|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-11-2021, 15:21 | #21 |
Reputacja: 1 | - hmmmmm Z półmroku wyłonił się dość wysoki, postawny białowłosy mężczyzna. -Znowu kosmiczni podglądacze odgrywają swoje kukiełkowe przedstawienie... Kiedyś Wam się noga podwinie, i ktoś w końcu was poustawia. Rzucił w powietrze. Rozsiadł się wygodnie na pobliskim fotelu. - Jestem Taneleer Tivan...... i mamy tutaj ciekawą menażerię. |
22-11-2021, 15:45 | #22 |
Reputacja: 1 | Och. Nieleżenie w godzinach pracy to kwestia pewnej odpowiedzialności, mości Rzepo. Jeden może sobie leżeć na zielonych pastwiskach, drugi leży w ziemi i użyźnia glebę, a trzeci, cóż, chodzi. Bo przypadło mu zadanie strzeżenia krypty na ten przykład. Poza tym musisz wiedzieć jedno. Na dziesięć pogrzebów jeden to ten przedwczesny. A ja nie chcę, żeby padło na mnie. Zemrę wam, zemrę... Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze troszeczkę musisz poczekać. Zresztą tobie można zadać to samo pytanie: dlaczego chodzisz, a nie leżysz w ziemi, hę? [Wbił w nią swoje świdrujące, zmętniałe spojrzenie] |
22-11-2021, 17:14 | #23 | |
INNA Reputacja: 1 | Cytat:
__________________ Discord podany w profilu | |
22-11-2021, 18:29 | #24 |
Reputacja: 1 | Talerz pełen naleśników z jagodowymi konfiturami oraz miseczka ze śmietaną, znalazły swoje miejsce na stole między Theną oraz Doktorem Strange. |
22-11-2021, 18:31 | #25 |
Reputacja: 1 | - Panie Kelner jak można to coś z dobrym woltażem bym prosił.hehe- złożył zamówienie Wiesiu |
22-11-2021, 19:40 | #26 |
Reputacja: 1 | W kącie z dala ot tych wszystkich nowych twarzy, siedziała dziewczyna o kruczoczarnych włosach, zadziornym nosku i spojrzeniu jakby chciała komuś rozkwasić nos. Nie nosiła nic specjalnego, ot ramoneska, zwykłe jeansy jak pełno kobiet z miasta. Jess od zawsze miała wrażenie, że bogowie bawią się jej życiem, a teraz w końcu dali tego jawny pokaz. Oto bowiem dwie bliżej nieokreślone istoty wymyśliły sobie jak dzieciaki, gierkę w której stawką jest ludzkie życie. Jakby tego było mało umieścili ją z innymi super bohaterami dokładniej Avengers,za którymi delikatnie mówiąc nie przepadała. W jednym miała rację już kiedyś. "- Herosi mają tarcze strzelnicze na plecach. - Nie bądź pesymistką - odparła rozentuzjazmowana przyjaciółka, jej siostra, która wydała się poruszona nowym pomysłem. - Masz, zakładaj, chcę zobaczyć jak będziesz wyglądać - to mówiąc wręczyła Jessice dość kiczowaty kostium z lateksu. - Trish, nie obraź się ale to wygląda jak z jakichś zboczonych przebieranek - spojrzała z dezaprobatą na strój który jej siostra trzymała w rękach. Pattsy nie zraziła się tym i kontynuowała. - Wymyśliłam ci już nawet pseudonim, każdy super bohater musi go mieć - Jewel! Prawda że super? - spojrzała pytająco na siostrę, szerokimi oczyma. - Imię zdzirowatej striptizerki - skwitowała Jess" Teraz jak na ironię losu, musiała wziąć w tym udział inaczej... Inaczej, inaczej co? Tego w sumie nie powiedzieli. - A jak nie zechcę grać w tę Waszą głupią grę to co? - zapytała spoglądając w górę jakby mając nadzieję, że zobaczy ich sylwetki i ktoś jej odpowie. Ale nic takiego się nie stało. Jej głos, nie był w stanie przebić się przez barierę ego istot, które ją w to wpakowały. - Dobra w takim razie mam was gdzieś, możecie się wypchać! - to mówiąc wystawiła środkowy palec dając jasny sygnał bytom wyższym. W międzyczasie wiele się wydarzyło, ale chyba najciekawszym była wymiana zdań pomiędzy magiem ( Jessica nie znosiła magii, choć w zasadzie to wielu rzeczy nie lubiła) a gadającą rzepą. - uch muszę się napić... Ostatnio edytowane przez Imi : 23-11-2021 o 01:46. Powód: Jak inni mogą to ja też |
22-11-2021, 21:51 | #27 |
Reputacja: 1 |
|
22-11-2021, 22:10 | #28 | ||
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 22-11-2021 o 22:12. | ||
22-11-2021, 22:55 | #29 |
Reputacja: 1 | Padło jedno z najważniejszych pytań w jej krótkim życiu. Pomimo... warzywieństwa... ją również nie ominęły pytania natury egzystencjalnej. "Kim/czym jestem?" "Dokąd zmierzam?" "Czemu nie leżę w ziemi?" Niemniej w tym momencie uświadomiła sobie... że przecież wie, czym jest. Nie wie dokąd zmierza i nawet nie miała pojęcia, czemu się tu znalazła. Ale czemu nie jest w ziemi? - No, spałam sobie spacznie w ziemi, spałam i nagle... Nie jestem w ziemi, bo mnie jakiś pan łysy dziad przetele..., no, przeniósł mnie tutaj - oznajmiła zgodnie z prawdą Rzepa. - Dobra, przejdę się, bo mnie strasznie suszy. Być może Rzepa nie posiadała nóg, ale skoro potrafiła werbalnie porozumieć się z innymi, to kto wie... trzeba spróbować. Po chwili Rzepa wystrzeliła ze stolika jak z wyrzutni i wylądowała na stole, przy którym siedziała Thena i doktor Strange. Rozległ się huk charakterystyczny dla przedmiotu, którym rzuciło się w drewniany (lub podobnego materiału) mebel. Rzepa o mały włos nie przewróciła kufli z piwem, ale przy okazji uderzyła w łyżkę, która poleciała kilka metrów nad stołem, obracając się przy tym jak szalona. Ostatecznie łyżka znalazła się... w "rączce" Rzepy, która wytworzyła się w wyniku odłamania jej ciała. Po małym młynku łyżką Rzepa zwróciła się do towarzystwa siedzącego przy stole: - Dzień dobry, dają tu pić?
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |
23-11-2021, 03:00 | #30 |
Reputacja: 1 | Ponoć w nocy budzą się demony... Jessica, Jessica, Jess - usłyszała znajomy, acz dość niepożądany głos. - No nie... - westchnęła ciężko. - Jessica, nie cieszysz się że mnie widzisz? - był to spokojny głos, dżentelmena o nienagannych manierach, przynajmniej z pozoru. Najwyraźniej wybudzono w niej demony, a raczej jej własnego belzebuba - Killgrave'a, który pojawił się przy pierwszych wyrzutach sumienia. Wszechmocne istoty usłyszały jej wyzwiska i postanowiły ukarać arogancką dziewczynę, rozszarpując jej niezabliźnione rany. - Jak z gówna na bucie - skwitowała beznamiętnie. - No nie bądź taka. Los znów nas połączył. Cały świat, a nawet i wszechświat pragnie byśmy byli razem! - wykrzyknął z uczuciem. Widziała go, z jego bezczelnym nonszalanckim uśmiechem. Najpewniej tylko ona. Dziewczyna próbowała go lekceważyć, ale dobrze wiedziała, że będzie to trudne. W końcu to część myśli, które próbuje w sobie wyciszyć, usunąć, niczym chore komórki raka. "Stary przyjaciel" w mgnieniu oka przekonał ją, że nie ma zbytniego wyboru. Że w jej interesie nie jest psucie zabawy bogom, którzy tak skroili rozgrywkę, by obie strony miały równe szanse i mogą być niezadowoleni, gdyby ktoś chciał przełamać konwencję. Co więcej purple man, bo i tak go określano, szybko wymyślił chytry plan. - Moglibyśmy pójść za przykładem, tej blondyny i tego fioletowego wielkoluda. W tej edycji, przez ten jeden dzień, niczym jak jakieś zaklęcie w bajce, ci źli mają jeden mały problem, mianowicie - nie znają się - mrugnął do niej porozumiewawczo Oznacza to, że nie mogą atakować pod pretekstem obrony miasta, wiedząc dokładnie kto jest wśród nich. Tym razem są ślepi, a każdy strzał to gra w rosyjską ruletkę. Miasto i tak kogoś ubije, nie teraz to później i jest duża szansa, że to będzie ktoś po ich stronie, ale może też zginąć zły. A jak ktoś nie będzie chciał oddać głosu, no to cóż - sama wiesz co to znaczy. Pani detektyw zastanawiała się, nad słowami swojego największego wroga, który teraz grał mimo wszystko w jej lidze. Nie chciała zabijać niewinnych, w końcu tyle poświęciła dla rzekomej "sprawiedliwości". Killgrave jednak na tym nie poprzestał. - Tu nie ma się nad czym zastanawiać! Zostało niewiele czasu! A do linczu potrzeba, aż dziewięciu głosów, skoro już ktoś zebrał dwa, największa szansa jest dla niego. Wiesz co musisz zrobić, Jessico! Czas chwycić za widły i kogoś zlinczować. Niech rozpocznie się festiwal zabijania! - krzyknął pełen werwy, po czym znikł. Dziewczyna znów została sama, biła się z myślami, jakby otoczyło ją stado przestępców, którym miała spuścić łomot. Tak bardzo nie chciała tego robić, ale według tych głupich zasad ( które jeszcze musi doczytać) w nocy i tak przepuszczą na nich atak i zginą najpewniej niewinni. - Mówią że każdy rodzi się bohaterem, ale jeżeli pozwoli, życie zepchnie go na złą ścieżkę. Może... - urwała wpół zdania, biorąc głęboki wdech - Może pracując długo i ciężko, zdołam się oszukać. Oddaję głos na Jarvis Tym samym początkowo wbrew sobie, przypieczętowała swój udział w tej masakrycznej grze, dokładnie tak jak od niej oczekiwano. |