Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2021, 20:19   #50
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Chorowity, zielonkawy blask kolonii fluorescencyjnych grzybów nadawał otoczeniu dziwną i nieziemską aurę, a iluzja świadcząca o obecności kogoś potęgowała jedynie uczucie niepokoju. Dresden odwołał się do logicznego myślenia, Ganorsk do szamańskich nauk, a Berenika - talentów magicznych. Iluzja pulsowała miarowo, a zaklinaczka widziała również zwijające się strużki energii, które niczym sznurki marionetki wiły się od mirażu, przecinając komnatę i ginąc w korytarzu na prawo.

- Żaden Alfred.

I to z korytarza na prawo właśnie dobiegły słowa w ciężko akcentowanym, na numeriańską modłę, Wspólnym. Wysoki, piskliwy głos przeszył chwilową ciszę, jaka zapadła po słowach detektywa i szamana, utwierdzając najemników w przekonaniu, że nie mają do czynienia z cieniami czy duchami. Co zresztą zaraz potwierdziło wstąpienie właścicielki głosu w okręg grzybnego światła. Kobieta była... Nie-kobietą? Upiornie blada skóra, pozbawiona jakiegokolwiek owłosienia, niemalże białe tęczówki, lewa ręka wygięta pod dziwnymi kątami i mniejsza od prawej, obie dłonie zwieńczone długimi, zwierzęcymi pazurami.

Dziwnościom nie było końca, bo z korytarza, w parę kroków za albinoską, wyszły kolejne kształty. Pierwszy z nich był wysoki i zwalisty, okutany w skórzaną zbroję i z potężnym dwuręcznym młotem w dłoniach. Humanoid wyraz twarzy miał mało przyjazny, ale skóra pokryta guzami i tumorami nie miała prawa być przyjazną. Drugi kształt z kolei, dzierżący w łapach nabitą kuszę, był jeszcze bardziej nieludzki od pierwszej dwójki. Kółka kolczugi odbijały fluorescencyjny blask, podobnie jak łuskowata skóra i gadzie, wściekle zółte oczy. Dresden nie miał wątpliwości, że to po jego śladach dotarli do komnaty. Muskularne nogi zakończone jaszczurowatymi pazurami były niezbitym dowodem.

- Jeśli szukacie Alfreda - albinoska ponownie zabrała głos - to musicie się wrócić. Znajdziecie go w kazamatach. Skoro wleźliście tutaj przez studnię, to tak samo możecie wyjść. Droga wolna. Nie chcemy kłopotów, nie szukamy okazji do przelewania krwi. Ale dalej nie przejdziecie.

Głos miała stanowczy. Stalowe spojrzenia spoczęły na najemnikach, jakby potwierdzając słowa kobiety. To, że mało ludzka banda wyszła im na spotkanie świadczyło, że cuda dyplomacji docierały nawet pod ziemię. Jedno pytanie nie dawało tylko im spokoju...

Skąd oni mieli zbroje i oręż?
 
Aro jest offline