Zadziwiające. Więcej było pierdolenia niż realnej pomocy. Ciężko było przebrnąć przez zbędne informacje, jakie przechodziły przez niektórych. Po co one? Potrzebne? Zdecydowanie nie.
Jarvis, choć starał się jak mógł, wciąż nie był w łasce Theny.
- Tak przy okazji; Thena, bez A. - poprawiła go, bo wspomniał ją jako Athenę, a było to błędne. Mimo to uśmiechnęła się, choć w jej mimice było coś niepokojącego. Coś, co pożerało jej myśli. Coś, co mogło przejąć nad nią kontrolę. Nawet zastanawiała się przez chwilę, czy program mógłby wykryć schorzenie, jakie zżerało kobietę, ale... Chyba tylko działał na Starka. A tego już z nimi nie było.
Thanos w oczach Theny wydał się dość ogarnięty. Siedziała więc spokojnie, a jej oczy świdrowały zebranych. Strażnik krypty lekko pajacował. Taktyka? Jarvisa chyba nieco pomęczyła, choć wciąż uważała, że za bardzo mu pobłaża. W Lokim coś jej się nie podobało, wydawało się, że stara się rozmydlić wszystko. Ale czemu Gilgamesh wskazał Collectora i Doktora? Ten drugi próbował znaleźć w niej sojuszniczkę - wiedział, że jest dobra i szukał sojusznika? Mogło tak być.
- Doktorze Strange, gdybyś był badassem, jak umotywowałbyś zabicie Starka jako pierwszego? Czemu akurat on? Bardzo mnie to ciekawi.