Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2021, 18:33   #35
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 10 - 2052.10.06; nd; wieczór

Czas: 2052.10.06; nd; wieczór
Miejsce: Detroit; strefa Schultzów; Islandview; Mt. Elliott St.; klub “Grzesznik”
Warunki: loża dla VIP-ów; jasno, ciepło, gwar; na zewnątrz zmierzch, ziąb, opad: burza, łag.wiatr



Właściwie to po powrocie Śnieżki z jednego wypadu z miejsca trzeba było ię szykować na kolejny. Tym razem jednak mieli jej towarzyszyć Lola i Nico. Późym popołudniem było akurat czasu aby się przygotować do tego wypadu. I dziewczyny znów robiły wrażenie swoimi odważnymi kreacjami. Latynoski kurier wydawał się przy nich jakimś przypadkowym kolegą. Nie było to dziwne jak musiał bazować na pożyczonych od chłopaków ciuchach. We trójkę opuszczali zachodnie wybrzeża Walled Lake gdzie Żałobnicy mieli swoją bazę. Na ulicach rozpadała się burza i zrobiło się ciemno. Loli to jednak nie powstrzymało przed jazdą po detroidzku. Tak sobie zajechali do odgrodzonego apartamentowca Ligii gdzie mieszkała Katty.

- I wpuszczą nas? - Nico wydawał się reagować podobnym niedowierzaniem graniczacym z lekkim oszołomieniem jak niedawno Leon. Za to Mila jak zwykle korzystała z okazji do propagowania wersji, że Katty leci na blondynki, zwłaszcza na te dwie co właśnie podjechały pod bramę. No i faktycznie, tym razem wystarczyło, że Black Knight się zatrzymał i już strażnicy w wartowni wpuścili go do środka. Na parkingu Nico, znów podobnie jak wcześniej Leon, nie oparł się pokusie aby wejść do środka i chociaż rzucić okiem na to jak się mieszka jak jest się jakimś ważniakiem w Lidze. W przeciwieństwie do niego nie miał żadnej spluwy ani niczego takiego groźnego więc nie musiał niczego zostawiać w recepcji. Na drugim piętrze zaś ledwo zapukali do 25 a już drzwi się otworzyły i powitała ich uśmiechnięta gospodyni.

- O już jesteście! Cudownie! To poczekajcie jeszcze tylko założę kolczyki. - zaprosiła ich równie serdecznie jak w środku dnia Lucy i Leona. I znów podobnie jak bokobrody z Schultzów kurier z Camino chłonął ten luksus apartamentu jakby trafił do jakiegoś skansenu z dawnych czasów. Katty zaś zdecydowała się na czerwień. Skoro Żałobnice były w czerni, Blue pewnie będzie na niebiesko no to ona wahała się między bielą a czerwienią. Ostatecznie skoro chodziło o imprezę w “Grzeszniku” to zdecydowała się na krwistą, diabelską czerwień.

- O. To ta mata do jogi? Słyszałam, że jesteś niezła w te klocki. Może byśmy się umówiły aby się tak troszkę rekreacyjnie spocić dla zdrowotności? - Lola wyłapała wzrokiem zwiniętą rolkę maty. Bo od poprzedniej wizyty gości gospodyni zdążyła ją tylko zwinąć i odstawić pod ścianę.

- Brzmi jak świetny pomysł na spędzenie któregoś wieczoru razem. - zgodziła się gospodyni zerkając na tą matę. I posłała rozbawione spojrzenie obu blondynkom. Założyła już kolczyki, złapała za torebkę i rzuciła jeszcze okiem czy czegoś nie zapomniała. No i można było jechać dalej.


---



Wysiedli we czwórkę z parkingu jaki był na miejscu dawnego parku albo czegoś takiego. Zostało po nim kilka zdziczałych drzew i sporo błota. Chociaż o tej porze roku drzewa przypominały uschnięte, bezlistne kikty. Jak Knight został zaparkowany mogli przejść we czwórkę do głównego wejścia klubu. Za nimi czekał podobny widok jaki Lucy zastała tu wczorajszego wieczoru gdy przyszli tu z Leonem. Mnóstwo gości, muzyki, świateł no i neonów oczywiście. A, że działo się to w dawnym kościele dawało to unikalny klimat tego miejsca jaki zwabiał kolejnych gości.

- To prowadź. - Lola na zachętę klepnęła w tyłek kumpeli dając znać, że teraz jej kolej. Bo pozostałym adres się kończył na dotarciu do klubu. Z tym jednak albinoska nie miała większych problemów. Ruszyła między gośćmi i stołami w kierunku gdzie wczoraj siedziała z Leonem na początku wieczoru. Dziś był jednak zajęty przez kogoś innego. Za to wypatrzyła Norę. Znó jako czarno - czerwoną diablicę z przyczepionymi, czerwonymi rogami.

- Cześć! Cieszę się, że już jesteście! - Nora objęła albinoskę jak na dobrą kumpelę przystało. Po czym z zaciekawieniem przywitała się z pozostałą trójką. Przedstawili się sobie, pouśmiechali, uścisnęli dłonie lub siebie i zapowiadało się, że pierwsze wrażenie wywołali na sobie pozytywne.

- Słyszałam, że jesteś bardzo gościnna. I masz mnóstwo ciekawych zabawek. - Lola podbiła o jeden ze swoich ulubionych tematów chcąc się przekonać osobiście jak to jest z tą ciemnowłosą diablicą.

- Cieszę się, że takie wieści się rozchodzą tak szybko. I mam taki mały kuferek skarbów. Chodźcie, Leon już czeka na górze. - brunetka pokazała gdzieś na lożę na górze jaką pewnie wybudowano dla organów i organisty. Pozostali tam zerknęli ale dali się jej poprowadzić. Kelnerka ruszyła między stołami i gośćmi w kierunku drzwi i schodów na górę jakie wiodły na wyższy poziom. Tam zaś jak się okazało były loże dla VIP-ów. I z góry był naprawdę świetny widok na roztańczony tłum na dole. Oraz scenę z tancerkami jakim chętnie rzucano talony lub wsadzano za ozdobną bieliznę.




https://joybeat.com/wp-content/uploa...hotography.jpg


- Cześć. - Leon był jedynym gościem tej loży jak weszli. Siedział rozwalony jak jaśnie książe na jednym z fotelów i leniwym ruchem trzymał w dłoni szklankę z grubego szkła. Znów nastąpiło kolejne powitanie, tym razem między nim a resztą towarzystwa. Jak już wszyscy się uściskali, przywitali i usiedli można było pogadać. Nora znów stanęła na wysokości zadania jako przewodniczka i gospodyni.

- No to tak moi mili. - zaczęła widząc, że poza Blue to już mają umówiony komplet. - Więc dzisiaj jesteście gośćmi szefowej. I ona będzie koło 21-szej. - jak Katty szybko sprawdziłą na swoim damskim, cienkim zegarku to była jeszcze jakaś godzina. A kelnerka tłumaczyła dalej.

- Tu macie zarezerwowaną lożę dla VIP-ów. Bar jak widzicie jest otwarty. - wskazała na niski stolik na jakim stała cała bateria butelek różnych kształtów i zawartości. Tak na oko to wcale nie było potrzeby schodzić do baru na dół.

- Szefowa oddelegowała mnie do was na dzisiejszy wieczór. I noc. Więc do rana jestem waszą osobistą demonetką i będę was kusić i namawiać do grzechu oraz nieprzyzwoitego zachowania. - powiedziała z niewinnie kuszącym uśmiechem bo jakoś zabrzmiało to dziwnie dwuznacznie jak mówiła to taka diablica w pończochach i gorsecie.

- No i na dole w krypcie, jakby ktoś potrzebował to są dwa pokoje do dyspozycji. Też do rana. - powiedziała wskazując palcem gdzieś pod swoje nogi. - Nie takie klitki jakie mamy my, zwykłe demonetki, tylko takie akurat jak na szefową demonetek i jej gości. - powiedziała zwracając się do Leona i Lucy co akurat z tej gromadki mieli okazję zwiedzić jej pokój. A ta klitka rzeczywiście nie rokowała zbyt wielu szans na zmieszczenie tam kogoś jeszcze. Zwłaszcza do aktywności większej niż zwykłe spanie.

- No i chyba to tyle póki jeszcze wszyscy trzeźwi i na chodzie jesteśmy. Jakieś pytania? Ktoś coś potrzebuje za pamięci? Odwieźć do domu, obudzić rano, jakąś demonetkę w wybranym kolorze na noc i wieczór? - zapytała składając dłonie jakby była zwykłą kelnerką i czekała na zamówienia gości.

- Aha to ja nie wiem jak to się skończy ale na 8-mą… No chociaz na 9-tą rano to musiałabym być już w pracy. To stąd bym musiała zerwać się z godzinę czy dwie wcześniej. - sekretarka zgłosiła się pierwsza chcąc zawczasu uczulić towarzystwo, że ma dość regularny rytm pracy jaki zaczyna się jutro rano. Bo wyglądało, że ze wszystkich tutaj zgromadzonych obowiązki ją wzywać będą najwcześniej.


---





https://metalheadzone.com/wp-content...en-696x500.jpg


- Cześć! - zawołała wystrzałowa blondynka krocząc na swoich bajecznych nogach gdy weszła do boksu w jakim była loża VIP-ów. Blue przyszła w skórzanej kurtce i raczej czarnych barwach. Podeszła do stołu zajmowanego przez resztę towarzystwa.

- Blue! Jej jak dawno cię nie widziałam! I nie jesteś na niebiesko? - Katty widocznie najlepiej się znała z gospodynią tego lokalu i pierwsza wstała aby ją objąć i się przywitać. Ale zdziwiła się, że blondwłosa businesswoman nie jest w swoich firmowych barwach.

- No zobaczcie ją, ledwo przyszłam a ta już mi życie chce układać. W czym mam chodzić a w czym nie na przykład. - Blue odparła z udawaną irytacją ale widać było, że tylko żartuje i się droczy. Pozostali też się roześmiali albo chociaż uśmiechnęli.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline