12-11-2021, 18:51
|
#47 |
Markiz de Szatie |
Chociaż w pozornej zadumie pogrążony, Aran z nagła zaczepion przez Drżącą, dał dowód, że gawędzie się przytomnie przysłuchiwał i ich powiadania śledził. - Rację może mieć Siwy Krogulec i ty Wronowata. Klucz, soczewka czy insze jakie medium, bez znaczenia to, gdy byt co przezeń spogląda groźniejszy i niepomierny w swej sile. A aytherowe rostoki wezbrane, zwykle w wartki nurt się mienią, co ku wodogrzmotom zmierza. Tedy nam tratew potrzebna, żeby samojedno nie dać się ponieść i w wirze bezradnie przepaść. – rzekł z naturalnością, jakby o najzwyklejszych pod Oeynem rzeczach im prawił. - Rytuału Otoki dopełnijcie Animurze podług woli naczelnego osady, lecz bez poglądania płonnego ku nicości wiodącemu. Kiedyśmy osłabieni niewiele z tego wyczytamy, a w porywie jeno grozę możem sprowadzić, która niebawem i tak nam swe szkaradne oblicze odsłoni, im bliżej ku Baydurowi przystąpimy.
Lepiej jednak z dala od gromady to uczynić…
Molsuli zdawał się być pogodzony z losem, bo żadna emocja jego ciałem nie targała, kiedy te słowa ku zgromadzonym w kolibie wypowiadał.
|
| |