Udało Wam się trochę wypocząć. Stan Gawrona był stabilny, chociaż nadal pozostawał nieprzytomny. Możliwe, że jakieś próby wybudzenia go, mogły by w tym wypadku zadziałać.
Chata była wypełniona najróżniejszymi dewocjonaliami. Trudno było Wam do końca zrozumieć ich zastosowanie.
Seavel wyczuwał w około potężną magię lecz trudno było mu określić który przedmiot nią tak emituje.
Tristan po opatrzeniu ran mógł spokojniej sprawdzić wnętrze domu druida. Część z przedmiotów widywał już wcześniej. Najbardziej rzucił mu się w oczy wisiorek z małą kościaną główką ptaka. Nie był w stanie rozpoznać gatunku, wiedział tylko, że był niewielki. Do sznurka przywiązana była też królicza łapka, pióro i jakiś mały, białawy kamień. Takie talizmany wiązały w sobie siłę szczęścia, lecz trudno było stwierdzić czy zabrany wisior, da go każdemu kto go założy.
Sir Ladyn solidnie wyczerpany, był w stanie tylko siedzieć pod ścianą domu i mimowolnie popadać w rytuały, które w jego zakonie pozwalały szybciej odzyskiwać siły. Każdy członek Zakonu znał formułkę prawdy.
"Nie ma krzywdy bez krzywdzonego i krzywdę wyrządzającego. Jedno ocalę, drugie osądzę i przed obliczę prawdy wtrącę. Będę rzekł prawdę a kłamstwem się brzydził, swym świętym Zakonem do grobu się szczycił"
Mantra powtarzana regularnie w czasie odpoczynku, pozwalała wyciszyć umysł i znacznie szybciej zregenerować siły.
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"