Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2021, 15:25   #158
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 54 - 2519.X.13; popołudnie

Miejsce: G.Środkowe; wewnętrzna twierdza; donżon
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); popołudnie
Warunki: wewnątrz: dym, ciemno, walka; na zewnątrz jasno; umi.wiatr, zachmurzenie, b.zimno


Wszyscy



- Potrzymaj. - czarnowłosa śledcza zastanowiła się nad słowami obu wysłanników z odległego Wolfenburga. Przekazała już wyjętą bombę Oswaldowi, sama zaś podeszła do drzwi będących naprzeciwko tych otwartych. Zerkała czy coś jej nie strzeli w plecy czy inaczej nie zaatakuje.

- Oj nie ładnie jest grzebać komuś w czyichś rzeczach bez pytania. A tak… Śledcza z najbardziej wścibskiego zakonu fanatyków… Czegóż innego można się spodziewać prawda? Wam też grzebie w jukach? Dla dobra Vaterlandu i Sigmara oczywiście. - stary nekromanta nie przestawał szydzić i widocznie albo widział ze swojego miejsca te zamknięte drzwi albo jakoś inaczej to załatwiał.

- Ale on mnie wkurwia. - Oswald splunął na podłogę słysząc to szyderstwo w głosie. Śledcza zaś nie czując żadnego ostrza w plecach kucnęła przed zamkniętymi drzwiami i gmerała chwilę wytrychami w zamku aby za radą Karla sprawdzić czy coś im nie zagraża z tego kierunku. Ale jak je otworzyła okazało się, że to małe, pomieszczenie z jakimiś fiolkami i retortami wyglądające jak magazyn aptekarza albo alchemika. Widząc, że nie ma tu żadnych szkieletów ani innych przeciwników weszła do środka i rozejrzała się.

- “Ius Vitae”. - przeczytała biorąc do ręki jedną z pełnych flaszek czytając etykietę. Karlowi nazwa nic nie mówiła a brzmiała na coś mądrego w obcym języku. Anthon rozpoznał klasyczny. Chociaż jego nie znał to coś co w powszechnym użytku nazywano eliskirem życia właśnie też często nazywano “Ius Vitae”.

- Eliksir życia. Mam nadzieję, że nie spodziewali się naszej wizyty i pisali to na własny użytek. - wyjaśniła Deacher odkorkowując fiolkę z miksturą. Powąchała, zamieszała i zawahała się jeszcze chwilę.

- Jak nie zabija na miejscu to nie robi nam różnicy. - mruknął Oswald wzruszając swoimi mocarnymi ramionami. Po chwili wahania śledcza gestem przyznała mu rację i łyknęła zawartość fiolki. Sapnęła, skrzywiła się i otarła usta rękawem. Ale jakiś nie wyglądało aby od ręki miała paść od tego trupem.

- Kto chce niech próbuje. Nie mamy czasu tego badać. Mało dnia zostało. A noc sprzyja plugastwu. - powiedziała szybko i szybko schowała kilka takich fiolek do jednej z licznych kieszeni. Ze dwie wzięła dla Oswalda i podała mu odbierając z powrotem swoją bombę. Kolejnej pary drzwi już nie sprawdzała bo te mogły być już pod ostrzałem szkieletowych łuczników. Poczekała aż się zamieszanie wyklaruje po czym zaczęła odpalać lont swojej bomby.

- Trzeba trochę poczekać aż dym się rozprzestrzeni po pomieszczeniu. - wyjaśniła nim cisnęła bombę do środka. Słychać było jak po krótkim locie uderzyła o podłoge i toczy się z metalicznym pogłosem. Nim cicho wybuchła. Ciszej niż wystrzał z pistoletu ale dalej nie dało się tego przegapić.

- Dym? Sądzicie, że dym wam coś pomoże? A myślałem, że mam do czynienia z zawodowcami. - stary nekromanta skwitował ten ruch rozbawionym i pobłażliwym komentarzem. Nie słychać było jednak żadnej reakcji z zadymianego pomieszczenia. Śledcza zerkała pod kątem na stopień zadymiania. Po czym dała znak. Anthon mógł zacząć inktantację swojego czaru jaki miał im pomóc a jak skończył czarnowłosa krzyknęła.

- Za mną! - po czym pierwsza wbiegła do środka. Za nią Oswald z uniesionym dwuręczem. Bomba spełniła swoje zadanie i wewnątrz panował czarny dym jakby się paliło. Przy okazji dał się wyczuć właśnie zapach jakby palonych szmat. Dym ograniczał widzenie do kroku czy dwóch więc napastnicy szybko sami siebie stracili z oczu i dosłownie trzeba było szukać drogi w obcym pomieszczeniu po omacku. A, że i szkielety ruszyły aby przechwycić przeciwnika to się zrobiło zamieszanie na całego jak co chwila ktoś na kogoś wpadał w tym dymie albo tracił kogoś z oczu. Nawet na słuch to jak brzmiało jakby poruszał się tu cały tłumek chcąc się nawzajem złapać albo nie dać się złapać. Słychać było kroki, brzdękanie pancerzy, przyspieszone oddechy i klekot sprzętu.

- Mam jednego! - w dymie rozległ się okrzyk Oswalda. Pozostali nie wiedzieli na kogo dokładnie trafił mięśniak ale, ze trafił to dało się słyszeć. W pomieszczeniu rozległy się odgłosy pierwszego pojedynku gdy żywy starł się z nieumarłymi. Anthonowi też nie udało się prześlizgnąć do nekromanty. W pewnym momencie prawie zderzył się w tym dymie z jednym ze szkielecich łuczników. Który podobnie jak Allif zrezygnował z łuku na rzecz tarczy i szabli. Zanim zdążyli coś zrobić do starcia doszedł kolejny łucznik którego magister metalu zobaczył dopiero jak wyłonił się na jego flance z tego czarnego dymu. Za to myśliwskie wyszkolenie przydało się Karlowi nawet tutaj. Na tyle wcześniej słyszał podejrzane odgłosy, że udało mu się ominąć strefę patrolowania przez nieumarłych i przejść do tej mniej zadymionej części pomieszczenia. Widział plecy Deacher. Śledczej też udało się przebić przez tą zasłonę z dymu i nieumarłych wojowników. Właściwie to wystrzał z jej pistoletu pomógł mu złapać kurs i przejść ostatnie kilka kroków we właściwym kierunku. Teraz zaś trafił na moment jak strażniczka prawa szarżowała z mieczem na postać stojącą za filarem. W płaszczu albo todze. Nie miał okazji się przyglądać bo na raz zdarzyły się dwie rzeczy. Z rzadszego ale jednak nadal dymu wyłoniła się blond elfka. W takich warunkach niezbyt była okazja do strzelania z łuku więc jeszcze na korytarzu zostawiła tam łuk a sama wzięła tarczę i włócznię. Teraz ku zaskoczeniu postaci w todze wyskoczyła z tego dymu ledwo parę kroków od niego i szarżowała z dzikim, elfickim okrzykiem zmuszając go do gwałtownej rewizji planów. A druga rzecz była mniej przyjemna dla Karla. Któryś ze szkieletowych łuczników z jakimś kilofem złapał jego namiar i szedł ku jego plecom zaskakując go nie mniej niż Allif czarownika.




---


Mecha 54

Gubienie się w dymie

Deacher (ZRĘ) 45+10+20-20=55; rzut: 27,7; 55-7=48 > śr.suk = przeszła; średni czas

Oswald (ZRĘ) 35-50=-15; rzut: 70,64; -15-64=-79 > du.por = nie przeszedł; szkielet ciężki x1

Karl (ZRĘ) 55+10+10+20-30=65; rzut: 71,93; 65-71=-6 > remis = przeszedł; szkielet łucznik x1 blisko

Anthon (ZRĘ) 30-40-10=-20; rzut: 25,48; -20-25=-45 > śr.por = nie przeszedł; szkielet łucznik x2

Allif (ZRĘ) 50+20+20=90; rzut: 14,8; 90-8=82 > śr.suk = przeszła; wyszła blisko nekromanty
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline