Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2021, 19:18   #224
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Carsten z lekkim grymasem obrzydzenia strącił z ramienia kosmatego pająka. Musiał zabrać się na gapę podczas niedawnych nadrzewnych akrobacji. Trzeba przyznać Amazonkom, że znakomicie przemyślały ten sposób przemieszczania się. Chociaż ryzykowny, zapewniał szybkość, kamuflaż i niezależność. Poza tym przedzieranie się przez poszycie i gęstwinę na dole byłoby zdecydowanie bardziej męczące i wyczerpujące. Tutaj w rozłożystych koronach drzew Sylvańczyk odczuwał nawet podmuchy wiatru, dające chwilowe wytchnienie od zaduchu dżungli. Wrażenia widokowe też były niesamowite i to nie tylko z powodu bliskości piramidy, która zyskała jeszcze większy rozmach i wymuszała nieskrywany podziw dla jej budowniczych.

Edelio szkicował z pasją i zaangażowaniem, być może kapitan obiecał mu coś za dobrą robotę. Albo Estalijczyk chciał ukoić nerwy po wyzwaniach na wysokości, gdzie znać było, że przeżywał trudne chwile zwątpienia.
Ochroniarz po uwadze Zoi przyjrzał się kolorowym kształtom odznaczającym się śród dominującej zieleni. To mogły być ptaszniki, czyli rośliny które dokładnie opisał mu Hostero. Zdawał sobie sprawę, że lepszej i bliższej okazji, by to sprawdzić mieć już nie będzie.

- Szkicuj dalej, Mościeju – rzekł do rysownika. – Póki masz dość światła. Niebawem ruszamy z powrotem.

- Te małe nie wydają się aż tak groźne, lecz te Saurusy… - popatrzył raz jeszcze na posągowe figury przypominające kamienne golemy.
– Mam nadzieję, że dobrze pchnięte żelaznym sztychem krwawią jak reszta istot…

Choć Carsten daleki był od obaw to te jaszczury wzbudzały respekt i nie chciałby mierzyć się z nimi w bezpośrednim zwarciu. Wydawały się jeszcze roślejsze, niż Norsmeni i co zrozumiałe bardziej dzikie i zajadłe. Prawdziwe potwory w łuskowatej skórze.

***

Postąpił kilka kroków na olbrzymim konarze, kierując się w stronę Medy i wskazał jej kolorowe kwiaty owalnych kształtów.

- Pomożesz mi się tam dostać? – powiedział gestami próbując objaśnić swój cel. - To być może jest to, czego szukam…

Wiedział, że ich zwiad wkrótce się zakończy. Chciał zatem wykorzystać nadarzającą się szansę, być może jedyną na zdobycie kwiatów ptasznika. To chwilowo przyćmiło inne zadania i dodało nowych sił mężczyźnie, gdyż miał egzotyczną roślinę niemal w zasięgu ręki…
 
Deszatie jest offline