Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI
W pierwszej chwili Mauer zesrożył się niemało, bo przez myśl mu przeszło że człek z północy sodomie chciał mu czynić. Ale pomiarkował się szybko, że przecież w gorączce nie sprawdził i swego przyrodzenia, a przecie mogło już go tam nie być i jemu byłby nieludzki los życia w babiej skórze pisany! Jął tedy Larsowi pomagać i swe gacie spuszczać czym prędzej, zapomniawszy całkowicie, że golnął se uprzednio okowity, a to przecie od klątwy chroniło, przynajmniej wedle teorii którą wykoncypował.
- Jest! Jest ci on! Zdrów i cały! - rzewne łzy szczęścia pojawiły się w oczach trapera, spływając na brodę wielkimi grudami, gdy pierw wyczuł w dłoni, a potem ujrzał w dole dobrze znany kształt: - Dzięki ci Morrze, bo wielka jest chwała twoja!
Uścisnał norsemena braterskim uścisku i wybuchu radości.
- Ależ mamy szczęście! |