Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2021, 15:59   #245
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
***

Parę godzin spędzonych na nudnym czytaniu raportów sprawiło, że Irya uznała, że w sumie to można szukać znajomej Yamady dwutorowo. Także gdy wyszła z biura, pojechała do pewnego klubu, którego na pewno nie odwiedziłaby, żeby się rozerwać.

Zaparkowała przed frontem budynku i skierowała się do głównego wejścia. Choć bramkarz widząc ją od razu zszedł jej z drogi to i tak się zatrzymała.
- Collins jest u siebie? - zapytała, a w odpowiedzi dwumetrowy kark skinął łysą łepetyną. Nikt nie robił jej problemów po drodze i szybko znalazła się przed drzwiami jego gabinetu. Miała wejść bez pukania, ale uznała, że będzie sobie musiała wypalić oczy jeśli nakryje go na czymś obleśnym. Zapukała.
- Wejść! - usłyszała zza drzwi.
Odczekała jeszcze dwie sekundy tak dla pewności i dopiero weszła.
- Panna Corday! - Collins wykrzywił usta w obleśnym uśmiechu. - Jak mogę pani pomóc?
Inspektor wiedziała, że na pewno nie mogła zacząć rozmowy od stwierdzenia, że czegoś potrzebuje. Musiała wyjść z pozycji władzy.
- Mam dla ciebie zlecenie - powiedziała gdy stanęła przed nim. Ręce miała schowane w kieszeniach płaszcza i patrzyła na niego z góry, głównie przez to, że była od niego wyższa.
Jej zdecydowana przewaga jednak nie trwała długo, bo siedzący do tej pory gospodarz poderwał się na nogi. Powodowała to jego prostacka szarmanckość lub potrzeba zmniejszenia do minimum przewagi wzrostu swojego gościa.
- A to coś nowego - nie zdołał ukryć komentarza wywołanego dużym zaskoczeniem. - Sądziłem, że chodzi o Andersona. Czego lub kogo miałoby to zlecenie dotyczyć?

Machnęła ręką na wspomnienie o ich wspólnym znajomym.
- Anderson jest dorosły, wie na czym stoi - stwierdziła bez większego zainteresowania jego osobą. - Moje zlecenie dotyczy namierzenia osoby na podstawie zdjęcia i numerów rejestracyjnych auta, bo tyle o tej osobie mam - przeszła od razu do konkretów.
- Do zrobienia. No chyba, że ta osoba dobrze zaciera ślady i samochód był wynajęty - Collins nagle zabrzmiał bardzo profesjonalnie.
Irya sięgnęła za pazuchę i wyciągnęła wcześniej przygotowaną kopertę. Położyła ją na blacie, przed Collinsem.
- Tu są zdjęcia tej osoby - powiedziała tonem wyjaśnienia. - Zalecam ostrożne podejście.
- Z jakiegoś konkretnego powodu? - zapytał Collins.
Freelancer nie miał co liczyć, że Irya wspomni o mroczno-harmonijnym aspekcie tej sprawy.
- Jest ostatnią osobą, z którą się widział pewien nieboszczyk z podciętym gardłem - wyjaśniła mu. - Najlepiej, żeby ta kobieta nie wiedziała, że jest sprawdzana - dodała.
- To oczywiste - uśmiechnął się w typowy dla siebie sposób. - Jakie informacje na temat tej osoby pani potrzebuje?
- Dane osobowe, adres zamieszkania, opcjonalnie informacje o osobach, z którymi utrzymuje bliski lub częsty kontakt - wymieniła.
- Czyli w grę wchodzi co najmniej kilkudniowa obserwacja - powiedział jakby coś kalkulował.
- Owszem - skinęła głową i uśmiechnęła się widząc jak mu w głowie już chodzą trybiki ile ją za to skasować. - Stawki prywatnych detektywów nie są mi obce więc liczę że dogadamy się a może wyjdzie z tego w przyszłości więcej jak jedno zlecenie - w capitolskim stylu przestrzegła go, żeby jej nie rżnął na stawkach.
- O to bardzo dobrze! - ucieszył się Collins. - Akurat tak się składa, że nasze stawki są dokładnie takie jak te z którymi ma pani do czynienia.

- Proszę więc wycenę przesłać na mój adres i będziemy zaczynać z tematem - odparła na to Irya, tonem zwiastującym zakończenie spotkania.
- Proponuję od razu tygodniową obserwację do tego… - zająknął się. - … opłaty dodatkowe. Powinniśmy się zamknąć w piętnastu tysiącach koron.
- Dwanaście i te opłaty dodatkowe proszę wyszczególnić na fakturze - odpowiedziała Inspektor, która większe sumy miała w zwyczaju wydawać lekką ręką, ale tu trzeba było zagrać tak, by Collins nie rozpanoszył się.
- Wątpię, żeby ktokolwiek wydawał pokwitowania na “takie” opłaty dodatkowe. Wy w Capitolu powinniście wiedzieć to lepiej niż reszta - uśmiechnął się brzydko. - Informacje bywają kosztowne.
- Ależ skąd - Corday machnęła ręką. - U nas jest największa transparentność - stwierdziła tonem godnym propagandy jaka leciała w ich mediach i na koniec uśmiechnęła się z rozbawieniem. - Owszem, informacje kosztują, ale mamy wolny rynek, a ja przyszłam do pana w pierwszej kolejności, głównie przez to, że znajomy uznał, że może być pan wartościowym zasobem, także liczę, że nie myli się on co do pana.
- Nie wiem co to za znajomy, ale na pewno miał rację - Collins przyjął wyuczony wyraz twarzy. - Moja propozycja to nadal piętnaście tysięcy, ale w przypadku przekroczenia budżetu biorę to na siebie - zrobił minę pokerzysty.
- Taki znajomy co może by zmienił zdanie gdyby wiedział, że go pan szpiegował - zaśmiała się Irya. - W takim razie umowa stoi - nie zależało jej na targowaniu się, ale opcja, że cena nie będzie puchnąć była wygodna.
- Zgadza się - mężczyzna zaśmiał się. - To, że o tym nie wie, tylko świadczy o mojej skuteczności. W takim razie może pani zapłacić z góry, a ja skontaktuję się jak tylko będę mieć dla pani informacje.
Faktem było, że Morgan nie wiedział, że ma ogon dopóki mu o tym nie powiedziała, jak Collins jej uprzejmie doniósł co robi.
- Nie - pokręciła głową. - Teraz połowa, reszta jak będzie miał pan dla mnie przynajmniej dane osobowe poszukiwanej.
- Czuję się w tym momencie ogromnie urażony, że nie wierzy pani w moją skuteczność - stwierdził, ale jego słowa nie pokrywały się z jego postawą i wyrazem twarzy. - Niech będzie.

Inspektor zignorowała jego jojczenia na brak zaufania i odruchowo już miała wyciągnąć książeczkę czekową, ale zmiarkowała się patrząc na Colinsa i wyobrażając jego przeprawę w banku. Zamiast tego wyjęła z kieszeni monetę o nominale dziesięciu tysięcy i położyła przed nim.
- Więc czekam na kontakt - dodała na koniec i skierowała się do drzwi. Nie zdążyła jeszcze wyjść jak usłyszała odgłos przesuwanej po blacie monety.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline