- Czy nazwisko tej dziewczyny nie przypomina ci czegoś, kogoś? – spytała półszeptem tak, aby tylko on mógł to usłyszeć. – Swoją drogą... świetnie całujesz – stwierdziła, jakby od niechcenia.
Francisco uśmiechnął się szeroko na te słowa. -A Ty świetnie smakujesz... I rzeczywiście aż nazbyt przypomina mi naszego biskupa...-odparł szeptem.-Na razie lepiej zachować to dla siebie... Zobaczymy jak potoczy się sytuacja...
Zbiegi okoliczności jakich doświadczał zawsze go zaskakiwały. Kto wie może cel sam wpadnie w ich ręce... Szybko pojawiła się reszta ich drużyny. Tristana zaniesiono do powozu oni usiedli w drugim. Francisco usiadł naprzeciw tancerki. Całą drogę przyglądał się jej lubieżnym wzrokiem. Nawet nie próbował tego ukryć. Delikatność i subtelność nie leżały w jego naturze.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |