Ten dzień wcale nie zapowiadał się za ciekawie... Ciemne, ciężkie chmury przysłaniały słońce, a na dodatek zalewały pobliskie miasta kroplami deszczu, jakby chcąc zmyć z nich wszystkie grzechy i niedoskonałości ich mieszkańców.
Z pewnej karczmy dobiegały przechodniów wesołe okrzyki, przyśpiewki bardów oraz bełkotania rozpijaczonych, brudnych mężczyzn, którym towarzyszyły piski jakichś kobiet, zapewne tych lekkich obyczajów.
Na piętrze owego budynku światło świeciło się zaledwie w kilku pokojach wynajętych przez podróżników, czy też innych, podejrzanych typów.
Jeden pokój zajmowany był przez dwójkę młodych ludzi, dziewczynę i chłopaka.
- Brynn, ja... ja nie mogę – oznajmiła, gdy ten objął ją delikatnie w talii. Spojrzała mu głęboko w jego niebieskie oczy, by po chwili odsunąć się od niego i spojrzeć przez okno. Nie była jeszcze gotowa na rzeczy tego typu, nie po tym, co się zaledwie rok temu wydarzyło.
~*~
Kolejna fala wspomnień opanowała umysł młodej szamanki. Taika pokręciła głową, jakby chcąc odrzucić te jakże radosne, a zarazem bolesne wspomnienia. Niestety, nic nie mogła poradzić – ale dlaczego akurat dzisiaj ją ‘zaatakowały’?
Z walki z wspomnieniami wyrwała ją głośna eksplozja i atak mnóstwa kamyczków i pyłu. Ten wybuch spowodował, iż upadła jak długa na ziemię. Gdy już wszystko ucichło, wstała i otrzepała się z kurzu – nie lubiła być brudna.
Poczuła, jak po policzku ciurkiem spływa jej coś ciepłego, jakby...krew! Tak, to z pewnością była krew. Musnęła palcami swój policzek, po czym spojrzała na czerwoną substancję, na opuszkach.
- Ech... – westchnęła, po czym przymknęła powieki i wymamrotała coś pod nosem, co spowodowało, iż rana błyskawicznie znikła.
Dopiero teraz zwróciła uwagę na skamieniałe ciało tego mlecznoskórego mężczyzny i na tego dużego, zakutego rycerza, którego dłoń... teraz wyglądała zupełnie jak miecz. Westchnęła ciężko, spoglądając na jego całkiem masywne ciało, lub też zbroję. ‘Taika, uspokój się!’, zganiła się w myślach, po czym odwróciła wzrok w zupełnie inną stronę...’Teraz trzeba skupić się na drodze!’.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |