Selina rozesmiala sie dziko widzac wystraszonych Anglikow biegajacych bez ladu i skladu po pokladzie. Natychmiast po tym jak oba statki zostaly ze soba polaczone, a drabinki przezucone, ona ruszyla do boju. Zwinnie przebiegla po drabince i zgrabnie zeskoczyla na wrogi poklad. Jej pierwszym celem byl bojazliwy chlystek probujacy ladowac swojego gladkolufowca. Doprawdy zalosne. Usmiechajac sie kpiaco pozwolila swemu rapierwi napic sie krwi po raz pierwszy w trakcie tej bitwy. Natychmiast tez wyciagnela go z ciala nieszczesnika po to by wykonac zgrabny polobrot z przysiadem mierzac w podbrzusze Angola z szabla. Tak... Zapach krwi, prochu, jeki rannych, bitewny zapal. To bylo to co kochala najbardziej. Zupelnie zapomniala o tym, ze miala to byc jej ostatnia walka w zyciu. Z sercem i miloscia zatapiala stal w ich miekkich cialach, rozdawala kopniaki i szalala wsrod wrogow. Tak... szalenstwo... Wszystkie te emocje, ktore tlumila w sobie od smierci Amiry mogly teraz znalesc ujscie. Zlosc, smutek, uczucie zawodu...... Zabijala z pasja nie baczac na rany. Diabel faktycznie znalazl swe miejsce w skorze kobiety... W jej skorze....
Gdzies obok uslyszala glosny huk wystrzalu i zobaczyla twarz O'Duffiego wylaniajaca sie z chmury dymu. Usmiechnela sie do mezczyzny i wbila rapier w cialo Anglika stojacego za nim. Mezczyzna upadl ukazujac jej gotowego do ataku Dewlina. Cos sie w niej obudzilo. To dla niego Amira znalazla sie na rejach. Dla niego. Zadza zemsty wykrzywila jej twarz w morderczym wyrazie. Byla to jednak tylko sekunda. Jej usta zaraz ulozyly sie w przyjazny usmiech, a dlon wskazala na Royala, ktory ledwo radzil sobie z naporem przeciwnikow. Nie czas byl teraz na zemste. Anglicy czekali....
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Ostatnio edytowane przez Midnight : 05-09-2007 o 14:43.
|