Wątek: WFRP 2ed - III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2021, 21:12   #152
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Palenisko trzaskało wesoło, a gwiazdy migotały miarowo. Siedzący przy wylocie pieczary Eleonora i Bruno za kompana warty mieli jedynie wschodzącego Morrslieba, rozpoczynającego dopiero swą conocną wędrówkę po atramentowym nieboskłonie. Opatuleni w płaszcze zerkali to w dół Wzgórza, na okolicę, to w górę ku gwiezdnym konstelacjom, to w końcu - gdy zerkać nie mieli na co - na siebie nawzajem. Bruno mało ciekawił Łasiczkę, która skupiona była na wachcie, ale ona jego już o wiele bardziej.

- Panience nie za zimno?

- Nie - odparła Eleonora - i naprawdę nie ma potrzeby, by tytułować mnie "panienką". Prosta kobieta jestem.

- Kobietą a jakże, ale czy prostą? Nie powiedziałbym.

Bruno chyba próbował flirtu, bo uśmiechnął się nawet, ale flirt w jego wydaniu wyglądał nieco marnie. Mimo to Eleonora zaśmiała się pod nosem z rycerskich prób zalotów i umizgów. Zerknęła przelotnie przez ramię, ale reszta smacznie chrapała.

- Prosta, prosta - odezwała się. - Wychowałam się na szlaku między miastami właściwie.

- Och?

- Wychowała mnie Trupa Cyrkowa Braci Wagner. Występowałam z matką jako...

- Niezwykły Duet Cassini! - Ożywił się Bruno. - Pamiętam was. Widziałem was lata temu w Wusterburgu, na jarmarku. Dobry był to jarmark.

Eleonora przytaknęła jedynie. "Jaki ten świat mały," przemknęło jej przez myśl na słowa kawalera. Trupa przez lata dała niejeden występ w Wusterburgu, gdzie zresztą często przychodziło im zimować. W latach świetności znało ją wielu ludzi, ale teraz... Teraz zaskoczeniem było, że tkwiła jeszcze w pamięci kogoś innego. Dosyć miłym. Na wpół szeptana rozmowa rozgorzała przez resztę ich wspólnej warty - to o Teoffen, to o Trupie, to o dupie Maryni. Ciężar na eleonorowym sercu jakby zelżał nawet.

- Przyrzekam - Bruno oznajmił nagle i poważnie - że doprowadzimy was do Teoffen. Włos wam z głowy nie spadnie pod moim okiem.

Obiecanki, cacanki...


***



Sen nie należał do najmilszych. Dziwny, niespokojny, nie miał przynieść zwyczajowego spokoju i odpoczynku. Eleonora miotała się niespokojnie na strony, ale tak prędko jak majaki się pojawiały, tak znikały w sennych odmętach, mając być zapomnianymi gdy wzejdzie słońce i przyjdzie czas na pobudkę. Tyle że pobudka nadeszła nagle, niespodziewanie i przed czasem.

Obudziło ją ciepło na twarzy. Rozbudził krzyk. Metaliczny smak w ustach skonfundował. Na wpół jeszcze w krainie snów Eleonora wyrwała się do pozycji siedzącej, mrugając zawzięcie i wodząc mało kojarzącym spojrzeniem wokół. Dłoń przetarła twarz, a palce zebrały coś ciepłego i lepkiego. Obejrzała rękę w świetle dogorywającego paleniska. Krew...? W chwilę później zauważyła Semena z toporem. A jeszcze ułamek sekundy później martwego Johana. Wrzasnęła, zrywając się i szurając buciorami po ziemi. W panice wpadła na Bruno, wczepiając się w koszulę.

- Mater Myrmidio dopomóż...



_______________________________

89, 14, 42, 13, 86
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 03-12-2021 o 00:38.
Aro jest offline