Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2021, 13:46   #83
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Roz studiując książkę dowiedziała się o często pomijanym szczególe - należy zapisywać wszystkie swoje tropy i poszlaki. A potem spróbować je powiązać w spójną całość. Rozdział "Analiza miejsca przestępstwa" wzbudziła jej wesołość, jako, że był nim niemal cały Wissenland, ale już przy sprawie zabójstwa kupca mógł być istotny - brak śladów też może być śladem.
Cenną wskazówką było też to, że winny niemal zawsze pojawia się w pierwszym tomie akt. Choć nie zawsze jako podejrzany. I że zawsze należy zapytać "kto skorzystał?".
Domyśliła się także (choć bez związku z książką), że list, który napisała, warto byłoby jeszcze dostarczyć do adresata.


Detlef nie wiedział jak sprawa skavenów w świątyni miałaby łączyć się z problemami na Elektorskim dworze, ale za to domyślał się, jak na takie wieści zareaguje pewien ich znajomy. Nie tylko potraktuje informacje poważnie, nie tylko poczuje wdzięczność, ale i zapewne sam poleci to sprawdzić. Pozostawiając swoje archiwum "niebronionym".

Spotkawszy się z byłym już osobistym ochroniarzem kupca, dokonał oględzin miejsca zbrodni. Strażników z dziennej zmiany nie zwolniono, a że zatrudniał ich towarzyszący Thorvaldssonowi krasnolud, nie robili mu problemów. Co prawda sklep był zamknięty z powodu żałoby, ale zajrzeć mogli.
Choć mądrej księgi pana Fuchsa nie czytał, ani pewnie nawet o niej nie słyszał, również co nieco wiedział. I co nieco widział. Na przykład to, że nie było żadnych śladów włamania. Co prawda na tym znał się od strony "ochrony", ale nie widział innej drogi do sypialni kupca niż przejście albo przez strażników (żaden zamek nie był całkowicie odporny na włamanie, ale ten tutaj był solidny i sforsowanie drzwi zajęłoby chwilę) albo przez okno. Pod oknem nie było śladów drabiny. Ściana była gładka. Jeśli ktoś się dostał przez okno, znaczyłoby to, że musiał umieć latać. Zabudowa była na tyle gęsta, że ewentualnie mógł spuścić się z dachu, na który każdy sprawny człowiek dałby radę przeskoczyć z sąsiedniego, ale były już strażnik upierał się, że usłyszałby bieg po dachówkach, a już na pewno lądowanie.


Rudolf znalazł w pokoju numer cztery kartkę z kolejnym adresem. W kolejnym miejscu sytuacja powtórzyła się. W jeszcze kolejnym czekała nie kartka ale ulicznik z wiadomością ustną. A w kolejnym już nikt nie czekał. Poczekał więc sam z podwładnym (oraz z psem) ale w końcu musiał wrócić do domu, umówił się przecież na wieczór.
I dopiero niedaleko domu poczuł w tłumie jak ktoś próbuje go obrobić. Poczuł, niestety, już po fakcie. Zdziwił się tym - przecież opłacał "ubezpieczenie" w dzielnicy. Czyżby obcy? Ostatni "nielicencjonowany" złodziej na występach gościnnych opuścił miasto bardzo szybko, całkowicie z własnej woli, choć nie cały. Jego uszy co prawda już odpadły od ściany domu jego ofiary, więc może ktoś zapomniał, ale... tok myśli został przerwany kiedy znalazł zarówno sakiewkę jak i zawartość kieszeni nietknięte. A właściwie nawet z naddatkiem.
"śledzili cię, debilu. chciałeś mnie wystawić?! wyślij swojego przydupasa. z kasą. 500. trasa ta sama" - mówiła kolejna karteczka. Alfons musiał być zdesperowany skoro tak ryzykował.


Galeb zjawił się u Hieronimusa Ostwalda z nadzieją na zdobycie informacji. Odniósł sukces. Częściowy. Nie został z dokumentami sam na sam nawet na minutę - nie żeby mu nie Hieronimus mu nie ufał - po prostu cały czas albo wypytywał o skavenów albo o nich mówił. Oskarżał ich o wszystko, od kokluszu u dzieci po gradobicia, rozważał po czym poznać, że ktoś miał z nimi kontakt, był ciekaw opinii krasnoluda... Dopóki zmęczony kowal run nie dał sobie spokoju i nie wrócił do siebie. Tam znalazł go bankowy klerk z informacją, że sprawdził dokumenty w archiwum banku i że choć nazwiska podać nie może, to powie, że był to młody szlachcic "powiązany z dworem Elektorki", i że zdeponował złoto.


20 Breuzeit 2522, wieczór, Czarna Owca

Cała czwórka spotkała się w karczmie, tak jak się umawiali. Mieli w końcu okazję wymienić się zdobytymi informacjami i zaplanować dalsze działania.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline