To… mogło być prawdą. Kurwa! Mogło być prawdą! Mogło? Lars raz jeszcze wyjął swą męskość na wierzch i w blasku pochodni jął dokładnie ją oglądać. Zdało mu się, że faktycznie jakby zmalała! Ujął ją w dłoń, macał cal po calu nie mniej uwagi poświęcając skrytym w plątaninie włosów jajom. Rzeczywiście faja zdała mu się mniejsza. Ale czy mniejsza niż zwykle? Zimno było.
-Tyyy - mruknął do Mauera, który właśnie wykrzykiwał swe spostrzeżenia do grona zbierających się do odejścia ludzi zgromadzonych w izbie. - Daj tego … twojego … leku… - wziął od Mauera kubek i nalał do pełna pijąc jednym haustem. Gorąc spalił mu gardziel, spalił żołądek. Palił wszystko na swej drodze. Pewnie klątwę też mógł wypalić. Wszak czarostwo ogniem się leczy.
-Jak ona na odel, oddlg, … kurwa, hep! Jak ona z dala mogła, to i ciebie trafić mogło. Pokaż! - sięgnął do hajdawerów Mauera szarpiąc za sprzączkę pasa, by sprawdzić czy aby kompan nie popadł w klątwę. Na wszelkie kurwy Imperium to było by straszne. Tak zniewieścić męża samym dotykiem, spojrzeniem. Nie zwracał nawet przy tym uwagi na fakt, że własne gacie ma spuszczone do kolan a fujarę na wierzchu. Musiał sprawdzić, czy z kompanem wszystko jest w porządku, jak z nim! Musiał! Dla jego zdrowotności!
.