-Zrobione!
Krzyknął Tallbott gdy wraz z pozostałą piątką zwinęli żagle. Słyszał co raz to nowe rozkazy Kapitana Van Drake`a i pani Bosman, które raz po raz przerywały salwy z dział i szalony śmiech Irlandczyka. Biegał po pokładzie wraz z resztą załogi starając się, żeby nikt nie stał bezczynnie. Anglik odpowiedział, ale cóż to była za odpowiedź, no cóż co prawda młodego Yoriego kula zdjęła z pokładu, ale to nic jeśli weźmie się pod uwagę kojące dla uszu jęki anglików.
-Haha, tylko na tyle was stać? Czy od czasu jak Francis Tallbott nie pływa pod waszą banderę zabrakło wam jaj?
Uśmiechnął się szyderczo mówiąc te słowa. Boom! Boom!
Kolejna salwa i kolejne jęki, w tej chwili mógł zapomnieć o dość napiętych stosunkach między Irlandią i jego ojczystą Anglią i ucałować O`Duffiego za tą brawurową robotę. Słyszał już pierwsze rozkazy dotyczące abordażu. Najwyższy czas, pomyślał w duchu. Spojrzał się mimochodem na panią Bosman w poszukiwaniu dalszych rozkazów. Ta bez większych ceregieli po prostu wyjęła ostrze. On zrobił to samo podobnie jak większa część załogi, która gromadziła się w pozycji do przejęcia okrętu wroga.
__________________ "Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day |