- O'Duffy ognia!! Kieruj w zagle. Tallbott wez ludzi i zwincie zagle do polowy. Timbrow flaga. Royal ustaw lajbe rownolegle!! Ruszcie sie do stu diablow!!!
Słysząc te słowa rudy Irlandczyk uśmiechnął się pełna gębą i wydarł na marynarzy przy działach: -No łazęgi chcę równiutka salwę, a jak usłyszę że któreś działo się pośpieszyło albo opóźniło to sam wlepię obsłudze po 10 batów!!!
Jego ryczący głos przebił się przez gwar panujący na pokładzie. Wyrwał pałasz z pochwy i uniósł nad głowę. -Mierzyć wysoko!!! Gotuj!!! Cel!!! Ognia!!!
Wykrzykując ostatnie zdanie kanonier ze świstem machnął pałaszem. Działa ryknęły równym głosem i plunęły ogniem i żelazem w stronę angielskiej łajby. Jeszcze huk nie przebrzmiał a dym się nie rozwiał kiedy O'Duffy zaczął poganiać obsługi do ponownego nabicia armat. Ciągle wrzeszcząc i rycząc na podwładnych poganiał ich i sam często pomagał tu i tam. Uwijał się jak w ukropie, wszędzie go było pełno. Co najdziwniejsze dzięki temu nabicie dział kartaczami zajęło mniej czasu niż ktokolwiek mógłby sie spodziewać. No teraz czekamy aż dojdziemy burta w burtę, i nie przegapić mi komendy bo jak tamci wygarną pierwsi to połowa z was nakarmi dziś rybki!!!
Wydarł się kiedy już działa zostały nabite i nad każdym z nich stanął marynarz z tlącym się lontem.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |