Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2021, 20:42   #481
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Zmierzch; Nordland; Neues Emskrank; sektor centralny; tawerna “Trzy żagle” Wesele

Po składaniu życzeń i przyjęciu prezentów zaczęło się właściwe wesele. Czyli na początek posiłek. A ten był suty. Obsługa wnosiła na stoły kolejne dania. Całe prosiaki, gicze wołowe, pieczone kapłony, suszone owoce bo w środku zimy trudno było o świeże. Do tego całe butelki, kule i antałki wina, piwa i nalewek. Ludzie biesiadowali na całego co chwila wznosząc toast za państwa młodych, za rodziców panny młodej no i za “pana kapitana i jego piękną partnerkę” którzy niejako zastępowali rodziców pana młodego. Chociaż akurat Pirora to mogła być od niego młodsza. Do tego uroczystego obiadu przygrywała orkiestra grając skoczne a czasem i mocno swawolne kawałki. Humory więc dopisywały.

- Widzę, że mimo, że ślub i weselisko szybkie to nie szczędzono na przygotowaniach. - malarka szepnęła do ucha Lange podczas uczty. - Zapowiada się dobra zabawa. Przypomnij mi żebym ci podziękowała za zaproszenie od wina i szaleńczych tańca może mi wylecieć z głowy.

- Nie obawiaj się moja droga, nie omieszkam ci o tym przypomnieć jak już znajdziemy się w pokoju na górze. - odparł jej ze słodkim tonem i uśmiechem. Ale było w tym coś drapieżnego jakby wilk obiecywał zadbać o puchatego króliczka.

- A weselisko tak, jej starzy mają sklep czy coś takiego. No i to ich ostatnia córka na wydaniu więc było ich stać. Całkiem ładnie wyszło jak na moje oko. - zgodził się z nią w sprawie oceny wesela w jakim właśnie brali udział.

- Mhmm, mam nadzieje bo mam ochotę z tobą poszaleć dzisiaj. - Króliczek okazał się równie drapieżny co wilk. - Henry zostanie z żona tutaj czy jednak zabieracie go na wiosnę w rejs? - spytala o pana młodego chcą wiedzieć czy dziewczyna zostanie samotna matką i jej rodzice będą mnie li ją i jej wnuka na głowie.

- A jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Zobaczymy. Jak będzie chciał wypłynąć to go zabierzemy. A będzie chciał zostać to myślę, że też powinno dać radę. - nad drugim pytaniem zastanawiał się chwilę spogladając na bawiących się młodych. Ładnie razem wyglądali. Jak pewnie większość młodych na własnym weselu. W tej chwili po pannie młodej jeszcze nie było widać stanu brzemiennego ale na wiosnę to się pewnie zmieni. Wiosna w tej chwili wydawała się czymś dość odległym w czasie i przestrzeni.

- I mówisz, że chcesz się dzisiaj niegrzecznie pobawić w pokoju na górze? Taka z ciebie niegrzeczna dziewczynka? Poczekaj aż dostaniesz za to parę klapsów na goły tyłek. No i sama widzisz. Co wy wszystkie byście beze mnie zrobiły? No sama widzisz jak bardzo ratuje białogłowy w potrzebie. Widzisz jak się choćby dla ciebie poświęcam dzisiaj? - wrócił wzrokiem do swojej blond partnerki i zadbał o to aby nie zapomniała o właściwej czyli jego perspektywie widzenia na świat. A przynajmniej na to dzisiejsze spotkanie. Patrzył na nią jakby wcale nie był zdziwiony jej zachowaniem, wręcz przeciwnie, nie pierwszy raz był już w takiej sytuacji gdy ratował kobiety w potrzebie.

- Uważaj bo jak mi wejdziesz na ambicje to sam potrzebować będziesz żeby cię koledzy ratowali. - blondynka uśmiechnęła się przesłodko mówiąc ta groźbę a raczej obietnicę.

- Ratowali? Mnie? Przed tobą? - brwi blondyna uniosły się do góry w grymasie ironii i niedowierzania. Przekręcił się nieco aby zwrócić się bardziej frontem do niej i położył sobie dłoń na biodrze. Co bardziej podkreślało różnicę gabarytów między nimi. Jakby się mieli bić czy inaczej siłować i wówczas raczej miałby sporą przewagę nad partnerką. Ale znów raczej traktował to jako część żartu i przekomarzania się.

- Obiecanki cacanki a głupiemu staje. Na razie to zdaje się jesteś jedne majtki Magdy do tyłu. A z tymi od Ilsy to jeszcze się okaże. Słyszałem, że z nią nie tak łatwo. Może jakoś tam zbałamuciłaś przez przypadek Alane no ale tym razem może być całkiem inaczej. A w ogóle co u niej? - wrócił do poprzedniej pozycji i nie omieszkał przypomnieć, że jeśli chodzi o różne miłosne konkury między nimi to jak na razie ma niezłą przewagę na start.

- Pracuje nad mapą, więc ma mniej czasu zresztą ja też ostatnio zajęta jestem jakbyś nie zauważył. Niemniej jak skończę aktualny obraz pewnie wyślę jej zaproszenie by pokazać ten i ten poprzedni. A co? Już zabezpieczasz się żeby znowu spróbować szpiczastouchego smaku? - zapytała ciekawa.

- Dziewczyno ja nie muszę niczego zabezpieczać. Chociaż tak, przyznam, że ta spiczasta mi posmakowała. To jednak prawda co o nich mówią, że jak już coś z nimi jest to na całego i są bardzo gorące. - skinął głową na znak, że miło wspomina tamtą wspólną przygodę z elfią panią nawigator.

- No ale moja droga, muszę przyznać, że w tobie też jest żar, urok i wdzięk. Zwłaszcza jak przede mną klęczysz albo jęczysz pode mną. Ślicznie wówczas wyglądasz. - zdobył się na komplement. Taki rubaszny i bezczelny jaki zdecydowanie nie powinien paść w dobrym towarzystwie bo wyszedłby na grubiański. Ale jednak ujął jej dłoń i pocałował z szacunkiem jakby to był najdelikatniejszy i najsubtelniejszy komplement jaki można było złożyć.


---

Po posiłku który tak pokrzepił ciała i dusze przyszła kolej na zabawę. Pierwszy taniec należał do pary młodej i wyglądało to bardzo podobnie jak w Averlandzie. Zatańczyli go tradycyjnie. Potem już potoczyło się to znacznie szybciej. Pan młody poprosił swoją teściową zaś panna młoda poprosiła Dirka. Ten oczywiście nie odmówił jej tej przyjemności i o dziwo gdy nie był sam wśród swoich a nawet mieli publiczność to się potrafił zachowywać jak na oficera a nawet szlachetnie urodzonego kawalera przystało. Po tych tradycyjnych tańcach już wszyscy mogli się nacieszyć tą zabawą i zrobiło się luźniej i weselej. Kto miał ochotę to prosił kogoś do tańca, kto wolał jeszcze coś zjeść, napić się, pogadać to także była okazja. Pan młody też podszedł do Pirory i poprosił ją do jednego z pierwszych tańców a gdy skończył Dirk zgrabnie przejął pałeczkę tańcząc wreszcie ze swoją partnerką obiecany pierwszy taniec jak tylko nadarzyła się okazja.

Tańce weselne zwłaszcza na początku zabawy nie były stworzone do rozmów. Były żwawe szybkie i pełne energii. Było też dużo tańca w przeplatanie partnerów albo grupowych. Szlachcianka nie opuściła prawie żadnego z nich przynajmniej Od razu po rozpoczęciu wesela. Pod tym względem szlacheckie wesela na salonach były bardziej taktowne. Tańce były wolniejsze i sprzyjały tak zwanej "wielkiej grze" czyli firmie i biciu w konkury u młodych dam próbując oczarować je rozmowami. Malarka doceniają prostotę i emocje jakie towarzyszyły weselom niżej urodzonych. Było tutaj coś z pasji prymitywnej i niepohamowanej radości. Pirora nie odmówiła ani jednemu gościowi który poprosił ją do tańca. Mieszczanie byli bardziej zdystansowani ale po zobaczeniu jak "rodzina" pana młodego prosi ją do tańca też paru się przemoglo.

- No i co tak siedzisz nie idziesz zdobywać swojej czarnowłosej? - zapytała a nawet podburzyła Lange gdy po jakimś czasie oboje usiedliśmy znowu koło siebie i raczyli się winem.

- Aha! Wiedziałem! Wiedziałem, że tobie też wpadła w oko! No! To teraz jesteśmy w domu! - roześmiał się oficer Czerwonego Legionu. Też już miał zaczerwienione policzki i wesołe spojrzenie. Od tego tańcowania zdjął już kubrak który chociaż dodawał mu powagi, elegancji i dostojeństwa to jednak było w nim zbyt gorąco aby zdzierżyć w ogrzanym pomieszczeniu podczas tańca. Więc oddał go jakiejś służącej razem z kluczem do 6-ki a ta po paru chwilach wróciła z samym kluczem jaki mu oddała. A teraz siedział w samej koszuli która też miała modne żaboty i zdobienia więc nadal wyróżniał się bogatością na tle innych męskich koszul jakie coraz częściej pojawiały się zamiast wierzchnich okryć.

- Mi? Ja tylko ci przypominam i sprawdzam czy słowny jesteś i czy twoje przechwałki wcześniej były prawdziwe. - Zaśmiała się sama., trącając legionistę w ramie i popijając wino z jednego z kielichów.
- Widziałam że tańczyłeś z koleżanką Mathiasa. Podzielisz się jakimś pierwszym wrażeniem?

- Jakbym tylko chciał jadłaby mi z ręki i piszczała aby klęknąć do modlitwy. - odparł z butą i pewnością w głosie jakby do głowy nie brał innego scenariusza. - Ale nie chcę. Powiedzmy, że średnia. Zostawię ją Mathiasowi. Sympatyczna, ładnie się rusza w tańcu to pewnie i w łóżku też. Ale jakaś nie jest porywająca. No chyba, że masz na nią ochotę. To znów poświęcę się dla ciebie i ich zaproszę do nas. Tylko poczekaj bo jeszcze nad tą czarnulą muszę popracować. Widzisz? Jak ci załatwiam na zamówienie fajne dziewczęta do łóżka? Mam nadzieję, że nie zapomnisz o tym dziś w nocy z kimkolwiek byśmy w tym łóżku nie wylądowali. - mówił szybko i bez wahania. Jakby koleżanka Mathiasa nie ujęła go za serce chociaż szpetna nie była i tak jak mówił w tańcu ruszała się całkiem zgrabnie. Ale w sumie mógł się i z nią zabawić gdyby Pirora miała na to ochotę. On sam zaś dopił kielich i wskazał palcem gdzieś na dość odległy stół gdzie wypatrzył tą czarnowłosą w spodniach. Spojrzał jeszcze na blondynkę czy nim ruszy na podbój ma mu coś jeszcze do powiedzenia.

Pirora za to wypatrzyła Mathiasa jego partnerkę, Borysa i Heike którzy akurat rozmawiali ze sobą. Postanowiła do nich dołączyć więc wstała ze swojego miejsca i podszedł do tamtej grupy.
- Można dołączyć? - Zapytała z uśmiechem wchodząc w towarzystwo. - Jak tam zabawa?

- O cześć Pirora! Jasne, że możesz. - powiedział wesoło Mathias zapraszając ją gestem do ich gromadki. Wszyscy posunęli się trochę aby zrobić jej miejsce.

- Co? Dirk cię znudził czy wymęczył? - zapytała z uśmiechem Heike zbliżając twarz do jej ucha jakby chciała zapytać po cichu. Ale pozostali też się roześmiali na ten mały żarcik z ich dowódcy. Zwłaszcza, że ten tego nie słyszał.

- Masz może ochotę? - Marie co była dzisiejszą partnerką porucznika widząc, że blondynka przyszła z pustymi rękami wskazała na butelki i kieliszki jakie stały pod ręką chcąc ją poczęstować. Z bliska też nie wydawała się jakaś szpetna i miała całkiem ciepły i życzliwy głos i uśmiech.

- Chętnie, teraz mi tylko topić smutki w winie zostało jak herr Lange poszedł ganiać za spódnicami w drugiej części tawerny. - Powiedziała prezentując przesadne załamanie teatralnie, wywołując kolejna salwę śmiechów przy stolę. Malarka przyjęła wino z uśmiechem i wdzięcznością. - A mogłam się ciebie Mathias posłuchać.

- No mogłaś. Ostrzegałem cię, że to hultaj i nicpoń. - porucznik zrobił smutną minę jakby współczuł koleżance no ale sama nie posłuchała jego rad.

- Święty się odezwał. - mruknęła Marie obdarzając go ironicznym spojrzeniem. Sama zaś wzniosła swój kielich i mogli wypić za to spotkanie i przyjazną atmosferę.

- A. Tam są. Uderzył do tej w spodniach. - Heike wypatrzyła ich kapitana jak prowadził czarnowłosą do miejsca gdzie tańczono. Oboje wyglądali na uśmiechniętych i zadowolonych.

- O. Co ona ma na rękach? Tatuaże? - ponieważ czarnowłosa nieznajoma teraz była znacznie bliżej niż poprzednio to i faktycznie dało się dostrzec, że coś tam ma na tych podwiniętych od gorąca rękawach koszuli.

- Chyba tak. Może jest z jakiejś załogi? - Heike też nie bardzo mogła dostrzec jak tańcząca para była w ruchu co tam ta tancerka ma na tych ramionach no ale mogły to być tatuaże.

- No to się napijmy. - Borys machnął na to ręką i podał kislevski sposób na rozstrząsanie wszelkich wątpliwości. To i pozostali znów stuknęli się szkłem i kuflami w wesołym toaście.

- Taaaa, przyuważył ją od razu po wejściu, naprawdę gdyby nie to że zabawa przednia i nie wypada wychodzić przed świtem to bym go zostawiła. - Zażartowała szlachcianka, ale Borys polał i trzeba było wznieść kielichy.

- A tak to co u was jak wam nadal zima mija? Czy może macie jej już dosyć i chętnie juz bycie opuścili miasto i na południe w cieplejsze klimaty?. - Zapytała przedstawicieli Legionu.

- Zima jak zima. Ma dobre i mniej dobre strony. Dobre to takie, że nic się nie dzieje a żołd i tak płacą. A ta mniej dobra, że nic się nie dzieje i ta zima jest upierdliwa. - Borys odparł w imieniu towarzyszy. Pykał przy tym fajkę i wydawał się mieć dość melancholijne nastawienie do tego co przyniesie los.

- Aby do wiosny. A na wiosnę jak przyjdą nowe rozkazy to zobaczymy co będzie dalej. Pewnie nas zamustrują na jakiś statek i popłyniemy. - Mathias wzruszył ramionami też nie bardzo się tym przejmując. Raczej taka była dola najemnika morskich statków to wszyscy wydawali się to akceptować.

- A ty? Jakie masz plany na wiosnę jak stopnieją śniegi? Opuszczasz to miasto i wracasz na południe czy co? - Heike zapytała blondynki jakie ta ma plany na kolejną porę roku.

- Jak rodzina po mnie pośle to wrócę jak nie to zostanę. Ojciec chciał mnie bliżej Ostlandu wywieźć na zamążpójście, ale kto wie jak to będzie wyglądać na wiosnę. Może każą mi jechać do ciotki do Middelheim. A może ubzdura mi się że wsiadam w pierwszy statek do Tilei albo Estali w ramach zwiedzania świata. Po roztopach zobaczę. - Pirora odpowiedziała nonszalancko jakby planu jutra były tak dalekie że nie stanowiły dla niej zmartwienia. Nawet wspomnienie wysłania ją bardziej na wschód w ramach za mąż pójścia.

- No to aby do wiosny! Napijmy się za to i niech nam bogowie sprzyjają z naszymi planami! - zawołał Borys unosząc swój kufel. Pozostali dołączyli się do toastu i kielichy, kubki oraz kufle poszły w ruch. Rozmawiali sobie jeszcze w tej swobodnej i luźnej atmosferze gdzie w tle przygrywała orkiestra a przed stołami tańczyły pary. Zabawa była przednia. Zapowiadało się udane wesele. W pewnym momencie Borys poszedł za potrzebą, Mathias poprosił do tańca Marie i Pirorze została do towarzystwa tylko Heike. Ta cmoknęła w pewnym momencie i wskazała na salę przed stołami. Bo po skończonym kawałku z parkietu odeszła jedna z par. W tym wypadku był to Dirk i ta czarnowłosa nieznajoma.

- Nasz amant wraca. - zaśmiała się cicho legionistka widząc, że kapitan już ich namierzył i zmierza w ich stronę.

https://i.pinimg.com/474x/ee/fa/ee/eefaeebb24db01538f2bfc026a4eeb43.jpg

- Wina! Nawet nie wiecie jak mnie wymęczyła ta diablica! - zawołał klaszcząc w dłonie głośno i rubasznie zaśmiał się wskazując na swoją partnerkę od tańca. Oboje wydawali się dobrze bawić, mieli zaczerwienione policzki i roziskrzone spojrzenia. Heike uśmiechnęła się wesoło i nalała do dwóch kubków wina podając obojgu tancerzy. Ci skwapliwie skorzystali z tego podarku.

- To panie pozwolą, że przedstawię. To jest Pirora moja partnerka, to jest Heike, moja legionistka, no a to jest Silke, moja partnerka od tańca. - Dirk przedstawił sobie trójkę kobiet wskazując po kolei na każdą jaką przedstawiał.

- Cześć. Miło mi was poznać. - Silke przywitała się wyciągając przyjaźnie dłoń do każdej z kobiet. Wyglądała na szczupłą i młodą kobietę. I ramiona faktycznie miała pokryte licznymi tatuażami.

- Witaj, miło cię poznać. - Pirora przywitała się z Silkę, i przyjrzała się jej z ciekawością. Owszem nie była niczego sobie ale by od razu się tak zachwycać jak rozjuszony chłopek w letnią noc. Blondynka nie wiedziała jak rozmawiać z nową partnerką od tańca. Toteż po prostu uśmiechnęła się i popiła wina. Dyskretnie rozejrzała się czy przypadkiem nie zbiera się na drugi taniec grupowy do którego mogłaby dołączyć.

Nowa koleżanka dość ładnie wpasowała się w towarzystwo legionistów. Oboje z Lange musieli złapać oddech po tych tańcach na głównej sali odpuszczając kolejny kawałek. W międzyczasie wrócił Borys i też zapoznał się z ciemnowłosą tancerką.

- Dobrze moja droga to ja cię na razie zostawiam w dobrych rękach. A teraz wybacz, obowiązki wzywają. - Dirk zwrócił się do Silke niejako przekazując pod opiekę pozostałej dwójki legionistów sam zaś wstał i wyciągnął dłoń w kierunku blondynki zapraszając ją do kolejnego tańca.

Malarka odstawiła pucharek i przyjęła dłoń. - I co chcesz ją do grzania ci drugiego boku łóżka wieczorem? - Spytała bezpośrednio ale ciszej kiedy prowadził ją na parkiet.

- A powiem ci, że przyszło mi to do głowy. Zwłaszcza jak tak chętnie przyklasnęłaś poznaniu nowej koleżanki. - odparł z uśmiechem gdy wyszli na parkiet. Skłonił jej się jak wypadało nowej partnerce na początek tańca po czym zaczęli tańczyć.

- Och taaak, wprost pchałam cię w jej ramiona. - Malarka zachichotała kiedy ich twarze znalazły się bliżej. - Ale w końcu ja cię na łańcuchu nie trzyma,...jak bardzo to by kusząco wyglądało,... chcesz ją z nami to się wysil i zwab ją do naszego pokoju. - malarka posłała mu zachęcający uśmiech. Sama miała inne plany na ten wieczór i nie chciała się nim dzisiaj dzielić ale w końcu nie był jej mężem ani narzeczonym. Próba wpłynięcia na niego skończyła by się źle. Przynajmniej jeszcze. Pirora zauważyła że wpływanie na Legioniste było trudniejsze niż z początku myślała. Toteż na razie jej zwycięstwem musiało być że się jeszcze nią nie znudził.

- To ma być wyzwanie? Zgarnąć ją do naszego pokoju? - roześmiał się z niedowierzaniem i sprawnie okręcił partnerką po czym złapał ją i przechylił ją w pasie, że głowę miała tuż nad podłogą.

- Widziałaś ją? Aż przebiera nóżkami aby się znaleźć w tym pokoju. - nie mógł się powstrzymać aby się ponownie nie pochwalić jaki ma wpływ na kobiety. Po czym wyprostował siebie i partnerkę wracając do bardziej standardowej pozycji.

- I tak, pchałaś mnie w jej ramiona. Cały czas gadałaś o wymianie partnerek. I wręcz szczułaś mnie na nią abym ją zdobył. No to co ja biedny mogłem zrobić? No spełniłem twoje życzenie. Widzisz jak masz ze mną dobrze? - powiedział nieźle zgrywając się na kochanego partnera, narzeczonego i męża który myśli wyłącznie o potrzebach i szczęściu swojej partnerki.

- No proszę, nie miałam pojęcia że mam taką władzę nad tobą. - Zaśmiała się cicho do jego ucha kiedy podczas kolejnej figury złapał mocniej za jej kibić i przyciągnął do ciebie w obrocie. - Lepiej nie mówić o tym twoim ludziom jeszcze ci zdezerteruja…

- Oh proszę bardzo. Kto chce niech dezerteruje. Za dezercję jest kara śmierci. - roześmiał się jej wprost do ucha gdy skorzystał z momenty gdy przywarli do siebie. Wcale nie wydawał się przejęty taką perspektywą o jakiej mówiła blondynka. Z bliska czuła jego żywe gorąco jakie emanowało spod jego barwnej koszuli. Gdy się znów na krótko rozstali wznowił rozmowę po chwili.

- A ty? Poprosisz koleżankę do tańca? Mam wrażenie, że ci nie odmówi. A niedługo powinien być taniec dla pań. - zapytał z zaciekawieniem w spojrzeniu.

- Pytasz o taniec na parkiecie czy ten prywatny w sypialni? - blondynka posłałą mu chochlikowy uśmiech jakby obie propozycje były dostępne dla niego. - Bo jakbyś nie zauważył jeśli chodzi o taniec to mam większe powodzenie niż ty. - skomentowała i puściła mu oko przyjmując kolejna figura w tańcu gdzie stali ramię w ramię.

- Ty masz większe powodzenie niż ja? - zapytał patrząc na nią ironicznie i z niedowierzaniem. Jakby trudno było mu pomyśleć, że ktoś inny mógłby zebrać większy splendor niż on sam. Ale roześmiał się beztrosko i machnął ręką. - No może i tak. - zgodził się nadspodziewanie gładko.

- I mówisz, że to ty mogłabyś ją zaprosić do sypialni? O. To by było ciekawe. Co prawda ja to mogę pstryknąć palcami i ona już pokica gdzie zechcę no ale jestem ciekaw jak tobie by to poszło. Zakładamy się? - zaproponował kolejne konkury chociaż mógł też i się zgrywać.

- Podobno kiepsko wychodzisz na zakładach. A wiesz sala taneczna to prawie jak taka arena do walki. - Blondynka przypomniała mężczyźnie zbyt wając uśmiechem jego nadinterpretacje jej pytania. W sumie mogłaby uwieść Silke chociaz preferencje drugiego człowieka nadal grały wazna rolę. Może powinna skorzystać z prezentu od kuzynki użyć perfum? Albo zostawić je na zabawy w sypialni.

- Z tego co pamiętam to chyba jestem dwie monety do przodu po naszym ostatnim zakładzie. A kolejny to się jeszcze okaże. Od obiadu do majtek to nie taka prosta droga. - zmrużył oczy jakby chciał im obojgu przypomnieć jak się skończył ich ostatni zakład.

Wrócili do reszty po tańcu a malarka nawet nie zająknęła się kiedy kolejny utwór zaczął grać a na parkiet zaczęły schodzić się niewiasty.
- Silke choć do nas dołączyć. - blondynka wyciągnęła w stronę wytatuowanej kobiety ręce zapraszając ją do kolejnego tańca.

- Dobrze! - czarnowłosa zgodziła się bez wahania a jej bujanie nogą świadczyło, że ma jeszcze energię jaką chętnie spożytkuje na taniec. Więc gdy blondynka jej go zaproponowała to złapała wyciągniętą dłoń i razem ruszyły na parkiet gdzie już panie, podlotki, panny i szacowne matrony zbierały się do kolejnego tańca jaki tradycyjnie tańczyły tylko kobiety. Z bliska Pirora zorientowała się, że Silke jest może palec czy dwa wyższa od niej ale właściwie były podobnego wzrostu. Chętnie też ustawiła się naprzeciwko blond partnerki aby stworzyć z nią parę do kolejnego tańca. A ten powinien się zacząć lada chwila jak tylko orkeistra też zwilży usta i gardła przed kolejną porcją muzyki.

Blondynka postanowiła wymieszać trochę techniki uwodzenia, oczywiście podczas tańca stawiała na gesty i dotyk. Oraz spojrzenia i uśmiechy. Taniec kobiecy był wolniejszy i dłuższy niż poprzednie utwory, toteż Pirora miała dużo czasu by rozpoznać czy Silkę odpowie na jej sugestywne zapraszające gesty.

- Dirk nie przesadzal chwaląc twój taniec, jesteś naprawde dobrą partnerką. - malarka skomplementowała Silke gdy zauważyła że ta wydaje się odwzajemniać grę w taneczne podchody.

- Tak powiedział? - Silke wyraźnie ucieszyła się gdy usłyszała opinię jej byłego partnera o niej i jej tańcu. Uśmiechnęła się serdecznie i szybko się odwzajemniła. - No a ja przyznam, że miałam trochę tremę jak mnie poprosiłaś. Jeszcze nigdy nie tańczyłam ze szlachcianką. Ze szlachcicem też nie bo Dirk to chyba nie jest co? - zapytała jakby jej ulżyło po takiej wymianie uprzejmości. A z tego co widziała i wyczuwała Pirora to czarnowłosa wydawała się być jej chętna. Nie uciekała od dotyku sama nawet pozwoliła sobie złapać trochę dłużej niż wypadało ją za kibić czy nagie ramię. Chętnie przechwytywała jej spojrzenie i bliskość drugiej kobiety nie wydawała się jej płoszyć. Ale w końcu ten taniec się skończył i partnerki podziękowały sobie skiniemiem głów. Jednak wodzirej zapowiedział za chwilę drugą turę na specjalne życzenie panny młodej więc nie wypadało jej odmówić w dniu jej święta.

- Masz ochotę zwilżyć gardło? - wytatuowana wskazała brodą w stronę szynkwasu gdzie jeszcze było miejsce aby przysiąść na stołku i dać chwilę wytchnienia nogom.

- Chętnie. - blondynka przytaknęła i skierowała się z Silke do szynkwasu. - I tak herr Lange nie jest raczej paniczem na wygnaniu, choć jak chce umie czarować jak owy. Co może już ci zaprezentował …albo pokazał się jako prawdziwa szelma która jest. - blondynka zażartowała ze swojego partnera.

- Oj chyba jedno i drugie. - czarnowłosa partnerka roześmiała się wesoło i gwizdnęła na barmana podobnie jak to czasem Łasica robiła w “Mewie”. Ten podszedł i przyjął zamówienie od obu klientek po czym ruszył do pozostałych bo tego wieczora było ich sporo. Czarnowłosa usiadła na stołku i założyła nogę na nogę. A w przeciwieństwie do popularnych, długich spódnic opięte spodnie ładnie podkreślały, że nogi to atut właścicielki. Usiadła trochę bardziej frontem do Averlandki zdradzając, że ma wobec niej raczej pozytywne nastawienie.

- A długo się znacie? Aż nie wiem co o nim myśleć. Strasznie dużo rzeczy mi w tańcu nagadał. Już nie wiem czy żartował czy nie. - powiedziała znów wznawiając bujanie nogą a w dłoni trzymała kufel zamówionego wina.

- Niedługo, sama jestem nowa w mieście. Choć coś mi się zdaje że skoro szelma mielil ozorem że nie wiesz co myśleć to przynajmniej część pewnie jest prawdą, a i pewnie postanowił swoje nadzieje i fantazje włożyć w tych opowieściach w moje usta i chęci. - Zaśmiała sę znowu blondynka.

- Choć w sumie póki nie zaczniesz zadawać pytań korcących twoją ciekawość po tych jego opowieściach to się nie przekonamy co ztego jest prawda a co nie. - blondynka zachęciła Silkę do zaspokojenia swojej ciekawości.

- No tak, szelma z niego. - zgodziła się czarnowłosa z opinią blondwłosej śmiejąc się przy tym serdecznie. - Właściwie to jest bezczelny. Powinnam się na niego obrazić i pognać precz za takie głupoty co wygadywał. - przyznała i gdzieś tam spojrzała przez salę na stół gdzie powinni siedzieć legioniści więc pewnie i mężczyzna o jakim rozmawiały. Ale widok zasłaniały kobiety szykujące się do kolejnego tańca. Czarnowłosa więc wróciła spojrzeniem do rozmówczyni i jakby zastanawiała się nad czymś. Rozejrzała się dookoła ale chociaż siedziały obok innych klientów to każdy podobnie jak one wydawał się być zajęty własnymi rozmowami. Silke jednak podciągnęła swój stołek bliżej Pirory tak, że ich kolana zetknęły się ze sobą. Po czym nachyliła się do niej bliżej.

- Złożył mi bardzo nieprzyzwoitą propozycję. Jaką mielibyśmy sfinalizować w pokoju na górze. We trójkę. To prawda? - zapytała cicho patrząc uważnie na blondynkę. A sądząc po tym spojrzeniu i głosie to wydawała się przynajmniej zaintrygowana taką propozycją.

- Ach te propozycje, cóż to może być prawda jeśli się odważysz z nami wrócić do pokoju. Choć ja tam zrozumiem jeśli masz inne plany na wieczór, w końcu każdy ma własne życie prawda. - Malarka uśmiechnęła się do Silke zachęcająco a jej noga otarła się przez sukienkę o mogę drugiej kobiety.
- No i jeszcze pytanie czy nadal masz tremę co do mnie. Czy powinnam jednak zrobić coś by temu zaradzić. - Tym razem dłoń szlachcianki powędrowała niby na własne kolano ale jej palce zacisnęły udo Silke, tak jak kiedyś place de la Vegi zacisnęły się na jej własnym udzie.

Szlachcianka była prawie pewna, że rozpoznaje u partnerki coraz wyraźniejsze oznaki ekscytacji i podniecenia. Bo przecież panna jakiej zależy na reputacji nie powinna nawet wysłuchać połowy tych bezeceństw o jakich właśnie rozmawiały. O dotyku nie wspominając. Udo czarnowłosej jakoś nie odsunęło się ani przed kolanem blondynki ani przed jej dłonią. A gdy ta się zacisnęła to cicho westchnęła co zarówno brzmiało jak i wyglądało bardzo obiecująco.

- No właściwie… To myślę, że jest coś co byś mogła zrobić. - powiedziała wodząc po twarzy blondynki powłóczystym wzrokiem. Po czym znów się rozejrzała czy nie ma tu zbędnych uszu i nachyliła się do niej. Tym razem bliżej niż poprzednio aż jej usta znalazły się tuż przy uchu partnerki.

- Mają tu na zapleczu całkiem przytulny pokoik. Może miałabyś go ochotę zobaczyć? Jeszcze nie robiłam tego ze szlachcianką. A nie chciałabym dać plamy tam na górze. - wyszeptała do ucha bawiąc się przy tym blond kosmykiem Averlandki.

- Mhmm, uwielbiam jak ktoś jest gdzieś stałym bywalcem i wie o takich uroczych zakamarkach. - blondyneczka odpowiedziała z zadowolonym uśmiechem. - Prowadź choć będziesz musiała zdać się na mnie herr Lange i ja jednak pełnimy rolę reprezentantów pana młodego i nie wypada mi znikać na zbyt długo, ale jak ci się spodoba to więcej możesz dostać po oczepinach w naszym pokoju. - blondynka powiedziała i wysłuchałą jak Silke mówi gdzie jest ten pokoik. Silke ruszyła najpierw Pirowa odczekała parę oddechów i również ruszyła tam, niby szło się jak do wychodków ale mijało się je i szło się dalej.
Drzwi były uchylone więc przez światło z korytarza blondynka dojrzała tatuaże na rękach kobiety i wiedziała że dobrze trafiła. Wślizgnęła się do kanciapy a kiedy druga kobieta zamknęła drzwi otoczyła je ciemność.

Szukaly się dotykiem, rece poznawału swoje kształty przez ubrania, usta wymieniały gorące pocałunki lub kąsały skórę na szyi. Czarnowłosa znalazła się przyciśnięta przez ciało szlachcianki której ręka wślizgnęła się zwinnie w spodnie a palce zaczęły dawać partnerce przyjemność. Jęki Silkie ginęły w ustach Pirory która dała się ponieść tej szalonej przygodzie.

- Robiłaś to wcześniej z kobietą? …. Przemknęło ci przez myśl co być chciała by Langę ci zrobił tam w pokoju? … Lepiej bądź cicho jeszcze nas wyrzucą… - blondynka co jakiś czas zadawała kochance pytania pobudzając jej wyobraźnie bądż co bądź przyspieszało nieuniknione konwulsje które w końcu zawładnęły ciało Silke. Nogi kobiety zatrzęsły się ona głośno jęknęła w pocałunku z blondyną a jej palce zacisnęły się na ramionach szlachcianki. Ta syknęła jak poczuła wbijające się w nią paznokcie i cieszyla się że akuratramiona miałą okryte.

- No to jeśli nadal chcesz do nas dołączyć to myślę że trema ci teraz nie straszna. - powiedziała blondynka całując jeszcze raz kobietę i wyjmując rękę ze spodni.

- Oh dziękuję, to było wspaniałe… - Silke zamruczała z zadowolenia jakby jeszcze miała problemy, żeby ochłonąć z tego gejzeru emocji jaki właśnie zaserwowała jej szlachcianka. I z tej wdzięczności po ciemku wymacała jej dłoń wyjętą właśnie z jej własnych spodni i bielizny. Po czym pocałowała ją z tej wdzięczności a nawet zaczęła smakować jej palce.

Po ciemku nie bardzo widziały się nawzajem ani nawet tego gdzie właściwie są. Chociaż sądząc z pewności siebie jaką prezentowała wytatuowana kobieta doskonale wiedziała gdzie jest i nie wydawała się tutaj oddać chwili zapomnienia z drugą kobietą.

- Nie bój się, nikt nas tu nie znajdzie. - wystękała parę chwil wcześniej gdy dłoń blondynki tak umiejętnie pobudzała ją w tym najwrażliwszym miejscu.

- Tak… Tak już miałam kobiety… Czasem jak się jakaś fajna trafiła… Bo na co dzień to nie… - wyjęczała po ciemku podczas tych gwałtownych zabaw na stojaka. Okazała się całkiem namiętną i gwałtowną kochanką. Chociaż dostosowała się gdy to ta druga podyktowała warunki tego numerku pod ścianą. I sądząc po jej żywiołowej reakcji całego ciała musiało jej to przypaść do gustu.

- No to tak, jak to tak ma wyglądać na górze po oczepinach to przyjdę. - uśmiechu po ciemku nie widziała ale dało się go usłyszeć po głosie. Teraz już czarnulka zaczynała łapać oddech i mówiła bardziej przytomnym głosem.

- A co bym chciała… No nie wiem co mogę… Ale lubię tam na dole. Ustami. I z przodu i z tyłu. No ale rzadko mi się ktoś trafia co tak mi robi. A ty? Jak lubisz? I on? Co on lubi? - zapytała odgarniając włosy i biorąc głębszy oddech. Zdradzała jednak zaciekawienie swoimi przyszłymi partnerami do zabawy na dzisiejszą noc.

- Ja lubię rożne rzeczy lepiej pokazać niż tłumaczyć. On. Lubi jak się mu dogadza ustami… choć chyba cała nasza trójka najwidoczniej to lubi. Na resztę musisz poczekać do końca wesela, ale zdecydowanie nie będziesz żałować. - Pirora pocałowała Silke w policzek zanim poprawiła sukienkę i powoli spokojnie wróciła na wesele, jakby nic nie zaszło.
 
Obca jest offline