Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2007, 21:12   #21
Panda
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Alexia

Chłopak przyglądał się, jak dziewczyna zaczęła się modlić. Z lekkim uśmiechem słuchał jej słów. Gdy dziewczyna weszła do wody, on cofnął się wchodząc głębiej.

- Gorzej jak ukradną mi szaty - zaśmiała się
- Nie chciałabym stracić swojego uniformu.
-Oddam Ci moje.- odpowiedział uśmiechając się przyjaźnie.

- Zimno mi - powiedziała niczym oburzony dzieciak i klęknęła z radością w strumyki, zakrywając wodą swoje krągłe piersi, swoje nagie ciało.
-Chodź głębiej.- powiedział uradowany - Te jeziorko jest niezwykłe.Niedaleko są dwa źródełka. Jedno gorące jak diabli, drugie zaś zimne jak lód. Mieszają się, dla tego ta woda jest taka przyjemna. Zimą pięknie paruje!!- zachwycał się, stojąc po szyję w wodzie-Co chcesz teraz robić?- spytał.

Obóz

- Więc...? – zagadnęła nieśmiało Almena Annę. – Czego żądacie w zamian za pomoc dla mnie? Będziecie w stanie przywrócić do życia kogoś zamordowanego?
-Alemno, ta grupa ma pomóc Thomasowi, mojemu zleceniodawcy, odnaleźć miecz. Jeśli mu pomożesz, wynagrodzi Ci to. Thomas... ah, za kilka dni sama z nim porozmawiasz.- uśmiechnęła się przyjaźnie, chyba pierwszy raz?

-Jak daleką drogę mamy jeszcze przed sobą? - zwróciła się do Anny, wąchając roztarty w dłoni kwiat rumianu.

Dziewczyna spojrzała na Siviee, jej uśmiechnięta twarz zmieniła wyraz. Teraz dziewczyna wyglądała jak jakiś wielki, znany filozof. Czoło zmarszczone, oczy przymrużone, wpatrujące się tępo w gałąź jakiegoś drzewa.

-Tydzień, może dwa. Zależy od pogody. Ah...- pukła się w głowę -Po drodze zatrzymamy się w wiosce, kupicie sobie jakieś kożuchy! Zapomniałam Wam powiedzieć, że jedziemy w góry!

Słońce było już wysoko, a nawet powoli schodziło ze swojego tronu. Za dwie, może trzy godziny będzie zachodzić...

-Już późno, gdzie ten Alan?!- dziewczyna zaczęła rozglądać się nerwowo.

Nagle, z krzaków po drugiej stronie traktu wyszło trzech mężczyzn. Byli identycznie ubrani. Stare, znoszone skórznie i spodnie, ciemnobrązowe. Mężczyźni byli prawie tego samego wzrostu. Różnili się jedynie twarzami. Jeden był bez oka i z szczęką, chyba przestawioną. Widocznie wpakował się w niezłe tarapaty i dostał porządnie po skórze. Teraz chyba ma żal do całego świata.Drugi, stary i siwy. Wyglądał na emerytowanego wojownika. Widać to było w jego chodzie.Trzeci z blizną na policzku, młody brunet z kitką.

Mężczyźni przekroczyli trakt i weszli już na polane. Po chwili zatrzymali się stając jednakowo. Ręce założyli na biodra. Za nimi, z krzaków wyszedł mężczyzna z łukiem.



-Witam. Przepraszamy, że nachodzimy, niestety świat i władza, która rządzi tym państwem nas do tego zmusiła... Oddajcie nam złoto i inne kosztowności a pójdziemy sobie i już nas nie zobaczycie.- powiedział, a mężczyźni jak na rozkaz wyciągnęli miecze do połowy z pochwy, by zademonstrować swą siłę.
 
Panda jest offline