Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2021, 16:20   #83
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Agencja SSI w Northside, 6 listopada 2021, 17.32

Kiedy Stones się rozłączył, w dyrektorskim pokoju zapadła pełna wyczekiwania cisza. Pumba nie miał pojęcia, do kogo dodzwonił się Richard, ale w biurze koronera musiał odebrać naprawdę konkretny człowiek. Niecałe dwie minuty po poproszeniu o zrealizowanie kuriozalnej prośby Donelly poruszył się raptownie w fotelu i oderwał spojrzenie od ekranu swojego służbowego notebooka.

- Źródło sygnału przemieściło się o cztery metry - oświadczył dyrektor splatając swoje dłonie palcami i opierając je o krawędź biurka - To mikrochip Stevena. I Steven nie żyje. Podejrzewam, że to jakieś uszkodzenie mikroobwodów. Tak czy owak, przykra ewentualność okazała się finalnie prawdą. Steven White zmarł, a jego ciało znajduje się w policyjnej kostnicy.

- Raz jeszcze chciałbym złożyć kondolencje - rzucił suchym tonem Voronin - I pozwolę sobie raz jeszcze wspomnieć, że będziemy potrzebowali kompletnego dossier denata.

- Kierowniczka działu personalnego przygotuje wszystkie pakiety danych. Interesuje panów wersja elektroniczna czy papierowa?

- Obie - odparł natychmiast Richie, w myślach wzdychając jednocześnie w obliczu kolejnego administracyjnego wyzwania, jakim miało okazać się studiowanie teczki personalnej zmarłego agenta SSI - Musimy także zadać kilka...

- Będzie problem z rodziną Stevena White - przerwał detektywowi dyrektor agencji - Przyjmując się do nas nie zgłosił żadnych krewnych w kwestionariuszu, ani bliższych ani dalszych, również żadnych beneficjentów firmowej polisy ubezpieczeniowej. Nie słyszałem też nigdy, aby w prywatnych rozmowach wspominał coś o rodzinie. Był bardzo drażliwy w tej kwestii, a my tutaj szanujemy dyskrecję i prywatność.

- Mieszkał samotnie? - upewnił się popijający chłodną wodę Richie.

- O ile mi wiadomo, tak - odparł Donelly - Przepraszam, że panu wcześniej przerwałem. Chciał pan zadać jakieś pytanie.

- W zasadzie kilka rutynowych pytań - potwierdził kiwnięciem głowy Stones - Jak wiele interwencji pańska agencja zaliczyła w filii Pacifica Bank od początku waszej współpracy?

- Jeśli chodzi panu o napady, to do dzisiaj żadnego - odpowiedział Donelly - Szósta Aleja na wysokości PB to bardzo spokojny rejon, kawałek dalej jest Bazar Pinewood, ochrona jest tam bardzo ścisła. Tylko dlatego w placówce dyżurował pojedynczy strażnik. Obiekt był dostatecznie zabezpieczony elektronicznie oraz usytuowany w relatywnie bezpiecznej części miasta... przynajmniej tak mi się wydawało do dzisiejszego dnia. Owszem, bywały incydenty z nieprzyjemnymi klientami lub nachalnymi ulicznymi żebrakami, ale to były sporadyczne i niegroźne przypadki, rutynowo zgłaszane za każdym razem policji.

- Zatrudnia pan pracowników o przeszłości kryminalnej? Zatrudniacie byłych więźniów? - ciągnął dalej Stones.

- Weryfikujemy każdego kandydata pod względem karalności - oznajmił twardo Donelly - Ograniczone prawo do zdobycia pracy mają jedynie osoby z udokumentowanym, pomyślnie zaliczonym programem dostosowania osobowości, o ile posiadają wyjątkowe kwalifikacje, ale chwilowo nie mamy na etacie ani jednego takiego agenta. Tak czy owak, każdorazowo występujemy do policji z prośbą o weryfikację statusu prawnego potencjalnego pracownika.

Przysłuchujący się rozmowie Leopold drgnął czując wibrację swojego telefonu, przechylił głowę słuchając komunikatu rozbrzmiewającego w jego uchu wewnętrznym. Dzwoniło laboratorium kryminalistyki.

- Przepraszam na chwilę - powiedział detektyw wstając ze swojego miejsca i kierując się w stronę drzwi - Muszę odebrać telefon.

- Jakie obowiązują was procedury w przypadku takiego napadu? - zapytał Stones odprowadzając partnera wzrokiem i kontynuując jednocześnie rozmowę.

- Personel banku uruchamia cichy alarm - oznajmił dyrektor - Ochrona dokonuje oceny sytuacji. Przy dużej szansie na udaną interwencję używa broni, naturalnie zgodnie z prawem, w przeciwnym razie nie stawia oporu. Agenci dyżurni analizują też odczyty biochipów ochroniarzy.



Leopold wyszedł na korytarz, zamknął za sobą delikatnie drzwi i odebrał myślowym impulsem połączenie rezygnując z tradycyjnego sposobu komunikacji.

- Detektyw Voronin? Mówi technik Hotgers z laboratorium. Byłem w biurze koronera, kiedy zadzwonił detektyw Stones. Asystent koronera wyjaśnił mi, w czym rzecz, ale pomyślałem, że chciałby pan potwierdzenia tej informacji. Tożsamość denata jest pewna na sto procent. Mieliśmy w bazie danych odciski palców i próbkę DNA ofiary. Zabity to autentyczny Steven White. Zlokalizowaliśmy także w trakcie wstępnego prześwietlenia biochip. Jest zaimplantowany pod kośćmi czaszki, częściowo na linii trajektorii pocisku. To naturalnie wstępna diagnoza, ale podejrzewam, że układ sterujący chipem został uszkodzony pociskiem i zaczął emitować w pętli ostatni zapis skanu diagnostycznego ciała. To ekstremalnie rzadki przypadek, ale się zdarza, zwłaszcza w przypadku taniej cybertroniki z zagranicy.

- Ale czy w przypadku zgonu biologicznego chip nie powinien zaprzestać pracy? - zapytał Pumba - Przecież tego rodzaju wszczepy zasilane są zazwyczaj energią elektryczną ciała nosiciela?

- Nie wszystkie - zaprzeczył Hotgers - Pewne modele posiadają też miniaturową baterię, uaktywnianą w przypadku głębokiej hipotermii lub hibernacji organizmu, bo wówczas obniżony metabolizm uniemożliwia poprawne zasilanie chipa energią organiczną. Wyciągniemy ten wszczep w pierwszej kolejności i przebadamy, a po uzyskaniu wyników do pana oddzwonię, w porządku?

- Dobrze - westchnął Leopold - Dzięki za info.

- Coś jeszcze, detektywie Voronin, skoro już jest pan na linii - dodał Toni Hotgers - Porównaliśmy pociski wyjęte z ciał White'a i Hully'ego. Obydwa wystrzelono z tej samej broni, nie notowanej w rejestrze balistycznym. Sprawdziłem już stanowe bazy danych. Nie mamy żadnych innych pocisków tego rodzaju w kartotekach, więc do wczoraj spluwa oficjalnie była czysta. To na razie wszystko, do usłyszenia.



- Przepraszam za chwilową nieobecność. Wiem, że macie problem z serwerami, często się to zdarza? - zapytał Voronin powracając z korytarza i siadając na swoim krześle.

- Udane ataki sieciowe? Bardzo rzadko. Próby włamania się do naszej sieci? Praktycznie codziennie. Wykonujemy usługi dla wielu liczących się w Night City firm i osób, więc hackerzy chętnie podejmują próby złamania naszych zabezpieczeń - odpowiedział Donelly - Inwestujemy w najlepsze dostępne na rynku oprogramowanie ochronne, rzecz jasna wyłącznie legalne.

- Ale używacie też potencjalnie śmiertelnego LODU? - zapytał mimowolnie Richie, mimo całej swej niechęci do komputerów i elektronicznych technologii niezmiennie zafascynowany wizją programów potrafiących zabić przebywającego w sieci netrunnera poprzez fizyczne uszkodzenie jego mózgu.

- Owszem, używamy takiego programu do ochrony najbardziej poufnych danych, ale one są przechowywane na innym serwerze - kiwnął głową dyrektor SSI - Ten sieciarz włamał się do systemu administracyjnego, wczoraj o 16.07. Z raportów moich netrunnerów wynika, że przejrzał część kartotek personalnych agentów, chociaż nie potrafimy stwierdzić, których, zajrzał też do ogólnego grafiku dyżurów. Potem wycofał się, o 16.09, ale pozostawił po sobie wirusa, którego usunęliśmy dosłownie godzinę temu. Wczoraj uznałem, że była to próba infiltracji tej grupy moich ludzi, którzy pracują w terenie pod fałszywymi przykrywkami, prowadzimy obecnie kilka spraw incognito. Wycofałem część zespołów, inne zamieniłem sekcjami rezerwowymi, ale dotąd nikt nie odnotował nic niezwykłego. A w międzyczasie napad na Pacifica Bank... Podejrzewacie nieprzypadkową zbieżność obu tych wydarzeń?

- Zakładamy wiele opcji - odpowiedział wymijająco Pumba - Próbujecie odzyskać dane czy tylko ograniczacie się do ich odtworzenia z ostatniego backupu? Jeśli nie macie możliwości odtworzenia danych, nasi specjaliści z NCPD mają doskonały sprzęt i jest duże prawdopodobieństwo, że uda się uratować część zapisów. Prawdopodobnie pomoże to w prowadzonym przez nas dochodzeniu. Co pan na to?

- Z całym szacunkiem, detektywie, nie sądzę, by moi netrunnerzy byli w czymkolwiek gorsi od policyjnym - odpowiedział swym metalicznym głosem Francis Donelly - Lecz jeśli wystąpicie z oficjalnym nakazem udostępnienia baz danych, naturalnie będziemy współpracowali.

- Czy Wasi pracownicy posiadają wszczepy rejestracji video i z nich korzystają w trakcie pracy? Jeśli tak, to interesuje nas zapis przed śmiercią White'a.

Francis Donelly odchylił się w fotelu, a reaktywne oparcie natychmiast dostosowało się do nowej pozycji mężczyzny. Oczy dyrektora zerwały na moment kontakt wzrokowy z Leopoldem, skontrolowały coś na ekranie monitora.

- Przepraszam panów - odpowiedział po krótkiej chwili milczenia dyrektor - Rozmowa rozmową, ale monitoruję jednocześnie kilka ważnych z punktu widzenia firmy operacji, dlatego muszę stosować podzielną uwagę. Niektórzy z agentów posiadają rejestratory obrazu, ale nie wszyscy, tutaj nie wprowadziliśmy jeszcze bezwzględnego nakazu ich montowania, chociaż zarząd się nad tym zastanawia. Pan White nie miał rejestratora, jego cyborgizacje ograniczały się do procesora neuralnego, Sandevistana, edytora bólu i kilku gniazd chipów.

- Czy White miał bliskich przyjaciół w SSI? - zapytał Voronin walcząc z chaosem kłębiących się w głowie koncepcji i hipotez.

- Niestety nie - potrząsnął głową Francis Donelly - Od kiedy się do nas przyjął... dwudziestego lipca zeszłego roku, nie nawiązał żadnych bliższych znajomości z nikim z personelu, ale z opinii kierowników zmian wynikało, że był ogólnie lubiany za kompetencje i z nikim nie miał problemów.

- Rozumiem, dziękuję - odparł Leopold - Rozumiem, że SSI posiada świetnych netrunnerów. Czy udało im się wyśledzić, skąd nastąpił atak na waszą sieć?

- Niestety nie, sam nad tym szczerze ubolewam - w szarych oczach dyrektora pojawił się złowieszczy błysk - Ciągle nad tym pracujemy. To naturalnie miła rozmowa, ale obowiązki nie dają o sobie zapomnieć. Czy mogę jeszcze w czymś pomóc?

I tak oto doszliśmy do końcowej fazy spotkania (o ile czymś dyrektora oraz mnie nie zaskoczycie). Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, nie krępujcie się!


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem