Berthold Mordragon wszedł za swymi nowo poznanymi kompanami. Skinął jedynie głową, gdy kapitan ich przywitał. Stanął z tyłu pokoju, oparł się o ścianę tuż obok drzwi i zaczął bawić się kamykiem, który przyniósł z podwórza. W ten czas dokładnie wsłuchiwał się w rozmowę z kapitanem prowadzoną przez jego kompanów, myśląc - " ciekawe ile płacą i czy w ogóle będę do czegoś potrzebny... nie no co wy, nie rzuciłbym go kamieniem... chociaż?". Oparty o ściane zerkał to na rozmawiających to na otaczający go pokój - wzrok jego był rozbiegany, a miny od uśmiechu po grymas smutku ukazywały sie na jego twarzy... nie zależnie od tego o czym rozmawiano.
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?! |