07-12-2021, 19:42
|
#18 |
Administrator | Łyk świeżego powietrza był nad podziw ożywczy i Bernolt z radością odetchnął pełną piersią.
A potem po raz drugi... i wreszcie przestało mu się kręcić w głowie.
Woźnica cofnął się o krok, a potem o drugi, odsuwając się od chaty, i wylewających się z niej kłębów dymu. Nawet gdyby w środku kryły się wszystkie skarby świata, to on nie zamierzał tam wracać.
Przygotował się za to na gorące przyjęcie tych, co mogli wyjść za nim i żywili zamiary niezbyt przyjazne.
Jakimś dziwnym acz szczęśliwym trafem najpierw z budynku wydostał się Rocco, a za nim, znacznie wolniej, Magnus.
- Odsuńcie się - powiedział Bernolt. - Demony jeno wiedzą, co profesorek tam trzymał. A nuż w powietrze chałupa wyleci... A jak kto ze środka wylezie, to podskoczymy i walniemy w łeb!
i Ale rozglądajcie się też, czy czasem ktoś nie nadchodzi drogą - dodał. |
| |