Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2021, 11:10   #185
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Dokładne przeszukanie obozu i zajęcie się niedoszłymi jeńcami zajęło dobre dwie godziny, ale było bardzo owocne. Namioty żołnierzy, ich przedmioty codziennego użytku i zapasowe ubrania wystarczyły, by bez większego problemu odziać więźniów oraz zapewnić im ekwipunek i prowiant wystarczający, by bezpiecznie wrócili do fortu Trevalay, prowadzeni przez Laurę. Z wyruszeniem w drogę mieli jednak poczekać do następnego dnia, by najpierw najeść się i wyspać po kilkunastu dniach spędzonych w klatkach.
Znalezione w namiocie dowódcy zapiski i raporty sprawiły, że czytający poczuli zimny dreszcz spływający po plecach. Słowa Mahrzana potwierdziły się, główne siły Kosseruka liczyły setki żołnierzy i szykowały się właśnie do zmasowanego ataku i oblężenia Longshadow. Atak miał nastąpić siódmego Kuthona, za ledwie 11 dni! Raporty wywiadu tym bardziej budowały przerażający obraz i skalę tego zbliżającego się oblężenia. Postępy tresury w „Obozie Bestii”, potwierdzenia znalezienia odpowiednich gniazd dla wywernich zwiadowców, ustalenia miejsca zbiórki machin oblężniczych, sukcesy w przygotowywaniu ładunków wybuchowych na terenie zajętego miasteczka Ecru… Widać było dobrze, że Kosseruk nie ma zamiaru po prostu zalać Longshadow masą wojska, a przygotował przemyślany i wieloetapowy plan.

Kiedy bohaterowie pochylali się nad planami Żelaznych Kłów, na zewnątrz zdążył zapaść już zmierzch. Ognisko w centrum obozu wciąż się paliło, więc najlepszym rozwiązaniem okazało się zostanie w nim na noc. Nagle z zewnątrz dało się słyszeć okrzyki przestrachu i skrzekliwy śmiech – gdy tylko wybiegli, zobaczyli pięć skrzydlatych, dziko wyglądających kobiet o ptasich rysach, siedzących na żerdziach namiotów na skrajach obozowiska. Miały na sobie skórzane zbroje, a ich szponiaste dłonie i stopy przypominały garście noży. Jace i Hannskjald bez trudu rozpoznali w nich harpie, które czasami grasowały na tych terenach. Wyraźnie bawiło je zaskoczenie i przerażenie, które wywołały w uratowanych mieszkańcach Szybów Radyi. Dwie z nich trzymały parę więźniów jako zakładników, z czubkami szponów naciskającymi na gardła.
- Weszliście na nasz teren, a do tego zabiliście szarych! – zaskrzeczała jedna z nich - Wasze wojny nas nie obchodzą, ale stary wół zaproponował nam hojne dary w zamian za wsparcie. A co dostaniemy od was? Za wtargnięcie i zepsucie naszych interesów?
 
Sindarin jest teraz online