- Słuchajcie kamraci jak to rozumnie gada ten długouchy i ten elfi obrońca, przecież już od czasów Wielkiej Zdrady wiadomo, iż elfy do zdrajcy, wiarołomcy i przysiąg swych nie dotrzymują – zakrzyknął prowodyr.
W kierunku grupy posypały się różnorodne resztki jedzenia. - Ja tam żadnego elfa walczącego nie widziałem pewnie to tacy sami mutanci jak ci pod murami miasta. – rozległ się okrzyk z głębi sali.
Na zamieszanie nie reagował jedynie siedzący samotnie człowiek i zabójca.
Powoli sączyli swoje trunki.
Większość ludzi zaczęła jeszcze podjudzać krasnoludy, podając im wszelkie ludowe dowody na wszeteczność elfów.
Cała karczma rozbrzmiewała rozradowanymi głosami, szyderstwami i drwinami. Ludzie z ciekawością podjudzali krasnoludy i czekali aby obejrzeć widowisko, bo przewidywali iż tak się to zakończy, całkowitym upokorzeniem przybyszy.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-09-2007 o 16:41.
|