Podróż na brezencie była ciężką próbą dla Dumy Arystokraty, który mienił się jednym z najlepszych szermierzy Króla słońce. W Duchu dziękował bogu, iż żaden z jego towarzyszy Muszkieterów nie widzi go w chwili obecnej. Jedynym balsamem na jego ranny tak fizyczne jak i Psychiczne była obecności Damy, która tak skwapliwie się nim zaopiekowała. To też to, iż sami jeno we dwoje będą jechać powozem przyjął z prawdziwą radością. Gdy tylko powóz ruszył Tristan przyjrzał się swej towarzyszce podróży i po raz kolejny zachwycił się jej urodą. Trwał tak przez chwil w swym zachwycie i już miał odezwać się do owej damy, gdy wtem zdał sobie sprawę iż rana tak go zmogła że nie dosłyszał imienia swej wybawicielki. - Pani wybacz... ale zmysły jeszcze nie w pełni mnie słuchają czy zechciałabyś wyjawić mi swe imię bym mógł sławić twą urodę i miłosierdzie jakie twe zacne serce okazało nam rozbitka?
Piękna okolica jaka przewijała się wokół nich nie mogła przyćmić swa urodą prawdziwego cudu natury jaki siedział przed Szermierzem to tez w pełni skupił na nim swa uwagę. Jego twarz, chociaż co chwile krzywiła się z bólu, zwłaszcza w chwili gdy powozem mocniej zarzuciło, rozjaśniona była promienistym uśmiechem i najszczerszą radością.
__________________ Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho |