Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2021, 06:26   #73
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
W zaparkowanym na podjeździe aucie spalił razem z Anastasią skręta, a gdy wysiedli wraz z chmurą wyłaniającego się ze środka Wehikułu Czasu dymu, przywitała ich muzyka z głośników na tarsie przy basenie.

Impreza u Leona w innych okolicznościach byłaby o wiele bardziej wyczekiwana przez Barta. Wypatrywał mu niej myślami przez tych kilka dni, ale kiedy już był na niej, to sam zauważył, że jest nieswój. Czegoś mu brakowało. Ten irytujący wewnętrzny niepokój. Trudny do opisania. Trawa zaczynała działać, rozluźniała i uspokajała a jednocześnie wiedział, jak blisko jest spierdolenia dobrej fazy w złą. Wrażenie bycia obserwowanym w tłumie przeszkadzało mu od czasu do czasu jak swędzenie ukąszenia komara, które trzeba podrapać. Na szczęście rozumiał stany lękowe i schizy im towarzyszące, których choć w przeszłości doświadczył tylko kilka razy, ale to zawsze była wina towaru. A Złoto Acapulco to nie był jakiś zakwaszony syf. To był stres. Mord. Morderca. Policja. Prześladowanie. Czarny kot.

Nic nie powiedział Anastasi o tym, że na imprezie dowie się, kto przebił mu opony. Wolał najpierw przesłuchać gnojka, czy ma coś wspólnego z dopalaczami i zastraszaniem Cichej Wody.

Towar, który schodził na imprezie był niczego sobie. Nie, aż tak wyborny jak zioło z rezerwatu, ale na potrzeby imprezowiczów idealny. Kiedy nie rolował na życzenie skrętów lub ubijał blantów, wdawał się z ujaranymi w trzy dupy kumplami w dyskusje przerywane salwami śmiechu, których żaden z nich nie będzie następnego dnia pamiętał. Muzyka była niezła. DJ rozumiał tłum i miksował w sposób, który bardzo pasował Spineliemu. Od czasu do czasu wypatrywał wzrokiem Anastasię, jakby upewniając się, że jest i że wszystko gra. Nie sprawiała wrażenia nadmiernie zagubionej, widział że na kanapie nawet z kimś rozmawiała. Postanowił sobie, że jeśli zauważy, że dziewczyna bawi się źle, to wyciągnie ją na parkiet. To była w sumie wymówka, co sam odkrył szybciej niż myśl przebiegła przez głowę. Po prostu zapyta, czy chce zatańczyć. Tymczasem zaczynał coraz lepiej się czuć. Zapominać o problemach i jeszcze tylko z tylu głowy trzymał się wyznaczonych sobie na takie okoliczności zasad. Palenie kontrolowane do czasu, aż zejdzie cały towar, a więc obowiązki funkcyjne i tylko do północy, gdy jest kierowcą.

Na stole w jadalni jakaś cheerleaderka tańczyła między kubkami do beer ponga zachęcana przez innych do zdjęcia mokrego podkoszulka. Bart postanowił wypróbować maskę gazową z przerobionymi pochłaniaczami na bonga.

Wydawało mu się, że zobaczył w oddali Bryana, kiedy podeszła do niego Ana. Zamiast zagadać i powygłupiać się w tańcu, z maską wypełnioną dymem, po ekspercku otworzył jej piwo o zapalniczkę i zagadał jak się ma. Wyglądało na to, że Cicha Woda bawiła się dobrze, co wziął za dobrą monetę. Miał zamiar potem zapoznać ją z kilkoma znajomymi, jeśli będzie chciała.

Tymczasem, kiedy ona zniknęła w tłumie, on ruszył przedzierając się przez salon wypełniony muzyką, pełen tańczących w sztucznym dymie przyszywanym światłem kolorowych stroboskopów, aby wyjaśnić sprawę przebitych opon.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline