Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2021, 10:07   #17
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Błażej, w parku

„Prezentem” od nieznajomej okazał się być niewielki woreczek strunowy, w którym znajdowała się złożona karteczka oraz …pager, wciąż działający. Na papierze eleganckim, równym pismem zapisano krótką wiadomość:
Cytat:
Trzymaj pager przy sobie, nie pokazuj nikomu dopóki nie otrzymasz wiadomości.
Regencja jest niczym dzieci we mgle, dopiero prawda ich wyzwoli.
Pod napisem narysowano stylizowany kontur korony. Błażej nie miał zielonego pojęcia, co to wszystko może znaczyć.


Wewnątrz budynku technicznego

Nowak uniósł brew, słysząc pytanie Patrycji, po czym kiwnął głową z uznaniem.
- Każda godzina odpowiada konkretnemu wariantowi, nasz to pierwszy, i tak dalej. Ziemię8 nazywa się Grozą - w 2002 roku wykryto tam zbliżającą się do planety czarną dziurę. Za trzy lata uderzy w Ziemię, niszcząc ludzkość - powiedział i zamilkł na moment - Niedługo zobaczycie, co znaczy żyć z pewnością, że niedługo skończy się świat. Większość rządów na świecie upadła, a najpotężniejsi tego świata skupili się tylko i wyłącznie na wątpliwych próbach powstrzymania czarnej dziury. Zwykli ludzie muszą radzić sobie na własną rękę -
Na pytanie Adama pokręcił lekko głową.
- Wierzenia hinduskie, chińska medycyna, nasi jajogłowi - wzruszył ramionami - Nazwa dość celna, bo używamy ich do kierowania Pędu, by zmieniać rzeczywistość. A papierek niepotrzebny, jeśli jeszcze ich nie zauważyliście, lada moment to zrobicie
Po tych słowach Nowak oparł się o jedną półkę i przymknął oczy, jakby drzemał na stojąco. Kolejne minuty mijały w milczącym oczekiwaniu…

Moon
Medytacja w takich warunkach nie należała do najłatwiejszych, szczególnie, że nie wiedział, czego oczekiwać. Ale po ledwie kilku chwilach coś poczuł - przedziwne wrażenie, jakby stał właśnie przed jakimś portalem, albo drzwiami? Gdzieś wewnątrz jego umysłu coś wołało, by je otworzyć na oścież, zobaczyć, co się za nimi znajduje. Powstrzymał się przed tym, pozwalając sobie jedynie na delikatne uchylenie, krótkie zerknięcie przez dziurkę od klucza. I o dziwo, coś tam zobaczył - pomieszczenie bliźniaczo podobne do tego w którym się znajdowali, ale znacznie bardziej zapuszczone, a w nim dwie kobiety z plecakami podróżnymi. Wizja zniknęła równie szybko, co się pojawiła. Moon cały czas miał wrażenie, że gdyby szarpnął mocniej, mógłby otworzyć całe przejście, kiedy tylko by chciał.

Adam
Skupiwszy się na zegarku, Adam zauważył po chwili, że ledwo widoczna widmowa wskazówka godzinowa staje się wyraźniejsza i prawie że namacalna. Zatrzymała się na godzinie ósmej, co zgadzało się z pytanie Patrycji sprzed chwili, na które dostali już odpowiedź. Pozostałe ramiona pozostały półprzejrzyste i niemożliwe do odczytania, DJowi ciężko się było na nich skupić, szczególnie że rozpraszało go kilka innych rzeczy. Wyraźnie wyczuwał dojmujące uczucie beznadziei i grozy, emanujące z tego miejsca, rosnące z każdą minutą tak, jakby zbliżał się do jego źródła. Zgadzało się to z opisem wariantu, który dał im Nowak - czuł je tak wyraźnie, jakby mógł go wręcz dotknąć. Coś mówiło mu, że to samo mógłby zrobić z każdym tu obecnym.

Patrycja
Mimo delikatnego, ale wyczuwalnego wpływu tego dziwnego miejsca, Patrycja nie poddawała się tym emocjom. Wręcz przeciwnie, czuła się podekscytowana, czy może raczej… zelektryzowana? Poza tym czuła coś jeszcze, jakby delikatne mrowienie dochodzące z kilku miejsc jednocześnie. Było w ścianach, gdzieś na zewnątrz, na obecnych w środku mężczyznach, a nawet w jej kieszeni. Sięgnęła do niej, wyciągając swój telefon, w pełni naładowany - mimo że od wczoraj nie podłączała go do ładowarki. Był jednym z źródeł tego mrowienia, tak jak najwyraźniej każde elektryczne urządzenie w okolicy.

Błażej
Wyglądało na to, że Zbyszek Nowak gówno się znał na Miejscach Przełomu. Mijały minuty, a w pomieszczeniu nic się nie działo, pozostali zamknęli się w sobie, wgapiając się w te stare zegarki albo udając że drzemią. Błażejowi nie zostało nic tylko też czekać, z czego zdecydowanie nie był zadowolony. Przekazana przez nieznajomą wiadomość nie chciała wyjść z jego głowy, walcząc o lepsze z niecierpliwymi myślami, domagającymi się działania, a nie czekania. Z każdą kolejną minutą miał ochotę coś zrobić, w coś przyłożyć albo rozwalić - nawet głupia ściana stawała się ciekawym celem. A coś mu mówiło, że tym razem „głową muru nie przebijesz” może się nie sprawdzić.


Aż w końcu coś zaczęło się dziać…
Najpierw zaczęło się od wysokiego jęku, prawie poza zasięgiem słyszalnych częstotliwości, przypominającego nieco ten pisk, jaki wydawały stare telewizory. Samo to wystarczyło, by Nowak otworzył oczy i sprężył się, gotów do działania. Chwilę potem ciśnienie w pomieszczeniu wzrosło tak, że wszyscy poczuli te charakterystyczne puknięcia w uszach, a zapachy uległy przytłumieniu. W ustach poczuli lekki metaliczny posmak na moment przed tym, jak światła wewnątrz przygasły, a wszelkie odgłosy z zewnątrz ucichły. Przed oczami zaczęły pojawiać się jasne plamy i mroczki, jakby tracili wzrok.
- Teraz… - szepnął agent, a jego głos brzmiał jakby stał w innym pokoju.
I prawie jak na jego życzenie, niczym opadająca wielka fala, w bohaterów uderzyła nicość. Obezwładniająca cisza i ciemność, tak jakby cały wszechświat nagle zniknął - wydawało się że trwało to całą wieczność. A potem po prostu się skończyło i świat wrócił na swoje miejsce - tylko czy wciąż tej sam?

Warszawa8

Dalej byli w tym samym pomieszczeniu, chociaż było w zdecydowanie gorszym stanie, tak jakby od kilku lat nikt tu nie sprzątał, a zamiast tego okazyjnie organizował libacje alkoholowo-narkotykowe. Zacieki na ścianach, ciemne plamy na podłodze - zwykły brud, czy może krew? Śmierdziało tu stęchlizną i kilkoma innymi, mniej przyjemnymi woniami. Z zewnątrz dochodziły odgłosy miasta, ale mniej gwarne niż wcześniej. Moon rozejrzał się szybko - to było dokładnie to samo miejsce, które zobaczył chwilę wcześniej, brakowało w nim jedynie tych dwóch kobiet.
Szybki rzut oka potwierdził, że podróż nie trwała dłużej niż sekundę. Nowak wyciągnął z kieszeni własny zegarek, nieco większy niż te podarowane bohaterom, pokryty przedziwnymi wzorami i emanujący jakąś nieokreśloną aurą.
- Następna rotacja dopiero jutro… Jak się trzymacie? - zapytał.

Pytanie było jak najbardziej na miejscu - podróż okazała się równie męcząca i dezorientująca jak lot międzykontynentalny, wizyta w wirówce i ciężkie rozstanie. Jednocześnie.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 08-12-2021 o 14:02.
Sindarin jest offline