Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2021, 11:36   #286
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Tydzień. Daje Ci tydzień mistrzu Abernusie ! – łaskawie rozszerzył nieco czas na „okiełznanie” zielonej mocy. Celowo zmienił imię gospodarza dając upust swej szlacheckiej przywarze ignorowania wszystkich i wszystkiego poniżej swojego stanu. Wolno mu było i jedynie uwiarygadniało jego pozycję.

Dorożkę poprosił o podwózkę w zasadzie na tyle głośno by i ochroniarz przed lokalem mógł usłyszeć.

- Na aleję wielmożnych!
– jak to się zwykle określało najbogatszą cześć miasta z góry tez zapłacił co należało nie chcąc być naciągniętym na koniec podróży na wygórowane koszta. Nie wiedział czy przywołany dorożkarz nie współpracuje jakoś z tym przybytkiem oszustwa które właśnie opuścił - więc celowo kazał dowieźć się w takie miejsce, wiedząc że później czeka go nieco spacerku...

Musiał się przebrać już w zwykłe ciuchy , przecharakteryzować , zjeść coś wypocząć i nabrać sił na wieczorną obserwację przybytku mistrza. Znał już mniej więcej rozkład pomieszczeń ale musiał zobaczyć jak jest pilnowany w nocy. Za dnia kręciło się tam zbyt wiele osób by mógł niepostrzeżenie baraszkować po komnatach a dobrze wiedział że jest tam nie mało do zebrania, przypuszczalnie więcej niż sam zdołałby udźwignąć. Wiedział że mistrz zajęty będzie pracami nad zielonym kamieniem więc całą uwagę skupi na swych badaniach a później zapewne będzie już zbyt wyczerpany by jakkolwiek być czujnym, nie wiedział jednak czy służba na koniec pracy rozchodzi się do domów, czy wartownik na koniec pracy wchodzi do przybytku i tam już zostaje czy też udaje się do siebie. Musiał obejrzeć okolicę by zaplanować alternatywne sposoby wejścia do środka – przez dach? Kominem? Oknem na którymś z wyższych pięter? Dobre przygotowanie do skoku znacznie go ułatwiało i zawczasu pozwalało zmierzyć się z problemami którymi wolał nie być zaskakiwany. Zamierzał poświęcić na to resztę dnia i spora część nocy. Przygotował nawet śmierdzący koc , butelczynę najgorszego trunku i odmienną charakteryzację - ale tylko na nocną obserwację , nikt tak nie rzuca się w oczy jak bezdomny plątający się lub leżący pod budynkiem. Nawet straż omija takich z daleka bo co może z nim zrobić? Przegonić w inne miejsce? Co to zmieni? Zabrać do strażnicy ? Śmierdzącego obszczymura żeby im zaszczał i zarzygał cele? Tupik dobrze wiedział że jedynie z najzamożniejszych dzielnic miasta żebracy i bezdomni są przeganiani w innych się ich w zasadzie nawet nie zauważa. Zwłaszcza w nocy...
 
Eliasz jest offline