-Myślę, ze Pani Luinëhilien sama jest w stanie zdecydować czy che iść z nami pomimo twoich rewelacji, czy nie. - odezwał sie Aydenn sponad głów reszty towarzystwa. - Co do Ciebie natomiast, to po pierwsze z całej naszej zbieraniny, to właśnie Ty najbardziej rzucasz się w oczy, a to jest nam w tej chwili najmniej potrzebne. Po drugie, jeśli zajdzie potrzeba skradania, a pewnie zajdzie, to w tej swojej puszce nie masz na to żadnych szans. Po trzecie w końcu, na cholerę nam czaromiot, który po każdym zaklęciu będzie dostawał apopleksji. Wilczyca się nam przyda w środku, choćby po to, aby przesłać wam wiadomość bez konieczności użycia magii. Jeśli natomiast nasza Pani zdecyduje się zostać tutaj, to weźmiemy drugiego druida lub tropiciela. -
Aydenn przewał na chwile, spoglądajć po reszcie drużyny i zatrzymując w końcu swój wzzrok na krasnaludzie. - Ja jestem za tym, żeby Mi Raaz został tutaj, jednak to Ty mości Turamie nas wynająłeś, dlatego twoje zdanie jest decydujące. Decyduj więc. - |