Wątek: Piraci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2007, 22:28   #97
corenick
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Statek podzszedl blisko do anglika. Podchodzil szybko i juz po chwili widzieliscie wystraszone twarze, postacie biegajace w nieladzie, probujace przeladowac dziala. Wszystkie lufy anglika odtoczone byly daleko w poklad, widac nie zdazyli zorganizowac sie odpowiednio. Wtedy tez O'Duffy znalazl swoj moment... Dziala ryknely ogluszajaco a huk odbil sie glucho od burt anglika. Chmura malenkich szrapneli przewalila sie przez poklad wroga. Przez sekunde dalo sie slyszec ciety poklad, wrzaski trafionych.
W nastepnej chwili wasz statek znalazl sie w idealnej pozycji do abordazu. Natychmiast na druga strone polecialy liny zakonczone kotwiczkami wiazac oba okrety ze soba. Zaloga przezucila tez drabiny, po ktorych latwo mozna bylo przebiec na druga strone. Latwo... No moze z zachowaniem pewnego umiaru...

Selina

Jako jedna z pierwszych wbieglas na poklad wrogiego statku. Zaskoczeni anglicy na twoje szczescie nie zdazyli jeszcze zareagowac; bez pistoletu, uzbrojona jedynie w rapier niewiele moglabys zrobic, gdyby ktorys z nich postanowil cie na przyklad zastrzelic, kiedy bylas na drabinie.
Zaraz tez, na pokladzie zdazyla sie okazja do naprawienia tego bledu. Jakis wystraszony anglik mocno staral sie skonczyc ladowanie swego gladkolufowca. Pare krokow za jego placami dostrzeglas nastepnego, ktory na twoj widok wyciagnal szable.

Francis
Takze znalazles sie w pierwszej grupie atakujacych. Strach sie bylo bac, kiedy wskoczyles na swoja drabine, pedzac na wroga. Lecz ku swemu przerazeniu dostrzegles, iz drabina po ktorej biegniesz stala sie celem bardziej rozgarnietego angola, ktory uniosl wlasnie nad glowe calkiem pokazny toporek, ewidentnie chcac cie pozbawic twojego wygodnego przejscia pomiedzy okretami. Tuz za nim, moze krwawiacy, pozbawiony ucha mezczyzna usmiechnal sie zlowrogo, dzierzac w rece rapier.

O'Duffy

Paroma susami przedarles sie na druga strone. Taranujac anglika, ktory chyba przez przypadek znalazl sie na twojej drodze wpadles na poklad. Wpadles, albowiem inaczej nie mozna bylo tego okreslic. Taranujac angola wyrznales mocno zwlokami o debine pokladu jej krolewskiej jegomosci. Nie wachajac sie nawet jednej sekundy poderwales sie na rowne nogi, stajac twarza w twarz z innym wrogiem.

Dewlin

Biegles tuz za O'Duffym. Widziales jak ten pada na poklad taranujac jakiegos tempego marynarza, ktory wygladal jakby sie znalazl na majowce. Na szczescie kanonier szybko sie podniosl z ziemi i stanal do walki przeciwko innemu nieszczesliwcowi. Na nieszczescie stratowany marynarz takze szybko sie podniosl i, stojac teraz za plecami O'Duffyego zamierzal pchnac go rapierem...

Royal

Troche zajelo ci wbiegniecie na obcy poklad. W koncu stales przy sterze. Niemniej jednak wraz innymi podazyles na druga strone, gdzie juz zaczynala sie walka. Nie zabraklo jej i dla ciebie. Zaraz po zeskoczeniu na deski powitala cie angielska stal. Nie bylo czasu na myslenie. Nie teraz, kiedy twoje zycie zalezalo od twojego instynktu a nie filozofii zycia.
 
__________________
-----------------------------------------------------
Info dla obslugi: Mam angielska wersje OS wiec nie posiadam polskich czcionek.
corenick jest offline