Padło jedno z najważniejszych pytań w jej krótkim życiu. Pomimo... warzywieństwa... ją również nie ominęły pytania natury egzystencjalnej.
"Kim/czym jestem?"
"Dokąd zmierzam?"
"Czemu nie leżę w ziemi?"
Niemniej w tym momencie uświadomiła sobie... że przecież wie, czym jest. Nie wie dokąd zmierza i nawet nie miała pojęcia, czemu się tu znalazła.
Ale czemu nie jest w ziemi?
-
No, spałam sobie spacznie w ziemi, spałam i nagle... Nie jestem w ziemi, bo mnie jakiś pan łysy dziad przetele..., no, przeniósł mnie tutaj - oznajmiła zgodnie z prawdą Rzepa. -
Dobra, przejdę się, bo mnie strasznie suszy.
Być może Rzepa nie posiadała nóg, ale skoro potrafiła werbalnie porozumieć się z innymi, to kto wie... trzeba spróbować. Po chwili Rzepa wystrzeliła ze stolika jak z wyrzutni i wylądowała na stole, przy którym siedziała Thena i doktor Strange. Rozległ się huk charakterystyczny dla przedmiotu, którym rzuciło się w drewniany (lub podobnego materiału) mebel. Rzepa o mały włos nie przewróciła kufli z piwem, ale przy okazji uderzyła w łyżkę, która poleciała kilka metrów nad stołem, obracając się przy tym jak szalona. Ostatecznie łyżka znalazła się... w "rączce" Rzepy, która wytworzyła się w wyniku odłamania jej ciała.
Po małym młynku łyżką Rzepa zwróciła się do towarzystwa siedzącego przy stole:
-
Dzień dobry, dają tu pić?