Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2021, 23:11   #182
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


- Mam nadzieję, że nie byłaś długo w niewoli tych drani… - Rufus uśmiechnął się nieco pocieszająco do Milenny… po czym przypomniał sobie o trzymanym w niewoli hobgoblinie.
Postanowił zejść do niego na dół.
- Tylko nie zdradzaj mu nic i nie wypuszczaj, dopóki z nim nie pogadam - dodał Jace.
- Cześć, jestem Jace, to jest Hannskjald, Laura, Mikel, Rufusa już znasz. - psionik nie potrzebował opieki medycznej, więc postanowił zająć się formalnościami. Poszukajmy twojego ekwipunku i sprawdźmy obóz, zanim ktokolwiek się tu jeszcze pojawi. - powiedział. - Oprócz was, są tu jeszcze inni więźniowie? - spytał.
- Nikt inny - Nibbitz pokręciła przecząco głową.
- No dobra, to chodźmy. // idziemy przeszukiwać wszystko.


W międzyczasie Rufus stanął przed klatką w której wciąż uwięziony był hobgobliński jeniec.
- I co zrobimy z tym tutaj….spojrzał na niego ponuro.
- Dlaczego twoim pobratymcy trzymali cię w niewoii?
- Bo nie spodobało mi się zostać ofiarą dyplomacji - poobijany hobgoblin splunął przez kraty klatki - Może mnie uwolnicie? Daję słowo, że nie zrobię wam kłopotów, nie chcę skończyć jak ci tam - kiwnął głową w stronę trupa z łomem w czaszce.
- Uwolnimy ciebie i wrócisz do swoich? - Skrzywił się Rufus.
- Ale dobrze, jak dasz nam jakieś użyteczne informacje to ocalisz życie. Potrzebujemy informacji o planach Kłów i siłach jakimi dysponują.
- Wracać? Lepiej od razu mi łeb utnij, będzie mniej bolało, a efekt będzie taki sam - hobgoblin pokręcił głową. Widać było, że nie ma złudzeń co do swojego losu.
- Aż tak sobie nagrablłeś? - zdziwił się Rufus.
- Jakby ciebie próbowali sprzedać za rozejm z harpiami, bo spodobałeś się ich szefowej, też byś się stawiał - prychnął hobos - O, tyle dostałem za to, że nie podobało mi się zostanie zgwałconym a potem zeżartym przez jakieś latające paskudy.

- No dobra, to co będziemy mieć z tego, że cię uwolnimy? - spytał Jace. Mógł oczywiście wypytać o harpie, ale nie chciał dawać hobosowi przewagi.
- Moją dozgonną wdzięczność? – odparował hobgoblin – Jest… byłem tylko kapralem, więc nie znam szczegółów planów tej krowy Kosseruka. Na pewno nie wrócę do Kłów. Nie po tym, jak odwdzięczyli mi się za lojalność. Jeśli mam być przeciwko nim, niech tak będzie, o ile druga strona będzie godna zaufania – Jace czuł, że jeniec mówi szczerze.

- Rozumiesz, że nie jest tak łatwo nam ci zaufać? Twoje plemię zniszczyło Phaendar z którego pochodzimy, straciliśmy tam bliskich…. - Rufus skrzywił się przypominając sobie swojego dawnego mistrza kowalskiego i jego córkę, wciąż nie trafił na żaden ich ślad…. Następnie pokręcił głową i spojrzał zimno na dezertera.
- A teraz pustoszą cały region, zabijając i biorąc do niewoli...ale dobrze, wypuścimy cię z klatki, tylko bez żadnych sztuczek… - po czym otworzył klatkę.
- Jeszcze mi życie miłe - powiedział, ostrożnie podnosząc się i z trudem wychodząc z klatki - Nie będę sprawiał kłopotów. To wy zabiliście tego świra Scarviniousa? Słyszałem że jego ojciec nieźle szalał, kiedy się o tym dowiedział - uśmiechnął się krzywo, po czym wyciągnął zdrową rękę do Rufusa - Mahrzan jestem.
- Jestem Rufus. - półork nieco się rozluźnił i odwzajemnił uścisk dłoni, choć wciąż się nie uśmiechał.

- Jace - psionik przedstawił się zaraz po Rufusie. - Opowiesz nam co wiesz o rozmieszczeniu, dotychczasowych planach i taktyce. O sojuszu z harpiami i o Ibzairiaku. W zamian możesz dostać ekwipunek i ruszyć wolno, albo wrócić z nami, gdzie zdecydujemy co z tobą zrobić.
- Opowiem opowiem - potwierdził Marzhan - Tylko pewnie i tak więcej się dowiecie z zapisków sierżanta. Matoł sam by tego nie spamiętał. Ibzair… kto to?

- Nasza grupa to Mściciele z Phaendar. Tak, ubiliśmy Scarviniousa i smoka z fortu Trevalay między innymi też. - stwierdził z nieukrywaną dumą.
- Tobie nie po drodze z takimi draniami jak Scarvinious, tak?
Hobgoblin wzruszył ramionami na pytanie Rufusa.
- Świętym nie jestem, ale on był zdrowo pieprznięty, zresztą tak samo jak tatusiek.
- To opowiedz nam swoją historię… masz tutaj wodę, może będziesz miał więcej siły na mówienie. Ojciec tego zwyrodnialca to jakaś szycha wśród Kłów powiadasz? A, interesuje mnie też co zrobili z jeńcami pojmanymi w Phaendar. - Rufus zadawal kolejne pytania, podając bukłak z wodą hobosowi.
~ A coś o tych latających patrolach? Kiedy wrócą? ~ krasnolud zwrócił się z pytaniem do Rufusa i Jace’a z daleka, sam nie angażując się w rozmowę.
- A tak i podobno krążą tu jakieś latające patrole? - dodał Rufus, słysząc w myślach pytanie druida.
Hobgoblin z wahaniem przyjął bukłak i napił się.
- Ta, Porucznik Scabvistin jest dowódcą fortu Phaendar. Co do jeńców, ci bardziej ulegli pracują jako robotnicy i służba - zamilkł na moment, biorąc kolejnego łyka wody. Nie musiał dodawać, co stało się z pozostałymi - I tak, Kosseruk ma zwiadowców na wywernach, mają obóz gdzieś na wzgórzach -
- Ilu ludzi ma Kosseruk i gdzie ma główną bazę? - zapytał z ciekawością Rufus.
- Nie mam pojęcia, kilka batalionów na pewno, tyle dostał od pani generał - w głosie hobgoblina pojawił się szacunek - Ale szuka sojuszników w okolicy, jak te pieprzone harpie. Jego główny obóz jest w jakiejś dolinie, ale też nie wiem gdzie. Przenieśli nas tam i stamtąd tutaj tymi magicznymi wieżami - szacunek zmienił się szybko w obrzydzenie.

W momencie kiedy wspominano o magicznych wieżach, druid postanowił zrobić sobie krótki odpoczynek. Zzrzucił kupę zebranych klamotów obok poprzednich i milcząco dołączył do rozmowy. Sugestywnie spojrzał na hobgobilina by kontynuował.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 23-11-2021 o 23:17.
Lord Melkor jest offline