Błażej gdy przeszli rozglądał się dookoła oszołomiony. -Bywało lepiej… Nie to że będę rzygał… Ale, to nie poszło tak elegancko jak poprzednio. I… O kurwa! – uderzył się otwartą dłonią w czoło. - Dwa dni?! Ja przecież zaparkowałem pod Pałacem Kultury i nie opłaciłem postoju. – Spojrzał na Nowaka. -Możesz zrobić swoją organizacją jakieś” czary mary” żebym nie miał problemów? Nie cierpię się użerać z psami i to wszelkiej maści. – warknął i sięgnął po swój telefon sprawdzając czy złapie zasięg. -Da się tu odbierać połączenia? Dwa dni to długo. Ktoś może mieć do mnie interes. – powiedział patrząc bezrefleksyjnie na ekscytację Patrycji, był jakiś... no wcięty? Nie to nie to, ale coś nie było tak. - Jak możesz to doładuj. – Na pewno szybkie kojarzenie faktów zupełnie odpadało i może dlatego jakoś nie specjalnie go ruszyło, że trafił do jakiegoś innego katastroficznego wymiaru z randamowymi ludźmi. Właściwie to miał to gdzieś.
Chociaż, zaraz... coś tak... tak, coś się z nim działo. W zasadzie miał wrażenie jakby coś przyćpał. Umysł lekko nie ogarniał, a ciało… Ciało było wypełnione energią. Energią którą…. Zmrużył oczy walcząc z brain fog. Przypomniał sobie jak uderzył drzwi w garażu domu Stachurskich. Jak drzwi wyleciały z zawiasów po uderzeniu. To nie był przypadek to był ON.
Zacisnął rękę w pieść i patrzył na nią dłuższą chwilę. Przez otępienie czuł siłę, siłę która wibrowała w jego ciele, to było no… Przyjemne. -Ja… Chyba wiem co mogę robić. Mogę się rozpędzić i uderzyć, albo po prostu uderzyć nie wiem na jakiej zasadzie to działa. Ale tak wywaliłem drzwi których wywalić nie dałbym rady. – Uśmiechnął się szeroko do Nowaka. -Przydatna umiejętność. – podsumował.
Milczał chwilę w końcu postanowił zmienić temat. -Dobra, to co mamy jakąś dziuplę, gdzie możemy się zaszyć? Ja mógłbym zabrać Nas do siebie mieszkam. – Zaczął i zamilkł. -Znaczy no.... tu nie wiem gdzie mieszkam. Ale może żyjący tu ja mieszkam w tym samym miejscu. Ej... Zaraz… - Zmrużył oczy. - A co się stanie jak ja z naszego świata spotkam mnie z innego świata? Będzie jakieś zaburzenie kontinuum i wybuchnę, albo jakiś wszechświat się zawali? – Ziewnął. Kurwa, mógł sobie jednak to piwo odpuścić, może czuł by się teraz lepiej.
Przesunął ręką po tajemniczym pejdżeże w jego kieszeni. Za mało wiedział, żeby ufać temu całemu Nowakowi, nie to że ufał ludziom od tej laski w parku. Ale może się czegoś dowie jak zagra z nimi w tę ich grę. W zasadzie całe życie grał w jakąś grę i zdążył się już do tego przyzwyczaić.
Ostatnio edytowane przez Rot : 12-12-2021 o 21:50.
|