Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2021, 20:35   #20
wooku
 
wooku's Avatar
 
Reputacja: 1 wooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputację

Z powodu zbliżającego się ochroniarza Vimitr poprawił uścisk na rękojeści miecza. Zrobił to instynktownie, wyćwiczonym ruchem, mimo paraliżującego strachu, który unieruchomił jego ciało na widok płomieni. Na szczęście gdzieś głęboko w podświadomości kislevity włączyły się procesy samozachowawcze, które nieraz go ratowały w przeszłości, więc nauczył się ich słuchać.

UCIEKAJ! - mówił wewnętrzny głos, niezwykle cichy, ale wypowiedziany w trybie rozkazującym.
KASZTANIAK - wypowiedział kolejny głos, należący do innej części podświadomości Vimitra. Miał już odwrócić głowę, żeby kątem oka spojrzeć na sytuację kamrata, ale wrócił pierwszy głos, tym razem głośniejszy - JEBAĆ KASZTANIAKA - o kontrolę nad ciałem kislevity walczyły po kolei: instynkt samozachowawczy, paraliż wywołanym lękami oraz altruizm zapisany gdzieś w ludzkim sercu, który chciał się upewnić o bezpieczeństwo Kasztaniaka.
BROŃ SIĘ! - ryknął triumfalnie ten pierwszy głosem wyrywający z odrętwienia, który przypomniał o zbliżającym się niebezpieczeństwu. Dzięki temu i wieloletnim treningom Vimitr był przygotowany do starcia nawet w tych warunkach ekstremalnego stresu, jaki powodowała u niego bliskość płomieni, które przez nikogo krępowane, zagarniały zuchwale coraz większe terytorium.

Wydarzenia zdawały się spowalniać, chociaż chwila trwała tyle co nic, ot najwyżej jedno ziarenko piasku przesypałoby się w klepsydrze. Vimitr czekał z ciosem na zbliżającego się przeciwnika, ale do podświadomości dotarły nowe bodźce. Coś się nie zgadzało. Głownia trzymanego przez kislevite miecza straciła nagle swoją sztywność, stal zwiotczała jak męski członek przy zaburzeniach z erekcją. Widząc te czary przerażony Vimitr rzucił bronią o podłogę. Dźwięk upadku wydał naturalny dla żelaza brzdęk, zupełnie nie pasujący do tej dziwnej wizji. W tej samej chwili śmiejący się w najlepsze ochroniarz dopadł swoją ofiarę przewracając obydwu na schody.

- Ha ha ha! Mam cię! - zaryczał mężczyzna, który rozsiadł się okrakiem na swoim celu. Ogromne dłonie oprawcy zmierzały do uścisku na szyi ofiary, gdy nagle złapały kislevitę za żebra i zaczęły łaskotać palcami. Ciało Vimitra było przygotowane tego wieczoru na wszystko, ale nie na to. Podświadomość też tym razem nic nie podpowiadała, jakby sama zszokowana sytuacją. Bodźce wywołały przypływ pozytywnych endorfin i spowodowały po chwili wybuch śmiechu u ofiary gilgotek. Straciwszy zupełną kontrolę, kislevita leżał na schodach i chichotał jak mała dziewczynka.
 
wooku jest offline