- To było dobre. - Karl pokiwał głową, gdy magia Anthona rozwiązała problem drzwi. - I szybciej, i ciszej - dodał z wyraźnym zadowoleniem w głosie.
Za drzwiami nie czekał komitet powitalny. Zapewne kultyści wierzyli nie tylko w swoich bogów, ale i w solidne drzwi. Dzięki temu można było spokojnie się zastanowić i wybrać kierunek wędrówki.
Wybór okazał się słuszny i wnet trafili do miejsca, gdzie z pewnością działo się coś ważnego. Winnym wypadku blokująca wejście banda szkieletów nie byłaby potrzebna.
- Jeśli to nie jest jakaś próba zmylenia nas - powiedział cicho Karl - to pomysł z bombą jest najlepszy. Jeśli się przebijemy przez te szkielety, to dopadniemy nekromantę. No chyba że ich szef jest za drugimi drzwiami. Może najpierw warto by to sprawdzić? - zaproponował. |