bez dodatkowych warunków. Na taki dokument od nas każdy bank wyda pieniądze bez pytań i bez gadania. Oczywiście, po odliczeniu opłat. U nas to zwyczajowo, korona, szyling i pens od każdych dziesięciu koron. Jak komuś zależy na czasie to nawet co bogatszy kupiec przyjmie i wyda gotówkę, choć weźmie za to czwartą część sumy, a co najmniej piątą. - odpowiedział.


Rudolf
co prawda do tej pory nigdy nie szukał rysownika, ale za to znał miasto i wiedział gdzie takich można znaleźć. Artysta-malarz wziąłby zaliczkę, upiłby się i przyszedł trzy dni później. Ze studentami szło szybciej, łatwiej, no i byli tańsi. A przede wszystkim - nie było problemu z tym by taki przyszedł jutro o świcie i czekał aż nie będzie potrzebny.

Latimeria Drach także obiecała przyjść z samego rana. Czytać i pisać umiała, liczyć, póki chodziło o proste rachunki, też, ale nie na tyle by prowadzić księgowość, na etykiecie się nie znała, więc lepiej by nie redagowała listów. Chwaliła się, że ma dobrą pamięć.

Carlo przyjął misję z zadowoleniem wyraźnie widocznym na młodej twarzy, poprosił o "budżet operacyjny" (skąd on zna takie słowa? - przemknęło przez głowę kupca - pewnie ode mnie - uśmiechnął się) i z werwą ruszył zdobywać informacje.

Kupiec zaś, który najwyraźniej dręczony poczuciem winy po raz kolejny wyparł z pamięci, że to on zaprojektował i sprzedał gangsterom feralne beczki, ponownie sobie o tym przypomniał. Doszedł też do wniosku, że o tym, jaka to mogła być trucizna najlepiej wiedziałby jakiś truciciel. Choć są szanse, że medycy lub alchemicy także.


W świątyni Vereny było tłoczno. Roz zwróciła uwagę, że kult ten rośnie w siłę w Nuln. Nie wiedziała, czy ofiara pomoże, ale przecież nie mogła zaszkodzić. Coś w jej umyśle poruszyło się podczas tej wizyty. Miała wrażenie, że kiedyś poprosiłaby o pomoc inne bóstwo. Ale może i dobrze, że zwróciła się do patronki śledztw. W końcu wypadało wyrazić wdzięczność za zdobyte informacje. Wieczorem zdążyła się podzielić nimi jeszcze z Rudolfem.


Tego dnia zdobyli wiele informacji. Lecz choć znaleźli kilka odpowiedzi, pojawiło się jeszcze więcej pytań.


20 Breuzeit 2522
Drugi dzień tygodnia przywitał ich wiatrem, który rozwiał trochę dym spowijający miasto.
Rudolf przywitał Latimerię i rysownika. Ona miała rzeczywiście dobrą pamięć, a on odrobinę talentu. Mieli także czas i miejsce na spokojną pracę. Szkic nie nadawał się do zawieszenia na ścianie, ale według panny Drach dosyć wiernie przedstawiał jej niedoszłego narzeczonego.

Corlo wrócił nieco później. Z limem pod okiem ale uśmiechnięty.
- To nie jest miejsce, gdzie się podaje nazwiska. Nikt też nikogo o nic nie pyta. A kiedy się próbuje to się tak kończy - wskazał na oko.
- Ale jakbym miał jakiś konterfekt - ponownie zaskoczył kupca słownictwem - to by za kilka srebrnych powiedzieli co pamiętają.
 
__________________
Ostatni
ProszÄ™ o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172