24-11-2021, 16:23
|
#142 |
| - Prawda - przytaknęła Eleonora, ale jakby niepewnie, zamyślając się. - Z tego co pamiętam, dalej są jeno lasy i sporadyczne poręby, o lepsze miejsce na nocleg raczej ciężko.
Przestąpiła z nogi na nogę, zerkając przelotnie na pociemniałe niebo i wydłużające się cienie. Zmierzch motywował do szybkiego rozbicia obozu.
- Po ciemnicy - zawyrokowała - to nie ma co szukać. Ręce mamy związane, jak to mówią.
Odwiesiła z powrotem kuszę, odwiązała lejce i wskoczyła na powrót na siodło. Okręciła się w stronę Theo.
- Mistrzu Hohenheim, podjadę z panem ten kawałek. Zawołajmy z daleka, co?
Pytanie musiało być grzecznościowo-retoryczne, bo Łasiczka cmoknęła na kasztaniaka i obrała kierunek na wijącą się ku górze ścieżkę. Prewencyjnie upewniła się, że płaszcz otulał kuszę i pochowane na własnej osobie noże, kryjąc je przed spojrzeniem obecnych lokatorów Wiedźmiego Wzgórza. Pierwsze wrażenie, etc... _______________________________ 70, 39, 65, 85, 2
|
| |