Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2007, 22:44   #95
Durendal
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację
-Trzeba pozbyć się kuszników! Ja biorę tego po lewej a Ty po prawej. Wielkoludzie! Pilnuj żeby to robactwo nie właziło oknami!

Harab słysząc te słowa tylko pokazał przesiąknięta już krwią szmatę na swoim lewym ramieniu. Po czym dobył miecza i pchnął nim strażnika który pojawił się w oknie obok drzwi. Żołdak oklapł na klindze i osunął się na ziemię. Kątem oka zobaczył wybiegająca Mid. Ale nie miał czasu spytać dokąd zmierza bo kolejny pachołek zaczął sie wpychać oknem, ich ostrza się skrzyżowały i zadzwoniły melodyjnie. Harab zrobił krok do tyłu i udał że się pytka. Strażnik nie znał tej sztuczki bo dał się złapać jak dziecko, skoczył naprzód chcąc nadziać przeciwnika wyciągniętym sztychem. To był błąd, po chwili leżał na ziemi z rozpłatanym gardłem. "Czwarty, a bard załatwił dwóch czyli zostało sześciu, na nas trzech to nawet niedużo" Harab szybko przeliczył w myślach. I w tej chwili usłyszał na zewnątrz jakiś krzyk, rozpoznał głos Midnight. Wyrzucił z siebie wiązankę przekleństw. Najwyraźniej chciała się poświęcić żeby ich ratować.

Bardzie!!! Midnight robi właśnie coś bardzo głupiego żeby nas ratować!!! Bierz mój łuk bo ja z tym ramieniem nie dam rady strzelać i osłoń mnie, wychodzę na zewnątrz, wyciągnę Ci ich na cel. Nie schrzań tego, nie mam ochoty na wąchanie kwiatków od spodu!!!

Krzyknął rzucając bardowi swój kołczan z tkwiącym nim łukiem. Podbiegł do drzwi, nabrał powietrza w płuca... I w tej chwili usłyszał łomot kopyt. Zamaszystym kopniakiem odrzucił prowizoryczną barykadę. Wyskoczył na zewnątrz i zdarzył zobaczyć jak w lesie znika Midi i pięciu goniących ją strażników. Poczuł zimna determinację. Ostatni żywy strażnik jaki został przy chatce właśnie dawał dyla w las słusznie uznając przewagę liczebną obrońców. Harab po raz drugi zagwizdał. Zaarkan zaraz przybiegnie. Wbił miecz w ziemię i czekając na konia stał się poprawić opatrunek.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Durendal jest offline