Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2007, 23:52   #789
Extremal
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
-Jeniec czy nie, ale odpowiesz za to...-Rzekłem do Galeana, przystępując ostro do ataku, nienawiść jaka we mnie pulsowała byłą wprost nie do opisania, w jednej chwili zapomniałem o wszystkich wspólnych bitwach i postanowiłem skrócić pyszałka o głowę, raz że zadrwił sobie z nas, a dwa że na pewno przy najmniej oczekiwanej chwili wbije nam nóż prosto w plecy. Zig który szamotał się z Galleanem, czmychnął pod strop tunelu, zaś samo starcie z Galeanem widziałem niczym w zwolnionym tempie, głośno warknąłem, podczas uniesienia dłoni nad swoją głową i wymachnięciem w kierunku potępieńca używając całej swej siły, jednak widocznie nie uderzyłem wystarczająco szybko, Galean czmychnął przed mym ciosem, za to będzie mieć pamiątkę po tym ciosie w postaci przepięknej rysy na swej demonicznej zbroi.
- Nawet w takim stanie walczysz nieźle...-wysilił się Galean, spoglądając na oszpeconą zbroję.
-...Sporo ostatnio ćwiczyłem....- nie ma to jak rozjuszyć trochę przeciwnika, wyprowadzając go tym samym z koncentracji, jednakże nie mogłem powtórzyć ataku, nieść miecz, a machać mieczem jedną ręką, to dwie zupełnie inne rzeczy, nie miałem siły by nawet ścigać go, a ten kierował się ewidentnie do bramy. Chwyciłem i następnie szarpnąłem lewą dłonią mieczo-dłoń i ruszyłem za nim ile mi sił starczyło, szorując swój miecz po kamiennej posadzce.
Niestety me starania spełzły na niczym. Nie dość że on sam uciekł, to jeszcze zdołał przeobrazić się, w swe prawdziwe alter-ego. Myślę że miałby wiele wspólnych tematów z Agrealem... i pomyśleć że ja bym mógł tak samo skończyć.
-Wracaj tchórzu!! Nie skończyłem z Tobą!!!-Wrzeszczałem jak najęty, ciągle biegnąc w jego kierunku, aż nagle znikł.
-No uciekaj.... tylko odwleczesz to co nieuniknione.- Pocieszałem się, mówiąc sam do siebie, choć szczerze mówiąc sam do końca w to nie wierzyłem, Agreal z pewnością nie użyje swej potęgi aby skrzywdzić swych pobratymców. A od samego Galeana emanowana dość potężna moc. Nie mam pojęcia czy byłbym w stanie go pokonać, nawet z normalną dłonią.

-Pięknie...Teraz będziemy mieli hybrydy i
klątwę na karku, a za kilka chwil także drużynę paladynów na ogonie...- Marudził znany mi głos, należący do Vriessa. A ja sam jedynie uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem nikczemnie się śmiać, spoglądając nieruchomo w jeden punkt, pod swoimi nogami a kosmyki moich włosów przysłoniły całą twarz uniemożliwiając towarzyszom i towarzyszkom na zlustrowania mej miny.
-No to doskonale...-Powiedziałem z iście diabelskim uśmiechem, spoglądając wzniośle i majestatycznie na migoczącego Vriessa pod postacią ducha- Jak będzie ich więcej, to będą mieć prawie równe szanse...A ja już zaczynałem się powoli nudzić...-Odparłem przestając się szczerzyć.
-Dobra ruszajmy za resztą... -Odparłem władczo z przyzwyczajenia próbując schować ostrze do pochwy, się wygłupiłem tylko przed resztą drużyny, ale każdy jest sługą swojego ciała.

Przed nami znajdował się labirynt złożony z paru rozwidleń i drzwi, jak już mieliśmy obrać właściwy kurs pokierowany rzecz jasna przez Wampirów, to przed nami ktoś otworzył drzwi, no może otworzył to za dużo powiedziane, bynajmniej ktoś usiłował to zrobić.

-Nie ma co się czaić.-Odparłem szeptem do reszty towarzyszy- Ty za drzwiami, pokaż się!!
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"

Ostatnio edytowane przez Extremal : 05-09-2007 o 00:02.
Extremal jest offline