Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-12-2021, 00:29   #41
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Berenika nie wiedziała gdzie się podziać więc podążyła za Dresdenem. Jego chłodna uwaga faktycznie ją zaskoczyła, a nawet głęboko poruszyła.
- Będę uważać... - bąknęła bardzo cicho kurcząc się nieco w sobie. Już miała postawić pierwszy krok kiedy detektyw znów się odezwał. Patrzyła chwilę na niego i się uśmiechnęła się na siłę.
- Nic się nie stało. Prowadź, postaram się nie przeszkadzać.

Rudowłosa kiwała głową za każdym razem gdy Cane pokazywał jej kolejne znaleziska i dzielił się uwagami.
- Nie takie trudne się pozbyć kamieni jak się ma odpowiednie zaklęcie. Znaczy, oczywiście jak się jest odpowiednio potężnym. Ale wyczyścić można zarówno magia jak i siłą mięśni. Gromił, mój brat, by pewnie w kilka godzin spokojnie pozbył by się starty gruzu. Czego nie odziedziczył w magii odziedziczył w sile - rozgadała się nie do końca rozumiejąc, że to były po części pytania retoryczne, a po części zadawane samemu sobie.

- Jak ty to robisz? Nie wypowiadasz żadnych zaklęć, ani nie robisz gestów - zaklinaczka nie mogła oderwać spojrzenia od upiornych oczu. "Jakby spoglądać w otchłań" - pomyślała wzdrygając się. Nie była pewna czy chciałaby kiedyś spotkać Dresdena w zaułku za karczmą. Jakby ją tak przywitał to momentalnie by wytrzeźwiała jak nie zeszła ze strachu. Jej zaklęcie pozwalające wykrywać magię również objawiało się zmianą dookoła oczu. Powieki i skóra dookoła robiła się jakby sina, a same tęczówki bielały nadając jej chory wygląd. Tylko u niej musiało to być poprzedzone słowem i gestem pozwalającym wzbudzić magię.

- Hmm? Faktycznie - zaklinaczka oderwała spojrzenie od zwojów które od razu zaczęła przeglądać. - Co, czemu? Nieroztropnym jest się pchać na misję gdzie grasują cieniści zabójcy. Zejście do studni niespecjalnie ma jak z tym konkurować - stanęła w obronie nie wiedząc nawet czy faktycznie któryś zdecydował się podjąć próbę zejścia do studni. Szczególnie, że nie wiedziała w ogóle po co ktokolwiek miałby to robić na pierwszym miejscu.
- Z resztą czy coś jest nierozsądne zazwyczaj wiadomo dopiero po tym jak już się coś zrobi. Konsekwencje mówią same za siebie - dodała jeszcze prostując się nadając dodatkowej pewności swojej wypowiedzi.

Kobieta była jak drzewo, ale jeszcze młode. Niby dumnie stoi i się pręży, ale gnie pod podmuchem wiatru bojąc się czy korzenie wytrzymają. Wystarczało, że wiatr ustępował i znów stała dumnie wyprostowana.
 
Asderuki jest offline  
Stary 02-12-2021, 10:57   #42
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Wspólnie z Asderuki

Dresden przechadzał się przyglądając każdemu skrawkowi pomieszczenia.
- Można opróżnić gruz bez magii, ale musieli gdzieś wynieść, a wchodząc tu nie widziałem nic takiego. - spokojnie wytłumaczył swoje spostrzeżenia. Skrobnął palcem po ścianie sprawdzając nieistniejący kurz między palcami.
- Czyste są nawet ściany. Ktoś zadał sobie bardzo dużo trudu. -

Czarne niczym Otchłań oczy spojrzały na rudowłosą. Wzruszył ramionami.
- Nie wiem. - odpowiedział na kolejne pytanie, tym razem o magię. - po prostu chcę i mam, ale nie jest to takie proste. Może to dziwnie zabrzmi, ale wymaga to odpowiednich emocji suplementujących wyobrażenie efektu. - lekki grymas wystąpił ja jego twarzy, gdy przyznał się do emocjonalności co stało w kontrze do chłodnej, cynicznej postawy mężczyzny jaką prezentował codziennie. - A jak to działa u ciebie? Nie widziałem księgi zaklęć. -
Chyba zaskoczył (ponownie) rudowłosą. Uniosła brwi w niedowierzaniu.
- Nie pamiętam żeby kiedyś ktoś mi opowiadał o… Czymś takim. Magii wynikającej z emocji. Znaczy w zasadzie to mi tylko wychwalali pod niebiosa mojego pradziadka który przyniósł do naszego khem “rodu”, magię. Jestem powiązana z jotunami… gdzieś tam kiedyś tam. Do końca nie wiem co zrobił ale następne pokolenia sobie wzięły do serca pielęgnować tę moc. Z większym lub mniejszym skutkiem - dodała z kwaśną miną.

Cane taksował dziewczynę od stóp w podróżnych, wysokich butach ze sprzączkami, po rude loki spływające kaskadą z głowy. Choć opowieść dziewczyny spinała się z jego przypuszczeniami, to jednak filigranowa figura i niski wzrost powodowały, że nigdy nie wpadłby na takie pochodzenie magii w krwi dziewczyny. Wreszcie ponownie wzruszył ramionami akceptując swoją pomyłkę.
- Wszyscy operujemy tą samą magią, ja, ty, Gan, Maakor, a nawet Temujin, ale każdy z nas robi to na swój sposób. Często i zwykli pospolici chłopi w przypływie gniewu, czy innej złej emocji są w stanie rzucać najpotężniejsze klątwy. - W istocie, wszyscy czerpali z tego samego źródełka, ale każdy na swój sposób. A skoro o źródle mowa… spojrzenie ponownie padło gdzieś poza ściany, na dziedziniec.
- Nie musisz wejść w ogień żeby wiedzieć, że się sparzysz. Im więcej jesteś w stanie przewidzieć, tym mniej głupot możesz zrobić. Coś jak w grze w szachy. -
Tym razem Cane uśmiechnął się bardziej szczerze, a przynajmniej taką miał nadzieję. Nie chciał zrażać do siebie dziewczyny, ani tym bardziej zachowywać się wobec niej protekcjonalnie. Szczególnie jeśli widział różnice pomiędzy metodycznym działaniem, a pójściem na żywioł.
- Szachy są nudne - rudowłosa wydęła usta pokazując swoje nastawienie. - Za dużo siedzenia, za mało robienia. Jasne, dużo się myśli ale to nie ma nic wspólnego z faktyczną walką, którą niby ma przedstawiać ta gra.
- To kwestia perspektywy. - skonstatował. - Chodźmy do studni. - dodał zbierając się.


- ... spotkamy się kiedyś u studni i będziemy tacy młodzi... - zanucił Dresden zbliżając się do gnoma i półorka. - Co tam panowie? Nie mówcie, że życzenie się wam nie spełniło i chcecie odzyskać monetę? - zagaił spoglądając w dół.
- ...nasze wódki będą piękne, nam żony nie będą szkodzić... - zakończył nieco głośniej nuconą pieśń.
 
psionik jest offline  
Stary 02-12-2021, 14:19   #43
 
sieneq's Avatar
 
Reputacja: 1 sieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputację
A temu co się stało? – mruknął Temujin do Ganorska, obracając głowę w stronę nadchodzącego Dresdena.

Hej, wesołku, ciszej! – syknął do detektywa, gdy ten, w towarzystwie Bereniki, zbliżył się do studni. Zastrzygł spiczastym uchem i skrzywił się, gdy echo – na szczęście dość ciche – poniosło ostatnie słowa piosenki w głąb studni.

– W tej dziurze raczej nie znajdziemy szczęścia. Ktoś przed nami już tam czegoś szuka. I lepiej by o nas nie wiedział, zanim tam zejdziemy. A jak wasze poszukiwania? Znaleźliście jakieś coś ciekawego w tej kupie gruzów? – ciągnął przyciszonym głosem, grzebiąc równocześnie w plecaku i upychając do podręcznej torby wyjmowane z niego przedmioty.

– Schodzicie z nami? – rzucił kolejne pytanie, nie czekając na odpowiedź. - Trzeba się przygotować.
 
sieneq jest offline  
Stary 02-12-2021, 17:19   #44
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Tylko tubus ze zwojami - odpowiedział naciągając mocniej płaszcz. Wskazał dłonią na Berenikę niosącą zdobycz. - Poza tym wszystko wyczyszczone. Dokładnie i skrupulatnie, lepiej niż niejedna ekipa budowlana.
- Poczekajmy z zejściem na Maakora, nie ma sensu się rozdzielać. -
Oparł się o cembrowinę plecami. - Większość solidnych warowni z tamtych czasów posiadała co najmniej kilka tajemnych przejść i korytarzy. Większość co prawda służyła do ucieczki z warowni w przypadku oblężenia, ale czasem przejścia są również w obrębie warowni. Na pewno warto to sprawdzić, ale nie pchałbym się tam z całym majdanem. - Spojrzał na wilka kręcącego się w pobliżu.
- On zostanie nie? Mogę zejść i zobaczyć co tam jest, czy nie ma jakiś pułapek i dać Wam znać, czy warto schodzić. - zasugerował.
Ciekawość gnoma była urocza, ale mogła doprowadzić do nader krótkiego życia tego obiecującego czarodzieja.
 
psionik jest offline  
Stary 02-12-2021, 20:10   #45
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Zwiad donżonu wzbogacił najemników jedynie o kolejne pytania, na które odpowiedzi na razie nie znali i mogli jedynie gdybać. Gdybali nad tajemniczymi sprzątaczami, gdybali nad losem ekspedycji, gdybali nad studnią i podziemiami. Skupili się na tym ostatnim i znaleźnym tubusem ze zwojami, które wydobył Dresden telekinetyczną sztuczką. Berenika odkręciła i odkorkowała pojemnik, przyglądając się oznakowanej zakrętce. Pieczęć Towarzystwa Pionierów. Nie było wątpliwości, że znalezisko należało do zaginionej Fiony.

Zaklinaczka z ciekawości wydobyła i rozwinęła zwinięte pergaminy, zapisane smoczymi runami. Runy zalśniły lekko, a mrowienie przeszło po palcach. Zaklęcia były zaawansowane, czuć było po mocy drzemiącej w papierze i wyrysowanych kształtach. Berenika przejrzała je jeden po drugim - w dużej mierze zaklęcia były nastawione na magię wróżbiarską. Wykrywanie magii (acz bardziej zaawansowane od jej znanego), rytualne zaklęcie sondująco-lokalizujące i trzy zwoje z zaklęciem komunikacyjnym. Ostatnim znaleziskiem w tubusie był skrawek papieru ze szkicem łukowatej bramy, ozdobionej dziwnym pismem. Berenice przypomniały się ryciny qadirańskich pałaców z dziadkowych ksiąg.

- Temujinie, zerknąłbyś?

- Oczywiście - czarodziej poprawił okulary. - Oho, klasyczny keleszycki. “Miejsce ostatniego spoczynku Alima Abd al-Malika, Strażnika Wiedzy i Wiedzącego.” Eee, reszty nie wiem. Pozdrowienie jakieś. Chyba.

Kolejny element do układankowej zagadki, jaką był cel ekspedycji.


***



Dresden zsunął się po linie niczym duch, prędko i bezszelestnie. Stopy dotknęły dna wyschniętej studni, a wyczulony wzrok zaraz owinął podziemną komorę. Ciężko było znaleźć ślady warte uwagi w naturalnej formacji, ale detektyw szybko wychwycił ślady na ziemi. Nie obuwia, a gołych stóp. Rozstaw odciśnięć w glebie sugerował jakby jaszczurze pochodzenie osobnika, który ślady zostawił. Koboldy? Nie, nie koboldy. Zbyt głębokie jak na ten karłowaty lud szkodników. Dresden zerknął w głąb korytarza idącego i zakręcającego gdzieś w dół, rozświetlonego pochodniami w miarowych odstępach.

Reszta dołączyła do Cane’a po paru uderzeniach serca i zmartwionych myślach, czy trzeszcząca lina wytrzyma gabaryty Ganorska. Pół-ork wbrew czarnym myślom dotarł na dół bez problemu i spochmurniał, gdy Dresden wskazał ślady. Szaman spojrzał w drugim kierunku, gdzie wił się kolejny korytarz, tym razem jednak prosto w stronę donżonu i jego podziemi. Tam próżno było szukać oświetlenia, ale nawet we wszędobylskich cieniach szło dostrzec, że ociosane oskardami przejście było mało naturalne. Mimo znalezisk, cisza panowała w podziemiach i nic na nich nie skoczyło. Dali sygnał reszcie. Jedno po drugim, mniej lub bardziej zgrabnie, pacnęli w pomieszczeniu.

- Tam idą ślady - Dresden prewencyjnie ograniczył się do szeptu.

Tam też postanowili skierować kroki po krótkiej naradzie, kierowani pochodniami i świeżym tropem. Podziemia Wiedźmiego Wzgórza w niczym nie przypominały druidzkiego Schronienia, a żywa wyobraźnia podpowiadała, że w każdej chwili coś może się zdarzyć, więc dłonie mimowolnie dobyły oręża. Berenika nawet oblekła ochronnym zaklęciem samą siebie i Temujina. Z duszami na ramieniu ruszyli przed siebie, z Dresdenem na szpicy i Maakorem w ariergardzie.

Korytarz wił się wężowo, w paru miejscach skręcając gwałtownie. Nierówne podłoże nie sprzyjało skradaniu się, ale starali się jak mogli. Dresden co winkiel zerkał wpierw, czy dalszy teren jest czysty, za każdym razem dając sygnał do dalszej wędrówki. Czyżby mieli do czynienia z jakimś dziwnym odludkiem? Może nie takie Wzgórze straszne, jak je malują? Może... Cane wstrzymał pochód gwałtownie, wyłapując błysk między jednym i drugim okręgiem pochodniowego światła. Rozciągnięta niemalże przy samej ziemi żyłka, umocowana niczym listwa ginęła w głębi korytarza. Prowizoryczny alarm. Najemnicy przestąpili ostrożnie nad pułapką, kontynuując wędrówkę.

Korytarz przeszedł w końcu w sporych rozmiarów kawernę, gdzie skończyły się już pochodnie. Rolę oświetlenie przejęły za to kolonie fluorescencyjnych grzybów, pogrążające otoczenie w dziwnym, mdłym, zielonym blasku. Kolejne odnogi odbijały od naturalnej komnaty na lewo i prawo, niknąc w cieniach. Najemnicy ostrożnie wylegli z korytarza, tłocząc się u jego wylotu i uważnie zerkając wokół. Cień! Mała sylwetka przemknęła na granicy wzroku, biegiem wyrywając w odnogę po lewicy. Drgnęli niemal w doskonałej synchronizacji.

- Iluzja - syknął Maakor. - Ktoś chce nas wyprowadzić na manowce.

Tylko kto?
 
Aro jest offline  
Stary 05-12-2021, 15:34   #46
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Zejście w dół było proste. Dresden założył rękawiczki i trzymając się liny oparł nogi o ścianę cembrowiny schodząc powoli. W połowie drogi wokół było już całkiem ciemno, nie licząc drobnego światła na górze i na dole co pozwoliło mu dokładniej przyjrzeć się ścianą, choć szczerze nie było się czemu przyglądać. Wreszcie opadł miękko na dno. Rozejrzał się gotowy do ataku, ale wokół panowała jedynie cisza. Pociągnął za sznur dając umówiony znak, że wszystko jest w porządku i rozejrzał się po okolicy.
Zanim Ganorsk postawił nogi na dole Dresden sprawdził już kilka pierwszych metrów korytarza.
- Ślady - szepnął wskazując na mokrą ziemię. - Te pochodnie płoną przez kilka godzin. Nikogo tu nie ma, a mimo to się palą. Oznacza to, że ktoś patroluje to miejsce regularnie. Pewnie nie widzi dobrze w ciemności. Raczej to nie nasze zamaskowane duchy, ale ktoś, kto może wiedzieć co tu zaszło. -
Ruszyli do przodu wybierając oświetlony korytarz. Dresden zabrał ze sobą pochodnie i ruszył przodem aż doszli do rozstaju.
Dresden schylił się by zbadać trop gdy nagle coś przemknęło na krawędzi jego wzroku.
~. Iluzja? ~ zdziwił się.
- Nie chcemy ci zrobić krzywdy. - powiedział głośno podnosząc się, po czym powtórzył to samo w smoczym i goblinim.
- Nie możemy wyjść ze studni, więc idziemy tędy. Potrzebujemy pomocy w wydostaniu się, możesz nam pomóc? - odłożył pochodnie na ziemię starając się dostrzec istotę, która próbowała ich zmylić. Nie atakowała, co nie znaczyło że nie jest niebezpieczna, ale broniła się. To znaczyło, że być może można było z nią pertraktować.
 
psionik jest offline  
Stary 06-12-2021, 09:47   #47
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Ganorsk zmarszczył brwi, czytając stworzony magią zapis na fasadzie budynku. Symbol wiedźmiej bogini, a do tego jakaś klątwa? Nic dziwnego, że Wiedźmie Wzgórze miało złą reputację. Na szczęście przeklęty został właściciel tego domu, a nie „każdy kto tu swą stopę postawi”, więc nie wydawało się, by mogło im to zaszkodzić, przynajmniej na razie…

***

Przed zejściem do studni, półork jeszcze raz kazał Urskowi pilnować wejścia i zasygnalizować, jeśli zobaczy jakieś niebezpieczeństwo. Wspinaczka w dół po linie nie stanowiła wielkiego problemu, nawet mimo obciążenia - Ganorsk miał dość miejsca, by zaprzeć się nogami i spokojnymi, miarowymi ruchami schodzić metr za metrem.

Rzucił okiem na ślady, a potem na pochodnie.
- Lina nie była tu przecież bez powodu - skonstatował cicho. Zaczynał mieć podejrzenia, co, a raczej kogo tu znajdą, ale póki co zachował je dla siebie - Ci w maskach pewnie nie zostawialiby tylu śladów. No chyba że to pułapka - dodał nonszalancko.
Gdy szli przez ciemne tunele, szaman bezwiednie dotykał ociosanych ścian, zastanawiając się nad ich pochodzeniem. Czy zbudowano je w zamierzchłej przeszłości, a odkryto ponownie podczas kopania studni? A może to studnia była pierwsza, i budowniczowie użyli jej jako punktu początkowego dla dobrze zamaskowanej kryjówki? Jego rozmyślania przerwała ciemna sylwetka, wyróżniająca się na tle fluorescencyjnego światła grzybów. W pierwszym odruchu Ganorsk chciał za nią ruszyć, ale syknięcie Maakora sprawiło, że postąpił jedynie krok do przodu i rozejrzał się uważnie. „Skazanyś patrzeć na swój upadek i na wieczną tułaczkę w ciemnościach…"
Dresden zaczął mówić do niewidocznego gospodarza, a szaman poczuł przypływ zrozumienia.
- Przepraszamy za najście w twoim domu - odezwał się uprzejmym tonem - Opuścimy go czym prędzej, Alfredzie -
 
Sindarin jest offline  
Stary 06-12-2021, 20:12   #48
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Zwoje były nader ciekawe. Berenika nie była pewna czy poradzi sobie z ich użyciem. Zaawansowana magia była czymś poza jej zasięgiem... po to właśnie chciała się uczyć u Godwina.
- Chcesz któreś mieć pod ręką? - zapytała się Temujina kiedy skończyli. - Proponuję weź chociaż jeden z zaklęciem komunikacji. Gdybyśmy się mieli jakoś rozdzielić to dzięki niemu łatwiej będzie się nam spotkać... chociaż w sumie może chcesz je przepisać do swojej księgi?
Kobieta zaczęła u niego szukać takowej.

***

Zejście w dół studni... Nie było zbyt wdzięczne w wykonaniu rudowłosej. Jej słabe ręce ledwo utrzymywały ją wisząc, a co dopiero aby powoli się przesuwać w dół. Gderała do siebie po cichu kiedy już wylądowała w ciemnościach. Aby poprawić sobie humor skoncentrowała się i otoczyła siebie oraz gnoma magiczną zbroją. Temujin przez chwilę poczuł chłód, który zniknął niczym śnieg na wiosnę.
- No dobra, nie zwlekajmy - zaklinaczka mruknęła kiedy wszyscy naleźli się na dole. Dobyła swojej kuszy i załadowała jeden bełt kiedy zaczęli iść. Nie miała zbyt wielu przemyśleń po drodze koncentrując się tylko i wyłącznie aby nie wystrzelić bez powodu lub przez przypadek swoim towarzyszom w plecy. ~"Nie strzelisz nikomu w plecy! Trenowałaś strzelectwo na tyle aby tego nie zrobić!"~ zaczęła powtarzać w myślach przepędzając wątpliwości. W końcu zaczęło się coś dziać i nie drgnął jej nawet palec kiedy mignął cień. Padło słowo klucz i kiedy Dresden z Ganem zaczęli się odzywał Berenika starała się ukryć za ich wypowiedziami splecione zaklęcie wykrycia magii. Gdyby się okazało, że coś lub ktoś jeszcze się tutaj ukrywa za zasłoną magii to może udać jej się ostrzec pozostałych.
 
Asderuki jest offline  
Stary 07-12-2021, 15:44   #49
 
sieneq's Avatar
 
Reputacja: 1 sieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputacjęsieneq ma wspaniałą reputację
- Stokrotne dzięki! - Temujin wyciągną rękę po zwój ofiarowany przez Berenikę, rozwinął i zainteresowaniem przebiegł wzrokiem po zapisanych formułach.
- Rzeczywiście, to może się przydać. Nie wiadomo, co może nas spotkać pod ziemią.
Wzdrygnął się mimowolnie, gdy przed oczyma, nieproszona, stanęła wizja osuwającego się sklepienia tunelu, odcinającego mu drogę wyjścia z podziemi. ~ "Już raz przez to przechodziłeś." - Niepokojąca myśl kołatała się gdzieś z tyłu głowy. Zdusił ją, starając się myśleć raczej o tym, co też ciekawego może się kryć w tunelach pod wzgórzem.
- A co do księgi – poklepał dłonią plecak – to chyba przepisywanie zostawię na spokojniejszy czas.

***

Temujin szedł o dwa kroki przed Bereniką. Czar ochronny, rzucony przez zaklinaczkę, dodał mu pewności siebie. Rozglądał się nieustannie, przenosząc co chwilę wzrok z pleców postępujących przed nim Dresdena i Ganorska na strop i ściany korytarza, po których trzepotały plamy cieni i świateł rzucanych przez płomienie skwierczących pochodni. Końcem kija delikatnie postukiwał w podłoże przed sobą, drugą rękę wsunął do wnętrza torby. Starał się być przygotowany na ewentualny atak – potencjalny przeciwnik, który zdecydowałby się zaatakować, zostałby potraktowany strumieniem kwasu – najpierw wywołanym zaklęciem, a następnie pochodzącym z jednej z kulistych flasz spoczywających na dnie torby.

Jednak cienie okazywały się być tylko cieniami, a nie zjawami-zabójcami, korytarz nie odkrywał żadnych tajemnic i droga powoli zaczynała gnoma nużyć. Do czasu... Nagle idący przed nim kompani zatrzymali się nagle, a gdzieś z przodu, na granicy zasięgu widzenia przemknął kolejny cień, ale tym razem jakby inny. Dresden zaczął mówić, a Temujin... nic z tego nie rozumiał.
~ "Jaki Alfred, u demona?!"
 

Ostatnio edytowane przez sieneq : 08-12-2021 o 06:10.
sieneq jest offline  
Stary 09-12-2021, 20:19   #50
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Chorowity, zielonkawy blask kolonii fluorescencyjnych grzybów nadawał otoczeniu dziwną i nieziemską aurę, a iluzja świadcząca o obecności kogoś potęgowała jedynie uczucie niepokoju. Dresden odwołał się do logicznego myślenia, Ganorsk do szamańskich nauk, a Berenika - talentów magicznych. Iluzja pulsowała miarowo, a zaklinaczka widziała również zwijające się strużki energii, które niczym sznurki marionetki wiły się od mirażu, przecinając komnatę i ginąc w korytarzu na prawo.

- Żaden Alfred.

I to z korytarza na prawo właśnie dobiegły słowa w ciężko akcentowanym, na numeriańską modłę, Wspólnym. Wysoki, piskliwy głos przeszył chwilową ciszę, jaka zapadła po słowach detektywa i szamana, utwierdzając najemników w przekonaniu, że nie mają do czynienia z cieniami czy duchami. Co zresztą zaraz potwierdziło wstąpienie właścicielki głosu w okręg grzybnego światła. Kobieta była... Nie-kobietą? Upiornie blada skóra, pozbawiona jakiegokolwiek owłosienia, niemalże białe tęczówki, lewa ręka wygięta pod dziwnymi kątami i mniejsza od prawej, obie dłonie zwieńczone długimi, zwierzęcymi pazurami.

Dziwnościom nie było końca, bo z korytarza, w parę kroków za albinoską, wyszły kolejne kształty. Pierwszy z nich był wysoki i zwalisty, okutany w skórzaną zbroję i z potężnym dwuręcznym młotem w dłoniach. Humanoid wyraz twarzy miał mało przyjazny, ale skóra pokryta guzami i tumorami nie miała prawa być przyjazną. Drugi kształt z kolei, dzierżący w łapach nabitą kuszę, był jeszcze bardziej nieludzki od pierwszej dwójki. Kółka kolczugi odbijały fluorescencyjny blask, podobnie jak łuskowata skóra i gadzie, wściekle zółte oczy. Dresden nie miał wątpliwości, że to po jego śladach dotarli do komnaty. Muskularne nogi zakończone jaszczurowatymi pazurami były niezbitym dowodem.

- Jeśli szukacie Alfreda - albinoska ponownie zabrała głos - to musicie się wrócić. Znajdziecie go w kazamatach. Skoro wleźliście tutaj przez studnię, to tak samo możecie wyjść. Droga wolna. Nie chcemy kłopotów, nie szukamy okazji do przelewania krwi. Ale dalej nie przejdziecie.

Głos miała stanowczy. Stalowe spojrzenia spoczęły na najemnikach, jakby potwierdzając słowa kobiety. To, że mało ludzka banda wyszła im na spotkanie świadczyło, że cuda dyplomacji docierały nawet pod ziemię. Jedno pytanie nie dawało tylko im spokoju...

Skąd oni mieli zbroje i oręż?
 
Aro jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172