Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2021, 20:16   #89
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Krok po kroku, zwyciężaj w potyczkach, tłumaczył zarozumiały, acz bystry Mistrz Ulisses, dość młody i przystojny, żeby nie musieć przymuszać adeptek do pieszczot. Olivia pokorna tym naukom rada była, że wciąż ma z kompanami dach nad głową i ochronne mury dworku barona. Małe zwycięstwa torowały drogę ku niebezpiecznej przyszłości. Nawet na moment nie przemknęło jej przez głowę, że kiedyś usiądzie i odda się próżniactwu, tym bardziej w obliczu niedawnego odkrycia.

Dwa strumienie eteru, zgodnie związane w jednej osobie, wciąż wypełniały myśli młodej kobiety.
Jeśli to możliwe, to i możliwe są nowe ścieżki, nowe spojrzenie. Manipulacja wiatrami, sięganie głębiej pod gwiazdę, pod kwiat, ku korzeniom, ku istocie. harmonii w wiecznym, nieuporządkowanym ruchu.

Chętna odpoczynkowi zgodnie skierowała swe kroki za rycerzem, choć nie podobał się jej zabieg gospodarza, lub może jego doradców, rozłączenia jej z drużyną. Na piętrze wpuściła elfa do komnaty pierwszego. - Dalejże Lori, sprawdź, czy się pod łożem kobold nie chowa. - Dwa kroki za rycerzem.

- Panie Holtmann, Rutgerze - poprawiła się i zbliżyła na tyle by poczuł jej perfumy i oddech, ale powstrzymała od dotyku. - Jesteś Panie bystry i lojalny - narzuciła formę - Proszę nie zrozum mnie źle - zmieszała się - młoda adeptka i złe przeczucia to stereotyp. Proszę byś pozostał szczególnie czujny tej nocy, bo jesteś mieczem i tarczą tego grodu. - dygnęła i schowała się do komnaty, przyzwoicie zostawiając uchylone drzwi.

Miała ochotę rzucić się na wielkie łoże jak stała, ale przyjęta rola nie pozwalała na to, by z niej tak po prostu wyjść. Przyjęła posiłek i zaprosiła do małego stoliczka Elfa. Przełknęła łyk vina i przywarła do ściany podsłuchując. Wreszcie oderwała się i zwróciła do towarzysza.

- Lori, nie przystoi byś został kiedy będę brała kąpiel, dlatego poproszę cię byś na ten czas odwiedził naszych towarzyszy i przekazał im o co poproszę. - już dużo ciszej szeptała do pachnącego lasem ucha. - Ta kobieta nie jest opętana przez żadne złe moce. Pamiętasz co mówili wieśniacy o dzieciach Urlyka? Ona jest demonem natury i nosi w sobie tajemnice magii jakich szukają ludzcy czarodzieje. Coś po nią przyjdzie w nocy, bo natura nie lubi oddawać sekretów, a kiedy przyjdzie będziemy musieli opowiedzieć się po którejś stronie. - znów głośniej - Sprawdzisz rany Norsmena i przekażesz towarzyszom by byli tej nocy szczególnie czujni. Niech pełnią straż na zmianę, tak i my zrobimy. Jak wrócisz mam nadzieję opowiesz mi coś robił w lesie. - uniosła ciekawsko brwi. Oblicze Elfa było nieprzeniknione, zimne jak wody północnego morza, tak też pozornie spokojne, choć skrywały burzę.

Wreszcie zanurzyła zmęczone ciało w wodzie. Gęsia skórka ustąpiła. Adeptka wpatrując się w mokrą od śniegu szybę próbowała choć na chwilę uciec w bezmyślunek, wyzbyć się świadomej oceny i pogrążyć w uczuciach. Wyostrzony na strachu i podnieceniu umysł nie chciał ustąpić, więżąc ją około chwili i miejsca.

Niespokojna wstała ociekając wodą i parując, wilgotne włosy oplatały oblicze podobne oswojonym wężom. Meduza. Znów wpatrzyła się w okno i co ze nim, na dziedziniec. Krople wilgoci spływały z początku po kobiecych kształtach, zatrzymały się zaraz kiedy drobne włoski podniosły cebulki, poczuła chłód, na pełnych piersiach nabrzmiały sutki. Przetarła zaparowaną szybę, robiąc sobie maleńki wizjer w matowej powierzchni. Myśli mimowolnie powędrowały ku Rutgerowi. Zawstydziła się sama przed sobą.

Może rycerz coś odpowie.
Co tam adeptka podsłucha? Jakieś skrawki rozmów.
Czy Lori podzieli się czymś z różnooką kobietą, czy spełni jej prośbę? Czy zgodzi się czuwać na zmianę?
Może po kąpieli będzie mogła Olivia jeszcze spotkać się z grupą, może podwędzić coś z pracowni doktora. Te obrażenia Norsmena nie dają jej spokoju.

Tymczasem zostawiam Mistrzowi pannę Hochberg nagusieńką odwróconą pupą do drzwi, zamyśloną przy oknie.

 
Nanatar jest offline