Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-11-2021, 12:04   #81
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

-Kurwości... pewnyś, że wszystko w porządku? - stwierdził nie do końca przekonany Franz wycierając dłoń w pludry: - Jakaś mała i miękka ta męskość... Aby nie zmalała w klątwy skutek?

Nagle jednak dotarło do niego jak to on sam zratował norsemena przed niechybnym zniewieścieniem. Gorzałka musiała panaceum na wiedźmią klątwe być, może nie całkowitą, ale przecie lepszym mieć małą kuśkę ale sikać móc na stojąco jak ludzie, niźli żyć ze sromotą do dni swoich końca! Lepszego wytłumaczenia być nie mogło, bo przecie wiadomym było, że jak się na słusznym rauszu do domostwa wracało, to się nieczułym na babskie gadanie stawało, tedy i wiedźmy klątwa się przez takową ochroną gorzelną ukorzyć musiała.

- Tyś nie odporny ino gorzała przed klątwą chroni!

Zaciągnąwszy z garnca gorzały kubek wypił szybko aby profilaktyki zażyć nieco. Przecie możliwym byc mogło by srebnowłosa klątwę rzucać i bez dotknięcia potrafiła. Wypiwszy do dna ryknął głośno, co by przestrzec innych:

- Ludzie pijta gorzałe! Ino szybko, bo wam kuśki baba zła wygubi! Thomasa Mause, naszego kompana już w niewiastę obróciła! - Traper zamknął się na chwilę, bęknął, po czym dodał już ciszej: - Szczęsciem dla samego siebie zginął, świeć Morrze nad jego biedną duszą, bo strasznego żywota zaznać by musiał z łonem niewieścim!
 
8art jest offline  
Stary 16-11-2021, 12:30   #82
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
To… mogło być prawdą. Kurwa! Mogło być prawdą! Mogło? Lars raz jeszcze wyjął swą męskość na wierzch i w blasku pochodni jął dokładnie ją oglądać. Zdało mu się, że faktycznie jakby zmalała! Ujął ją w dłoń, macał cal po calu nie mniej uwagi poświęcając skrytym w plątaninie włosów jajom. Rzeczywiście faja zdała mu się mniejsza. Ale czy mniejsza niż zwykle? Zimno było.

-Tyyy - mruknął do Mauera, który właśnie wykrzykiwał swe spostrzeżenia do grona zbierających się do odejścia ludzi zgromadzonych w izbie. - Daj tego … twojego … leku… - wziął od Mauera kubek i nalał do pełna pijąc jednym haustem. Gorąc spalił mu gardziel, spalił żołądek. Palił wszystko na swej drodze. Pewnie klątwę też mógł wypalić. Wszak czarostwo ogniem się leczy.

-Jak ona na odel, oddlg, … kurwa, hep! Jak ona z dala mogła, to i ciebie trafić mogło. Pokaż! - sięgnął do hajdawerów Mauera szarpiąc za sprzączkę pasa, by sprawdzić czy aby kompan nie popadł w klątwę. Na wszelkie kurwy Imperium to było by straszne. Tak zniewieścić męża samym dotykiem, spojrzeniem. Nie zwracał nawet przy tym uwagi na fakt, że własne gacie ma spuszczone do kolan a fujarę na wierzchu. Musiał sprawdzić, czy z kompanem wszystko jest w porządku, jak z nim! Musiał! Dla jego zdrowotności!


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 16-11-2021, 12:56   #83
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

W pierwszej chwili Mauer zesrożył się niemało, bo przez myśl mu przeszło że człek z północy sodomie chciał mu czynić. Ale pomiarkował się szybko, że przecież w gorączce nie sprawdził i swego przyrodzenia, a przecie mogło już go tam nie być i jemu byłby nieludzki los życia w babiej skórze pisany! Jął tedy Larsowi pomagać i swe gacie spuszczać czym prędzej, zapomniawszy całkowicie, że golnął se uprzednio okowity, a to przecie od klątwy chroniło, przynajmniej wedle teorii którą wykoncypował.

- Jest! Jest ci on! Zdrów i cały! - rzewne łzy szczęścia pojawiły się w oczach trapera, spływając na brodę wielkimi grudami, gdy pierw wyczuł w dłoni, a potem ujrzał w dole dobrze znany kształt: - Dzięki ci Morrze, bo wielka jest chwała twoja!

Uścisnał norsemena braterskim uścisku i wybuchu radości.

- Ależ mamy szczęście!
 
8art jest offline  
Stary 16-11-2021, 13:14   #84
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Dwaj dzicy mężowie zwarli się w uścisku trącając się fujarami, szczęśliwi z tego że los i złe moce nie pozbawiły ich męskich przyrodzeń. Lars wyraźnie szczęśliwy, zwrócił się do wychodzących gości wspierając się na ramieniu trapera, tak jak i on na jego.

-Zła moc nas się… hep… nie ima! Widzita! Gorzałę… gorzałkę trza pić! - zawołał sięgając znów do kubka i chlejąc kolejną, którą już?, kolejkę. Mauer nie pozostawał w tyle. Leczyli się, z gaciami spuszczonymi do kolan, świadomi braterstwa, jakiego próżno by szukać na szlaku.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 18-11-2021, 11:25   #85
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację


Elf zdawał się przyklejony do cienia. Ściana w narożniku zdawała się go pochłaniać, a on odpowiadał wiernie – bezruchem i brakiem obecności. Owa synergia ciała i materii zdawała się oddziaływać na wszystkich w koło. Ci omijali odmieńca szerokim łukiem. Co odważniejszy zerkał ukradkiem w tamtą stronę. Nikt nie odważył się splunąć, nikt nie wypowiedział słowa. Choć każdy w myślach mielił co okrutniejsze zdania.

Tak więc nikt nie spoglądał w narożnik izby, kiedy srebrnowłosa zerwała się i próbowała uciec. Gdyby jednak ktoś poświęcił więcej uwagi narożnej istocie, dostrzegł by mieszaninę zdziwienia i fascynacji. O ile emocje elfa mogły być odczytane ludzką miarą. Bo czy mogą? Ale nikt nie patrzył jak Lori nie poruszając się poza swą kryjówkę obserwuje jak Srebrnowłosa biegnie, jak uderza, skacze, jak krwawi i bezwolnie upada. Zerwała się do lotu by wnet upaść…

Lori przez cały ten czas nie drgnął. Sztylet w jego ręku nic nie oznaczał. Najwyżej gotowość. Przez sekundę jego wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem Srebrnowłosej. Koniec.


***


Pojawienie się w drzwiach Norsmena, wyraźnie już wstawionego i bełkocącego bez szczególnej wartości rozbawiło elfa. Zadziwiające. Czyżby to był ten aspekt przystawania do ludzi? Stopniowe przesączanie się ludzkiego odoru, manier, języka… aż pewnego dnia ich zachowania stają się tak bliskie, że i śmieszą.

Ponad tę śmieszność Norsmen był obleśny. Choć przy bliższym poznaniu także i odrażająco monstrualny. Lori w duchu przyznał, że współczuje każdej niewiaście jaka skazana była na obcowanie z Norsmenem. Stanął, tak więc elf na wprost wejścia i przyglądał się olbrzymowi. Bo też parę chwil wcześniej elf postanowił wychynąć ze swego narożnika by skosztować coś z jadła jakie się ostało. Nie jadł od dawna, choć w tej chwili apetyt mu osłabł.

- Z pewnością gorzałka wam służy – odezwał się swym dziwnym głosem – Ale do picia możecie schować swe przyrodzenie.

To mówiąc wskazał na kutasa Norsmena który nic sobie nie robiąc dyndał z rozpiętych portek. Trudno powiedzieć czy Norsmen byłz niego tak dumny czy też zwyczajnie zapomniał schować po niedawnych oględzinach.

 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 20-11-2021, 19:21   #86
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Uwagę dzieliła miedzy blednące wstęgi Ghuru i Ghyranu, wirujące jak wzburzona gleba, oplatające ciało wiedźmicy* kształtem węża, lub bluszczu, a konfrontacją z gospodarzem, który raczył obdarzyć przybyłych wyjaśnieniem. Wyjaśnieniem dość mętnym, by mogło znaczyć wszystko. Różnooka gotowa była pójść po brzytwie relacji i ukąsić dociekliwym pytaniem, ale zrobił się rozgardiasz.

Knappe, otworzył japę, ona z poszerzonymi od emocji źrenicami, rozdętymi nozdrzami, a pomyślała, że pewnie różowa na bladej zwykle twarzy. I znów się stało, szaleństwo, czy komedia mężczyzn pozbawiła ją atencji możnych, to zaś posłusznie naturze Olivii pobudziło adeptkę do działania, by odzyskać niechciane jeszcze przed chwilą zainteresowanie.

Siła przekory,
Pokorą
Rządzi


- Wydaje mi się, że widzę tam coś niepokojącego - wskazała wiechciem miotły w okolice lędźwi wpół obnażonych mężczyzn. - Na wiedźmi pryszcz, bo tak nazywają dotyk magiterki w akademii, najlepsze jest wychładzanie w lodowatej wodzie, aż do utraty czucia. Macie panowie zatem szczęście na dziedzińcu widziałam koryto z taflą lodu. - Uśmiechnęła się już znów pewnie, odgarnęła lok z czoła. - Dziękuję Panu Baronie. Spanikowanych traperów powierzę panu Niersowi, mi nie wypada patrzeć jak się wychładzają, sama będę miała oko na elfa. - odpowiednio odczekała, by wszyscy pojęli - będzie mi strażnikiem, mało śpi. - odszukała wzrokiem onego, kruczo schowany, lisio czujny - Prawda Lori?

Różnooka adeptka pragnęła jak najszybciej podzielić się z kimś swym niesamowitym odkryciem, umierała z podniecenia, splątanie dwóch wiatrów, tak wiele o tym myślała, marzyła, że będzie pierwszą czarodziejką młodej rasy, której się to uda. Wiedźmica mogła być kluczem, Olivia była pewna, że i Voorman to wiedział.


No zobaczymy co poczną zarażeni wiedźmim pryszczem, ale jeśli sytuacja się nie rozwinie w kolejna dramę to Olivia poszła by do swojej komnaty z Lorim, dla przyzwoitości zostawi niedomknięte drzwi. Jeśli by ktoś sugerował coś niestosownego to też mam riposte.

*wiedźmica - to slangowe wśród uczniów akademii określenie osoby obdarzonej mocą, a nie potrafiących jej świadomie wykorzystywać, lub i kontrolować.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 20-11-2021 o 19:24.
Nanatar jest offline  
Stary 21-11-2021, 13:55   #87
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Niers skrzywił się z obrzydzenia, widząc wyciągane przyrodzenia Larsa i Maurera. O ile nors był najpewniej barbarzyńcą jak większość ludzi z północy, o tyle Maurerowi Niers mógłby się dziwić. W końcu uchodził za bogobojnego i pobożnego, a Morr jak się Niersowi zdawało nie lubił, jak na stypie po zmarłym wywijało się własną fujarą.
- Co kraj to obyczaj - mruknął i pokręcił głową zdegustowany.
Na szczęście Oliwia, będąc fasadową “przywódczynią” grupy, przynajmniej w oczach barona i jego ludzi zdecydowała się na całkiem sprytne posunięcie, które mogło zaoszczędzić obu mężczyznom solidnej porcji batów z rąk strażników arystokraty.

- Ta jest! - uśmiechnął się Niers i ruszył w stronę obu mężczyzn którzy rozkręcili się już na tyle, że obściskiwali się niczym nie przymierzając klient z murwą lub zniewieściałym chłopaczkiem przy Fischmarkt.
“Dobrze, że nie zaczęli się jeszcze całować” pomyślał biorąc obu za kołnierze z tyłu.

- Słyszeliście panienkę Oliwię. Nuże, na dwór. Wasze kuśki mają tam spotkanie z sadzawką. Konie spragnione, to i pić muszą, a i przewietrzyć by się je zdało, bo śmierdzą niemożebnie. Żadna panna nie zechce obsłużyć takich brudnych - zarechotał łotrzyk i popchnął obu w kierunku wyjścia z izby, zamierzając obu mężczyzn wyprowadzić, a następnie zostawić ich przy najbliższym koniopoju.
Niers nie zamierzał też bawić się w konwenanse i jeśliby trzeba było jednego czy drugiego dla zachowania pozoru solidnie obić, łotrzyk byłby wniebowzięty. W końcu nieczęsto trafiała się robota, która pozwalała na spuszczenie porządnego łomotu kamratowi.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 22-11-2021 o 16:33.
Asmodian jest offline  
Stary 27-11-2021, 12:32   #88
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Jeden rzut oka na poczerwieniałe oblicze barona wystarczył Olivii do wyciągnięcia jedynego właściwego wniosku: właściciel myśliwskiego dworku był wstrząśnięty, wściekły i zatrwożony, porażony tymi emocjami wymieszanymi w równych proporcjach. Panna Hochberg posiadła w swoim czasie nieco wiedzy medycznej, toteż nie wykluczała, że Otto von Metterich w każdej chwili mógł doznać ataku apopleksji.

- Cóż to za nieobyczajne… sam nie wiem jak to nazwać! - ryknął szlachcic i otaczający go przyboczni natychmiast się odsunęli od wzburzonego pryncypała - Natychmiast zaprzestańcie tych obleśnych krotochwil czynionych w obecności damy! Schować mi te kutasy albo każę was wtrącić do ciemnicy, wy perwersasy! Holtmann, zróbże coś z tymi nieobyczajnymi człekami! Tych dwóch zaiste do poidła z zimną wodą! Niechaj służba odprowadzi wszystkich innych czym prędzej na pokoje, dla pani Hochberg gościnny, grzanej wody i balii nie zapomnijcie! Hans, ciała nieszczęśników do spiżarni, niechaj nie leżą tak na widoku! Żwawo, żwawo!

- Jak to do spiżarni?! - zaskowyczał sparaliżowany dotąd zgrozą młody Ruprecht - Chcecie ich zjeść?! Jesteście obłąkani!

- Zamilcz, chamie niemyty, bo ci dam po gębie! - odkrzyknął Holtmann - W spiżarni zimno jest i sporo wolnego miejsca, tam ich przetrzymamy do czasu pochówku. A teraz zabierać mi się stąd, a migiem, baron wszak jasno powiedział, że macie iść do swoich kwater. Bądźcie wdzięczni, że mimo wszystkiego tego wciąż wspaniałomyślnie oferuje wam gościnę pod swoim dachem! Pani Hochberg, poproszę za mną! Wraz z odmieńcem, wedle pani życzenia, jeśli chce pani dzielić kwaterę z elfem.

Wzrok młodszego szlachcica pobiegł w stronę prowadzącego kompanów do drzwi pana Niersa, pełen podejrzliwej niechęci.

- Steiner, idź z nimi i przypomnij, coby im coś do łeby nie strzeliło! Zaraz wracajcie!

Holtmann obejrzał się w stronę von Mettericha, ale baron zdążył już wyjść przez próg sąsiedniego pomieszczenia, gdzie oczekiwał na niego mistrz Voormann. Spoglądająca za nimi Olivia mogłaby przysiąc, że obaj wdali się w cichą kłótnię zerkając jednocześnie na Loriego i Larsa, ale zaraz potem jeden z przestraszonych służących zamknął drzwi i właściciel dworku zniknął czarodziejce z pola widzenia.

Niers, Franz i Lars wedle życzenia mogą schłodzić się na dziedzińcu. Reszta „gości” jest natarczywie zaganiana do pokojów na spoczynek. Więcej informacji technicznych jeszcze dzisiaj w wątku komentarzy.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 28-11-2021, 20:16   #89
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Krok po kroku, zwyciężaj w potyczkach, tłumaczył zarozumiały, acz bystry Mistrz Ulisses, dość młody i przystojny, żeby nie musieć przymuszać adeptek do pieszczot. Olivia pokorna tym naukom rada była, że wciąż ma z kompanami dach nad głową i ochronne mury dworku barona. Małe zwycięstwa torowały drogę ku niebezpiecznej przyszłości. Nawet na moment nie przemknęło jej przez głowę, że kiedyś usiądzie i odda się próżniactwu, tym bardziej w obliczu niedawnego odkrycia.

Dwa strumienie eteru, zgodnie związane w jednej osobie, wciąż wypełniały myśli młodej kobiety.
Jeśli to możliwe, to i możliwe są nowe ścieżki, nowe spojrzenie. Manipulacja wiatrami, sięganie głębiej pod gwiazdę, pod kwiat, ku korzeniom, ku istocie. harmonii w wiecznym, nieuporządkowanym ruchu.

Chętna odpoczynkowi zgodnie skierowała swe kroki za rycerzem, choć nie podobał się jej zabieg gospodarza, lub może jego doradców, rozłączenia jej z drużyną. Na piętrze wpuściła elfa do komnaty pierwszego. - Dalejże Lori, sprawdź, czy się pod łożem kobold nie chowa. - Dwa kroki za rycerzem.

- Panie Holtmann, Rutgerze - poprawiła się i zbliżyła na tyle by poczuł jej perfumy i oddech, ale powstrzymała od dotyku. - Jesteś Panie bystry i lojalny - narzuciła formę - Proszę nie zrozum mnie źle - zmieszała się - młoda adeptka i złe przeczucia to stereotyp. Proszę byś pozostał szczególnie czujny tej nocy, bo jesteś mieczem i tarczą tego grodu. - dygnęła i schowała się do komnaty, przyzwoicie zostawiając uchylone drzwi.

Miała ochotę rzucić się na wielkie łoże jak stała, ale przyjęta rola nie pozwalała na to, by z niej tak po prostu wyjść. Przyjęła posiłek i zaprosiła do małego stoliczka Elfa. Przełknęła łyk vina i przywarła do ściany podsłuchując. Wreszcie oderwała się i zwróciła do towarzysza.

- Lori, nie przystoi byś został kiedy będę brała kąpiel, dlatego poproszę cię byś na ten czas odwiedził naszych towarzyszy i przekazał im o co poproszę. - już dużo ciszej szeptała do pachnącego lasem ucha. - Ta kobieta nie jest opętana przez żadne złe moce. Pamiętasz co mówili wieśniacy o dzieciach Urlyka? Ona jest demonem natury i nosi w sobie tajemnice magii jakich szukają ludzcy czarodzieje. Coś po nią przyjdzie w nocy, bo natura nie lubi oddawać sekretów, a kiedy przyjdzie będziemy musieli opowiedzieć się po którejś stronie. - znów głośniej - Sprawdzisz rany Norsmena i przekażesz towarzyszom by byli tej nocy szczególnie czujni. Niech pełnią straż na zmianę, tak i my zrobimy. Jak wrócisz mam nadzieję opowiesz mi coś robił w lesie. - uniosła ciekawsko brwi. Oblicze Elfa było nieprzeniknione, zimne jak wody północnego morza, tak też pozornie spokojne, choć skrywały burzę.

Wreszcie zanurzyła zmęczone ciało w wodzie. Gęsia skórka ustąpiła. Adeptka wpatrując się w mokrą od śniegu szybę próbowała choć na chwilę uciec w bezmyślunek, wyzbyć się świadomej oceny i pogrążyć w uczuciach. Wyostrzony na strachu i podnieceniu umysł nie chciał ustąpić, więżąc ją około chwili i miejsca.

Niespokojna wstała ociekając wodą i parując, wilgotne włosy oplatały oblicze podobne oswojonym wężom. Meduza. Znów wpatrzyła się w okno i co ze nim, na dziedziniec. Krople wilgoci spływały z początku po kobiecych kształtach, zatrzymały się zaraz kiedy drobne włoski podniosły cebulki, poczuła chłód, na pełnych piersiach nabrzmiały sutki. Przetarła zaparowaną szybę, robiąc sobie maleńki wizjer w matowej powierzchni. Myśli mimowolnie powędrowały ku Rutgerowi. Zawstydziła się sama przed sobą.

Może rycerz coś odpowie.
Co tam adeptka podsłucha? Jakieś skrawki rozmów.
Czy Lori podzieli się czymś z różnooką kobietą, czy spełni jej prośbę? Czy zgodzi się czuwać na zmianę?
Może po kąpieli będzie mogła Olivia jeszcze spotkać się z grupą, może podwędzić coś z pracowni doktora. Te obrażenia Norsmena nie dają jej spokoju.

Tymczasem zostawiam Mistrzowi pannę Hochberg nagusieńką odwróconą pupą do drzwi, zamyśloną przy oknie.

 
Nanatar jest offline  
Stary 29-11-2021, 07:06   #90
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
„W spiżarni zimno jest i sporo wolnego miejsca, tam ich przetrzymamy do czasu pochówku…” - Lars zdziwił się tym słowom, które w sumie jako jedyne zwróciły jego uwagę. Przez chwilę zastanawiał się nawet jak musi być zimno w owej spiżarni, skoro na dworze śnieg tworzył zaspy a lodowe zębiska sopli szczerzyły się pod krokwiami dachów, ale wnet dał temu spokój. Miał teraz pilniejszą sprawę do załatwienia. Wiedźma wspominała coś o odczynianiu uroku lodowatą wodą i norsmen postanowił sprawdzić jej sposób. Høflig nie znał się na tych sprawach i wolał zaufać jej radom. Spiesznie więc zawiązał rzemienie skórzanych portek i wziąwszy swój oręż ruszył na podworzec. Gdzieś tam miało być poidło a on postanowił nie mieszkając odczynić urok.

-Chodź! - mruknął do Mauera, który chyba też ucieszony był z rozwiązania, które za darmo podsunęła im Oliwia. Popychani przez rozeźlonego czymś Niersa wyszli na podworzec i dalej do koryta. Lars dopadł go pierwszy i bez ceremoniału żadnego znów spuścił gacie wsadzając kuśkę w lodowatą breję na której powierzchni pływały lodowe skrzepy. Ból podbrzusza mile przypomniał mu o dalekiej północy. I otrzeźwił. Norsmen z wetkniętym do wodopoju kutasem spoglądał w koło, gdzie na dziedzińcu krzątali się nerwowo ludzie barona. Nie bardzo wiedział co ich tak wzburzyło. Może zwyczajnie po tym jak dali dupy z pilnowaniem schwytanej wiedźmy próbowali nadgorliwością zatrzeć złe wrażenie? Høflig nie dbał o to. Było mu dobrze. Zima, śnieg, wicher i przemożny mróz. Jak w domu.

-Aaaaaaaaa! - ryknął na całe gardło w niebo a echo poniosło jego pierwotny, dziki krzyk. Kilku spłoszonych żołdaków, którzy już wcześniej wystraszeni byli co niemiara, z mieszaniną odrazy spoglądało w jego stronę, ale on uśmiechnął się do nich jedynie radośnie i klepnął w plecy Mauera, podobnie jak on moczącego kutasa w zmrożonej brei. - Pięknie jest! - Huknął do niego, po czym wyraźnie zadowolony z zabiegu schował swą męskość skurczoną do rozmiarów ogóreczka w spodnie.

-Żreć teraz dajcie! - zawołał do jednego z przebiegających gdzieś pachołów, po czym wraz z Mauerem i Niersem ruszyli do wyznaczonych im izb przyłączając się po drodze do mułowatego w pomyślunku sierżanta Knappe i jego ludzi.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172