Ja tam uważam, że żeby poznać czyjeś wnętrze trzeba mu rozpłatać brzuch i rozsypać trzewia
Nie mniej, to że jestem zdrajcą w sesji wynika ze sposobu w jaki mnie Abishai wprowadził do gry. Notabene, samo wprowadzenie mnie uważam za genialne. Sam lepiej nie wcisnąłbym do drużyny która wydawała się 100% dobra, złego kapłana. A to, że po pojawieniu się tegoż kapłana drużyna nie okazała się tak w 100% dobra, to już inny fakt.
W sesji świetne jest poczucie humoru, zarówno graczy jak i mistrza gry.
Długo zapadnie mi w pamięć stojący na cmentarzu mroczny kapłan w zbroi zdobionej czaszkami, otoczony przez ponad 20 szkieletów i ..... unoszące się wkoło różowe, świecące motylki