07-12-2021, 01:35
|
#190 |
Kowal-Rebeliant |
Skala działań Żelaznych Kłów robiła wrażenie. Coś, co z początku mogło wydawać się zwykłym najazdem, z każdym mijającym tygodniem coraz bardziej sprawiało wrażenie dobrze zorganizowanej i przemyślanej akcji. Teraz nie było już wątpliwości w tej kwestii. Najważniejszy jednak był fakt, że w końcu wiedzieli, jaki jest następny ruch wroga i mogli poczynić jakieś kroki, by nieco pokrzyżować mu szyki. Niestety ich własna sytuacja również mocno się własnie skomplikowała.
Zakładnicy, których z takim trudem odbili, znowu znaleźli się w niebezpieczeństwie, ale tym razem zagrażały im jakieś paskudne skrzydlate straszydła. Mikel słyszał wcześniej o Harpiach, ale żadnej nigdy nie widział, a teraz dochodził do wniosku, że nie było warto. Nie był najlepszym negocjatorem, zostawił więc pertraktacje innym, ale sam szykował się do walki. Nie musiał sięgać po broń, żeby być gotowym, zamiast tego spokjnie wypił jedną z mikstur leczenia, które znaleźli w obozowisku.
|
| |