Miejsce: G.Środkowe; wewnętrzna twierdza; donżon
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); popołudnie
Warunki: wewnątrz: dym, ciemno, walka; na zewnątrz jasno; umi.wiatr, zachmurzenie, b.zimno
Wszyscy
- Potrzymaj. - czarnowłosa śledcza zastanowiła się nad słowami obu wysłanników z odległego Wolfenburga. Przekazała już wyjętą bombę Oswaldowi, sama zaś podeszła do drzwi będących naprzeciwko tych otwartych. Zerkała czy coś jej nie strzeli w plecy czy inaczej nie zaatakuje.
- Oj nie ładnie jest grzebać komuś w czyichś rzeczach bez pytania. A tak… Śledcza z najbardziej wścibskiego zakonu fanatyków… Czegóż innego można się spodziewać prawda? Wam też grzebie w jukach? Dla dobra Vaterlandu i Sigmara oczywiście. - stary nekromanta nie przestawał szydzić i widocznie albo widział ze swojego miejsca te zamknięte drzwi albo jakoś inaczej to załatwiał.
- Ale on mnie wkurwia. - Oswald splunął na podłogę słysząc to szyderstwo w głosie. Śledcza zaś nie czując żadnego ostrza w plecach kucnęła przed zamkniętymi drzwiami i gmerała chwilę wytrychami w zamku aby za radą Karla sprawdzić czy coś im nie zagraża z tego kierunku. Ale jak je otworzyła okazało się, że to małe, pomieszczenie z jakimiś fiolkami i retortami wyglądające jak magazyn aptekarza albo alchemika. Widząc, że nie ma tu żadnych szkieletów ani innych przeciwników weszła do środka i rozejrzała się.
- “Ius Vitae”. - przeczytała biorąc do ręki jedną z pełnych flaszek czytając etykietę. Karlowi nazwa nic nie mówiła a brzmiała na coś mądrego w obcym języku. Anthon rozpoznał klasyczny. Chociaż jego nie znał to coś co w powszechnym użytku nazywano eliskirem życia właśnie też często nazywano “Ius Vitae”.
- Eliksir życia. Mam nadzieję, że nie spodziewali się naszej wizyty i pisali to na własny użytek. - wyjaśniła Deacher odkorkowując fiolkę z miksturą. Powąchała, zamieszała i zawahała się jeszcze chwilę.
- Jak nie zabija na miejscu to nie robi nam różnicy. - mruknął Oswald wzruszając swoimi mocarnymi ramionami. Po chwili wahania śledcza gestem przyznała mu rację i łyknęła zawartość fiolki. Sapnęła, skrzywiła się i otarła usta rękawem. Ale jakiś nie wyglądało aby od ręki miała paść od tego trupem.
- Kto chce niech próbuje. Nie mamy czasu tego badać. Mało dnia zostało. A noc sprzyja plugastwu. - powiedziała szybko i szybko schowała kilka takich fiolek do jednej z licznych kieszeni. Ze dwie wzięła dla Oswalda i podała mu odbierając z powrotem swoją bombę. Kolejnej pary drzwi już nie sprawdzała bo te mogły być już pod ostrzałem szkieletowych łuczników. Poczekała aż się zamieszanie wyklaruje po czym zaczęła odpalać lont swojej bomby.
- Trzeba trochę poczekać aż dym się rozprzestrzeni po pomieszczeniu. - wyjaśniła nim cisnęła bombę do środka. Słychać było jak po krótkim locie uderzyła o podłoge i toczy się z metalicznym pogłosem. Nim cicho wybuchła. Ciszej niż wystrzał z pistoletu ale dalej nie dało się tego przegapić.
- Dym? Sądzicie, że dym wam coś pomoże? A myślałem, że mam do czynienia z zawodowcami. - stary nekromanta skwitował ten ruch rozbawionym i pobłażliwym komentarzem. Nie słychać było jednak żadnej reakcji z zadymianego pomieszczenia. Śledcza zerkała pod kątem na stopień zadymiania. Po czym dała znak. Anthon mógł zacząć inktantację swojego czaru jaki miał im pomóc a jak skończył czarnowłosa krzyknęła.
- Za mną! - po czym pierwsza wbiegła do środka. Za nią Oswald z uniesionym dwuręczem. Bomba spełniła swoje zadanie i wewnątrz panował czarny dym jakby się paliło. Przy okazji dał się wyczuć właśnie zapach jakby palonych szmat. Dym ograniczał widzenie do kroku czy dwóch więc napastnicy szybko sami siebie stracili z oczu i dosłownie trzeba było szukać drogi w obcym pomieszczeniu po omacku. A, że i szkielety ruszyły aby przechwycić przeciwnika to się zrobiło zamieszanie na całego jak co chwila ktoś na kogoś wpadał w tym dymie albo tracił kogoś z oczu. Nawet na słuch to jak brzmiało jakby poruszał się tu cały tłumek chcąc się nawzajem złapać albo nie dać się złapać. Słychać było kroki, brzdękanie pancerzy, przyspieszone oddechy i klekot sprzętu.
- Mam jednego! - w dymie rozległ się okrzyk Oswalda. Pozostali nie wiedzieli na kogo dokładnie trafił mięśniak ale, ze trafił to dało się słyszeć. W pomieszczeniu rozległy się odgłosy pierwszego pojedynku gdy żywy starł się z nieumarłymi. Anthonowi też nie udało się prześlizgnąć do nekromanty. W pewnym momencie prawie zderzył się w tym dymie z jednym ze szkielecich łuczników. Który podobnie jak Allif zrezygnował z łuku na rzecz tarczy i szabli. Zanim zdążyli coś zrobić do starcia doszedł kolejny łucznik którego magister metalu zobaczył dopiero jak wyłonił się na jego flance z tego czarnego dymu. Za to myśliwskie wyszkolenie przydało się Karlowi nawet tutaj. Na tyle wcześniej słyszał podejrzane odgłosy, że udało mu się ominąć strefę patrolowania przez nieumarłych i przejść do tej mniej zadymionej części pomieszczenia. Widział plecy Deacher. Śledczej też udało się przebić przez tą zasłonę z dymu i nieumarłych wojowników. Właściwie to wystrzał z jej pistoletu pomógł mu złapać kurs i przejść ostatnie kilka kroków we właściwym kierunku. Teraz zaś trafił na moment jak strażniczka prawa szarżowała z mieczem na postać stojącą za filarem. W płaszczu albo todze. Nie miał okazji się przyglądać bo na raz zdarzyły się dwie rzeczy. Z rzadszego ale jednak nadal dymu wyłoniła się blond elfka. W takich warunkach niezbyt była okazja do strzelania z łuku więc jeszcze na korytarzu zostawiła tam łuk a sama wzięła tarczę i włócznię. Teraz ku zaskoczeniu postaci w todze wyskoczyła z tego dymu ledwo parę kroków od niego i szarżowała z dzikim, elfickim okrzykiem zmuszając go do gwałtownej rewizji planów. A druga rzecz była mniej przyjemna dla Karla. Któryś ze szkieletowych łuczników z jakimś kilofem złapał jego namiar i szedł ku jego plecom zaskakując go nie mniej niż Allif czarownika.
---
Mecha 54
Gubienie się w dymie
Deacher (ZRĘ) 45+10+20-20=55; rzut: 27,7; 55-7=48 > śr.suk = przeszła; średni czas
Oswald (ZRĘ) 35-50=-15; rzut: 70,64; -15-64=-79 > du.por = nie przeszedł; szkielet ciężki x1
Karl (ZRĘ) 55+10+10+20-30=65; rzut: 71,93; 65-71=-6 > remis = przeszedł; szkielet łucznik x1 blisko
Anthon (ZRĘ) 30-40-10=-20; rzut: 25,48; -20-25=-45 > śr.por = nie przeszedł; szkielet łucznik x2
Allif (ZRĘ) 50+20+20=90; rzut: 14,8; 90-8=82 > śr.suk = przeszła; wyszła blisko nekromanty