-Bardzie!!! Midnight robi właśnie coś bardzo głupiego żeby nas ratować!!! Bierz mój łuk bo ja z tym ramieniem nie dam rady strzelać i osłoń mnie, wychodzę na zewnątrz, wyciągnę Ci ich na cel. Nie schrzań tego, nie mam ochoty na wąchanie kwiatków od spodu!!!
Uśmiechnął się tylko do mężczyzny a ten od razu wybiegł na zewnątrz. Pognał w ślady za nim. Niestety nie miał do kogo strzelać. Wyglądało na to że wszyscy strażnicy pognali za Midnight. Również Harab poszedł w ich ślady. Nagle bełt ze świstem poszybował w jego kierunku. Zapomniał o kusznikach a w sumie jednym sprawnym kuszniku. Z wbitym w plecak bełtem obrócił się i posłał strzałę wprost w kark nieszczęśnika. Drugi atak zakończył żywot jego rannego kompana. Podbiegł do nich i zrzuciwszy jednego z konia wsiadł na rumaka by dogonić pozostałych. Rumak był biały jak śnieg. Trzeba przyznać że straże miały doskonałe konie a ten z pewnością był jednym z najlepszych. Niestety nim zdążył dotrzeć do dwójki przyjaciół walka już się toczyła. Zatrzymał się za plecami strażników tak że jedynie Midnight i Harab zauważyli iż się pojawił. Uśmiechnął się szeroko i wymierzył. Strzała nie miała prawa chybić. Zbrojny z kawałkiem drewna tkwiącym w karku osunął się na ziemię. -Wybaczcie że czekaliście tak długo ale pewne osoby chciały usłyszeć jak gram swój popisowy numer.-uśmiechnął się szeroko i odrzuciwszy łuk oraz plecak na bok wyciągnął miecz.
Wolał łuki ale od czasu do czasu warto było się zabawić w szermierza. -Zapraszam do tańca!-krzyknął do strażnika który biegł już w jego stronę.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |