Hargar był zadowolony, że udało się wszystkich bezpiecznie przeprowadzić, chociaż niewątpliwie zmarnowali sporo czasu, to jednak nie wyobrażał sobie nawet zostawienie kogoś z tyłu.
Kapłan Bitewny przyjrzał się dokładniej trupom, tknięty czymś nagle, zatrzymał się na chwilę. - Coś tu jest nie tak, są ubrani jak krzyżowcy, ale ci zwykle noszą długie miecze. Dajcie mi chwilę. Te niebieskie włoski są groźne? Da się je jakoś zneutralizować? - Same w sobie zbroje byłyby przydatne. Nawet jeśli nie dla niego samego, to dla idących z nimi sojuszników. Samym zaś poległym, należała się przynajmniej modlitwa dla poległych w boju.
Zanim jednak zaczął cokolwiek działać w tym zakresie, skupił się na innej modlitwie do Dziedziczki. Pozwalającej otworzyć oczy na sekrety magii, które na co dzień były skryte przed oczyma śmiertelnych.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |