Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2021, 10:38   #20
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację

Zabrak obrzucił Toydarianina nieufnym spojrzeniem.

-Łowca nagród. I tak, jest różnica, bo trzymam się pewnych zasad. Ale piwo możesz mi postawić jak chcesz, jestem Garrus.

Toydarianin machnął na barmana i po chwili przed Zabrakiem stał kufel zimnego piwa.

- To kiepsko - stwierdził hojny natręt. - Zasady tylko cię hamują, wiesz?

- No może…. ale jakieś trzeba mieć. Ja staram się mieć własne. - Garrus odprężył się i wziął łyk piwa.

- Miałbyś dla mnie jakąś propozycję? - postanowił przejść do rzeczy.

- Dla twoich zdolności, być może. Dla twoich zasad, nie - Toydarianin wzruszył ramionami.

- A skąd wiesz jakie mam zasady? - mruknął z irytacją Garrus.

- Jak ktoś sobie zasłużył, to mogę się nim zająć.

- Nie zawsze dostajesz zlecenia na tych złych, młody. Powiedziałem, co miałem do powiedzenia, daj sobie spokój. Mam nadzieję, że piwko smakuje.

- No, piwo po mordobiciu zawsze smakuje. - przyznał nieco skonfundowany Zabrak. Tamten planował chyba jakieś zwykłe morderstwo. Może lepiej żeby się w to nie mieszał. Nie zawsze działał zgodnie z prawem ale zabijać bezbronnych nie lubił.
- Zawsze możesz zatrudnić tamtych dwóch…mogę ci ich broń odsprzedać - wyszczerzył się.

- Widzę, że przynajmniej humor masz jak należy - Toydarianin uśmiechnął się. - Gdybyś kiedyś zmienił zdanie co do tych zasad, wpadnij mnie odwiedzić. Nyjo będzie wiedział gdzie mnie szukać. Zgadza się, Nyjo? - rzucił w stronę barmana.

- Tak jest, szefie - odpowiedział tamten znudzonym tonem, nawet nie zaszczycając pracodawcy spojrzeniem.

- Trzymaj się - Toydarianin odwrócił się i powoli odleciał w głąb sali.

-Ty również, dziękuję za kolejkę…. - wzruszył ramionami Garrus. Tamten był ewidentnie podejrzanym typem ale w sumie postawił mu piwo za nic więc mógł przynajmniej podziękować.
Zasady… na ile faktycznie je miał? Odkąd jego rodzina, niegdyś uczciwi przedsiębiorcy, przybyła na Coruscant, miał wrażenie że coraz bardziej się stacza, podobnie jak jego młodsza siostra którą przecież powinien się opiekować. Zaczął coraz bardziej lubić zawód łowcy nagród i związaną z nim adrenalinę, mimo tego że rodzice nie tak go wychowali….. ale jakoś nie mógł sobie znaleźć innego zajęcia i znosić jak traktowano go z góry jako emigranta z Zewnętrznych Rubieży. Tutaj przynajmniej był sam sobie szefem…
No i musiał przyznać, że skopanie tyłków tamtym dwóm dupkom poprawiło mu parszywy wcześniej nastrój.
- Daj coś mocniejszego - rzucił do barmana. Jutro pomyśli co dalej, a dzisiaj się po prostu napije i odpocznie...
- Tamten Toydarianin to twój znajomy? - zapytał się Nyjo, którego trochę już poznał.

- To mój szef - odpowiedział barman ponurym tonem, jednocześnie stawiając na blacie kieliszek i nalewając “pięćdziesiątkę” przezroczystej, zabarwionej na błękitno, cieczy. Najwyraźniej, wbrew temu co mówiono o jego zawodzie, nie należał to specjalnie gadatliwych.
- Zgaduje że ten bar nie jest jego jedynym biznesem? - Kontynuował konwersację Zabrak, próbując trunku. Barman w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.

Garrus stwierdził, że ma dość wrażeń na jeden dzien. Postanowił, że jeszcze wypije parę kolejek, a potem wróci się wyspać do swojego mieszkania. Jutro pomyśli co dalej i jak znaleźć jakąś odpowiednią robotę.
 
Lord Melkor jest offline