Przerażacie mnie.
Jak śledzę tę dyskusję, coraz bardziej się zastanawiam "co ja tu robię".
Nie wiem czy
Milly się ze mną zgodzi, ale dla mnie storytelling oznacza, iż bardziej "ogólnie" podchodzi się do spraw mechaniki. Tu wszak chodzi o spójne opisy, nie o kropki czy rzuty.
Może z mojej strony to ignorancja, ale uważam, że poruszacie sprawy generalnie zbędne dla odgrywania postaci - a do tego przecież sprowadza się nasza rola.
To czy
Milly będzie rzucać, ciągnąć losy, czy po prostu stwierdzi, że jest tak, a nie inaczej – to jest sprawa MG i nie nam w nią wnikać.
Jeśli tak bardzo interesuje Was Panowie „kuchnia”, to może sami założycie sesje?