Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2021, 18:01   #92
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Hey! Mr. Tambourine Man, play a song for me
I'm not sleepy and there is no place I'm going to
Hey! Mr. Tambourine Man, play a song for me
In the jingle jangle morning I'll come followin' you

Though I know that evening's empire has returned into sand
Vanished from my hand
Left me blindly here to stand
But still not sleeping
My weariness amazes me, I'm branded on my feet
I have no one to meet
And the ancient empty street's too dead for dreaming

Hey! Mr. Tambourine Man, play a song for me
I'm not sleepy and there is no place I'm going to
Hey! Mr. Tambourine Man, play a song for me
In the jingle jangle morning I'll come followin' you

Take me on a trip upon your magic swirlin' ship
My senses have been stripped
My hands can't feel to grip
My toes too numb to step
Wait only for my boot heels to be wanderin'
I'm ready to go anywhere
I'm ready for to fade
Into my own parade
Cast your dancing spell my way
I promise to go under it
Wtargnięcie Camelli przerwało piosenkę.
Aasimar wysłuchał co miała do powiedzenia, a potem obdarował ją łagodnym promienistym uśmiechem. Odłożył mandolinę na bok i wstał. Ruchem dłoni wygładził proste ubranie które miał na sobie. W porównaniu z pół-elfką wyglądał jak służący. Białe oczy i włosy oraz szlachetne rysy wskazywały że nie jest byle kim.

- Chodźmy.- rzekł spokojnie.

***

Do sali w której wódz mongrelów przyjął nowych gości wszedł szczupły, wysoki aasimar w towarzystwie pół-elfki o nieskazitelnym ubiorze. Choć miał dwa metry, był chudy jak szczapa. Nosił na sobie lamelkowy skórzany pancerz na który miał narzucony tabard krzyżowca ze znakiem Sarenrae. Do pasa miał przytroczoną szablę w prostej pochwie bez zdobień. Na widok całej gromady przybyszy uśmiechnął się szeroko.

- Nie tylko nas połknęła ziemia. Witajcie. Jestem Archibald, a to Camellia. Jak wygląda sytuacja na powierzchni?

Wieści były złe. Archibald przygasł, ale skinął głową.

- Rozumiem. Będziecie wracać na górę? Nie mielibyście nic przeciwko byśmy do was dołączyli?

 
Stalowy jest offline