|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-11-2021, 15:08 | #61 |
Reputacja: 1 | "Przesłuchanie"
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 07-11-2021 o 19:42. |
10-11-2021, 09:23 | #62 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
12-11-2021, 13:46 | #63 |
Reputacja: 1 | Przesłuchanie wyglądało na zakończone. Galeb nie miał zamiaru się wtryniać w to co tam Rudolf dla dziewoi wymyśli do robienia u siebie w Gildii. Gdy już się wybrali na zewnątrz i należało podsumować sytuację Galeb zaczął w zamyśleniu skubać brodę. Zdołał się odzwyczaić od posiadania brody, więc jego palce muskały bandaż na brodzie luzując go trochę i ukazując pobliźnioną skórę. - Trzeba szukać tego Oskara, choć cholera wie co się z nim stało. Muszę ci przyznać rację, Rudolf, że dobrze że sami się tutaj udaliśmy. Jednak ta von Eskel trzeba Gustava posłać bo to dwórka i się do niej ani nie dostaniemy, ani nawet pewnie nie będzie chciała z nami rozmawiać. Nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie to że zwykle wiadomości przynoszą jej urzędasy albo chłopcy na posyłki. - Druga rzecz że te wiadomości które wysyłano stąd były posyłane kurierem. Może by spróbować wyśledzić kim był ten człowiek... hmmm... tylko przecież on i tak by nie czytał listu, a te papiery przynosił von Schilde. Dobra, póki co nie przejmujmy się tym. - Można sprawdzić czy ten Koci Zaścianek czy tam Zapiecek czy częściej gościł von Schildego i czy oni coś wiedzą. Niepokoi mnie informacja że był zadłużony u krewniaka Wujaszka. Ludzie mają tendencję do robienia sobie bajecznych długów, a potem zrobią wszystko by te rachunki wyrównać. Tak czy siak - do ludzkiego szemranego przybytku my dwaj raczej nie powinniśmy się zapuszczać, jeszcze jakiś pijany człek zrobi burdę i nieszczęście gotowe. Co ty na to Rudolfie? Pójdziesz zbadać trop do tamtego domu, a my z Detlefem pójdziemy spotkać się z bankierem. Nie powiedział na głos czegoś co kołotało mu się po głowie od jakiegoś czasu odnośnie całego obrazu sytuacji. |
12-11-2021, 19:07 | #64 |
Reputacja: 1 | Rudolf zgodził się, iż na chwilę obecną mogą zakończyć rozmowę. Wyraził niepokój co do bezpieczeństwa panny Drach i zaofiarował pomoc w przeprowadzce w bezpieczne miejsce, gdzie będzie mógł znaleźć jej pracę, dopóki wszystko się nie wyjaśni. Ponieważ jednak ani Latimeria ani khazadzi nie wyrazili zbytniego entuzjazmu, nie planował naciskać. Tak więc, jeżeli by się nie zgodziła, miał plan co dalej. Dla pewności, jak tylko wróci do siebie (i tileańczyk nawinie mu się pod rękę) wyśle Carlo, żeby miał ją na oku. Zbadał dokąd idzie po pracy i czy nikt jej nie odwiedza. Wszystko, co się z nią dzieje od zakończenia pracy do rozpoczęcia. To zadanie akurat powinno się chłopakowi spodobać - jakżeby nie mógł się ucieszyć, gdy na zlecenie mógł przez noc podglądać młodą kobietę? Dodatkowo, jeżeli nie będzie zainteresowana ochroną, Rudolf spróbuje spotkać się z Manfredem i zdać mu relację z postępów. Być może hrabia będzie chciał wtrącić swoje 3 grosze na jej temat. Zresztą o swoim planie wizyty u Windish-Gratza i zdania relacji planował podzielić się z krasnoludami. Nie chciał, aby podejrzewali go o jakieś działania za ich plecami. Zależało mu na budowaniu przyjaznych relacji - w długiej perspektywie chciał przekuć je na zyski... No i chciał z nimi ustalić, czy pytać o rzekome długi Schildego u Windish-Gratzów? - Och, Koci zapiecek - Rudolf potarł brodę na sugestię Galeba. - To będzie strata raczej strata czasu. To miejsce służy do spotkań kochanków, gdzie liczy się dyskrecja. Ale poślę tam kogoś, żeby się rozejrzał, nie jestem osobą, która nadawałaby się do szukania tam wskazówek. Kaufman miał więc kolejne zajęcie dla Carlo. Nawet jeżeli będzie musiał podglądać Drachównę nocami, to w dzień może powęszyć w tym... Zapiecku. To się chłopak ucieszy. - No tak, może niech pan Gustav spróbuje się czegoś od pani... Eskel - kupiec przypomniał sobie nazwisko. - Rzuciłbym okiem jeszcze raz na wykaz korespondencji. Tym razem starannie patrząc na korespondencję dostarczaną przez pana Schilde. Może coś jeszcze wyłapiemy? |
13-11-2021, 20:00 | #65 |
Reputacja: 1 |
|
15-11-2021, 12:33 | #66 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-11-2021 o 14:13. |
16-11-2021, 19:46 | #67 |
Reputacja: 1 | Mimo szorstkiej powierzchowności Detlef nie był krasnoludem pozbawionym współczucia i wrażliwości na krzywdę innych, choć najczęściej skrzętnie skrywał te cechy pod warstwą splecionych ze sobą stalowych oczek i blach, które zwykł przyodziewać. Dość rzec, że bojaźliwa reakcja przepytywanej dziewki wzbudziła w nim poczucie winy, stąd ucieszył się gdy wreszcie rozmowa z nią dobiegła końca. Chwilę później zirytował się na samego siebie, że przejmuje się jakąś tam pospolitą dziewką, którą łatwo omotał sobie wokół palca byle urzędniczyna z marnym szlacheckim tytułem (pewnie nie udało mu się do tej pory go przepić lub przegrać w karty). Lafirynda, a nie panienka. Ot co! W temacie dotarcia do Gertrude von Eskel nie wypowiadał się - to zupełnie przerastało jego możliwości społeczne. No chyba, że trzeba jej pogrozić tak, jak pannie Drach, to może choćby zaraz. Faktycznie będzie lepiej, gdy ten kierunek Gustaw lub Rudolf zbadają. Podobnie niezbyt pewnie czuł się przysłuchując rozmowie z Morgrimem. Te wszystkie zawiłości bankowych przepisów, niemożebnie zagmatwane jak na jego gust hierarchie i zależności... dokładnie tak zaczął wyobrażać sobie największe katusze, których mógł doświadczyć - praca w banku... brrr... Docenił takt Galeba, który chciał uniknąć zmuszania ich rozmówcy do złamania przysięgi. To nie była wina banku, że z jego usług korzystali klienci spiskujący przeciwko prowincji - w końcu nikt nie miał wypisane inkaustem na czole "zdrajca". Przyszły mu do głowy tylko dwa pytania. Po pierwsze - czy do realizacji tego konkretnego weksla wystarczyło go okazać, czy trzeba było spełnić jeszcze jakiś warunek, na przykład podać hasło lub przedstawić się jako określona osoba? Po drugie - czy ktoś mógł zwolnić Morgrima z obowiązku dotrzymania tajemnicy bankowej? Czy mogli umówić się z nią na rozmowę? W rozumieniu Detlefa informacja o tym, że zlecający wystawienie weksla klient banku jest winien zdrady sojuszu między Karak Hirn a Imperium była istotnym argumentem do rozważenia. Z pewnością bank przyjmował środki pieniężne wierząc, że pochodzą z legalnych źródeł, a tutaj można mieć do tego poważne wątpliwości. Człeczyny (jak sądził Detlef) wykorzystujące krasnoludzki bank jako gwaranta wypłat środków dla zdrajców Imperium były winne urazy, której nie powinno się ignorować. A przecież zarówno on jak i Galeb mogli stać się dyskretnym narzędziem mogącym wyrównać rachunek krzywd z kimś takim.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
16-11-2021, 21:40 | #68 |
Reputacja: 1 | - Von Schilde dostarczył trzy listy. I trzy listy wypłynęły. Możemy chyba założyć, że więcej ich nie wypłynie - skwitował ich poszukiwania kupiec. - Jutro będę zajętymi własnymi sprawami, spotkamy się na kolacji w Czarnej Owcy, tak? - upewnił się co do planów na kolejny dzień Rudolf. Latimerii polecił zgłosić się po pracy do swego biura, potrzebował ustalić parę szczegółów. Jeżeli Carlo miał się rozejrzeć po zapiecku, to musiał wiedzieć, za kim. Potrzebowali jakiegoś portretu von Schilde. Ciężko szukać kogoś, kogo wyglądu się nawet nie zna. Nie wspominając, że przez Zapiecek pewnie przewija się taka ilość kochanków, że nikt ich nie spamięta. W drodze powrotnej rozglądał się za kimś, kto mógłby sporządzić szkic fraulein Drach i być może pamięciowy portret Oskara. Zapłaciłby za sportretowanie kobiety podczas jej wizyty u siebie i próbie naszkicowania mężczyzny z jej opisu. Jeżeli jemu się to nie uda, to pośle tileańczyka, może temu się poszczęści. W ostateczności Carlo będzie musiał oprzeć się na obejrzeniu panny Drach i wysłuchaniu opisu jej kochanka. Poza tym potrzebował poznać umiejętności swej nowej pracownicy. Wiedział, że potrafiła pisać i czytać. Ale czy umiała liczyć? Czy mogłaby prowadzić jego księgi? Może mogłaby redagować za niego listy? Początkowo planował ją wysłać do Kreutzhofen, ale nie wiedział jeszcze, czym mogłaby się tam zająć. I tak nie puści jej tam samej, więc ma jeszcze kilka dni, aby to przemyśleć. Chciał też się dowiedzieć, na jakie nazwisko w Zapiecku najmowany był pokój. * * * - Co ma być w raporcie? - powtórzył pytanie Carlo, pocierając zarost. - Tych dwoje podobno spotykało się tam. On, Oskar von Schilde, czy jak się tam przedstawiał. Potrzebuję się dowiedzieć, czy ktoś ich kojarzy. Czy często tam bywali. Czy którekolwiek z nich bywało tam w towarzystwie innych osób. Czy którekolwiek z nich bywało tam w ciągu ostatnich kilku dni. Czy ktoś ich zna, wie gdzie mieszkają. Och, po prostu chcę namierzyć tego człowieka. Jestem zmęczony, miałem ciężki dzień - Rudolf zapadł się w swoim fotelu. - Jeżeli masz inne pomysły, jak znaleźć tego człowieka, to działaj, masz wolną rękę. Podobno obstawiał mecze snotballa i miał długi u Windish-Gratza . * * * Ten dzień nie miał się jeszcze skończyć. Jeszcze wizyta u hrabiego. Nie zastał go jednak, więc jedynie krótko zdał sprawę Gustawowi i wrócił do siebie. Zmęczony runął do łóżka wiedząc, że rano musi udać się do gildii, gdzie otrzyma przydział dostaw do sprawdzenia. Przy okazji popyta o kilka interesujących go spraw, a tych się ostatnio trochę nazbierało. Roz obiecał, że w księgach handlowych poszuka informacji na temat papieru używanego przez księżnę. Nie starczyło mu dziś czasu, więc może jutro? Chciał też dowiedzieć się czegoś więcej o sprawie zatrutych beczek. Tutaj raczej dyskretnie, najlepiej zapytać jego mentora Flicka, czy coś słyszał na ten temat. Czy zna kogoś, kto mógłby mu pomóc w dotarciu akt sprawy? Zastanawiał się też, jaka trucizna mogła przedostać się między skrytką a beczką? Kto mógłby mu o tym powiedzieć? Medyk? Alchemik? Kogo mogliby mu polecić w gildii? Oczywiście znowu należało wypytywać nie wprost o trucizny. Oczywiście! Potrzebuje lekarstwa dla chorego ojca. Oto i powód szukania wysokiej klasy specjalisty. Być może ojciec nie jest chory, być może ktoś go truje? Właściwie, to wcześniej o tym nie pomyślał, ale... skoro nikt nie wiedział co mu jest i nie potrafił mu pomóc, to może patrzyli na sprawę od niewłaściwej strony? Może rzeczywiście ktoś go truje? Tym bardziej powinien się dowiedzieć o kogoś, kto się na truciznach zna. W Kreutzhofen to mogłaby być mateczka Eberhauer. Nie zaszkodzi w liście do siostry napisać, by sprawdziła ten trop. W końcu zasnął, zmęczony tą gonitwą myśli. |
17-11-2021, 22:24 | #69 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
17-11-2021, 23:18 | #70 |
Reputacja: 1 |
|
| |